Przywódcy państw UE ponownie wybrali w czwartek Donalda Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej. Decyzja zapadła w głosowaniu na szczycie UE w Brukseli. Według unijnych źródeł przeciwko Tuskowi wypowiedział się tylko polski rząd.
"Habemus Presidentum. Powodzenia" - napisał na Twitterze premier Luksemburga Xavier Bettel, który jako pierwszy podał informację o decyzji.
Sam Tusk napisał zaś: "Dziękuję za trzymanie kciuków i serdeczne wsparcie. Pomogło!".
Premier Czech Bohuslav Sobotka poinformował, że tylko Polska wypowiedziała się przeciwko Tuskowi. Według unijnych źródeł nikt nie wstrzymał się od głosu.
Wybór szefa Rady Europejskiej był pierwszym punktem obrad szczytu UE. W tej części podjęcie decyzji zajęło niespełna pół godziny. Tusk opuścił wówczas salę obrad, a prowadzenie szczytu przejął premier Malty Joseph Muscat.
Według unijnych źródeł na początku obrad polska premier Beata Szydło formalnie zwróciła się o odłożenie tej sprawy na późniejszy termin. Wniosek został jednak odrzucony.
Tuż przed szczytem Szydło powiedziała dziennikarzom, że zamierza przypomnieć przywódcom, iż "dla wzajemnego szacunku, solidarności, dla poczucia wspólnoty jest potrzebne uszanowanie zdania wszystkich państw członkowskich".
"Nic bez nas, bez naszej zgody. Dzisiaj warto przypomnieć tę główną zasadę, która buduje wspólnotę. Ja to zrobię" - powiedziała Szydło.
"Nie zgodzę się nigdy na prymat siły nad zasadami. Dla Polski jest oczywiste, że zasadami się nie handluje i nie ma zgody na to, żeby przewodniczącym Rady Europejskiej, kimkolwiek by był, została osoba bez zgody państwa, z którego dana kandydatura pochodzi. To jest kwestia zasad" - oświadczyła.
Polski rząd zgłosił w zeszłą sobotę innego kandydata na stanowisko szefa Rady Europejskiej, europosła Jacka Saryusz-Wolskiego. W rozesłanym w środę liście do unijnych przywódców Szydło zarzuciła Tuskowi, że przekroczył europejski mandat, używając swego autorytetu w ostrych sporach krajowych, dlatego jego ponowny wybór byłby w sprzeczności z "międzyrządowym charakterem prac Rady".
Polski rząd nie przekonał jednak pozostałych państw UE, które już przed szczytem deklarowały poparcie dla kandydatury Tuska.
Zgodnie z unijnym traktatem przewodniczący Rady Europejskiej wybierany jest kwalifikowaną większością głosów. Nie ma ustalonej procedury zgłaszania kandydatów na to stanowisko. Szef MSZ Witold Waszczykowski zapowiadał w miniony wtorek w Brukseli, że polski rząd chciałby uporządkowania tej procedury, bo do tej pory szefa Rady Europejskiej wyłaniano głównie w sposób kuluarowy. Premier Malty zapowiedział w czwartek, że w ciągu roku Rada zajmie się sposobem nominacji kandydatów na stanowiska unijne.
Dziękuję za solidarność - mówił w czwartek do unijnych przywódców Donald Tusk tuż po wyborze na drugą kadencję przewodniczącego Rady Europejskiej. Deklarował przy tym, że będzie pracował z wszystkimi z nich bez żadnych wyjątków.
Przywódcy unijni oklaskami przywitali Tuska, którego na salę obrad zaraz po głosowaniu przyprowadził premier Malty Joseph Muscat. "Dziękuje za ten znak solidarności. Jak wiecie, solidarność była zawsze ważna w moim życiu, prywatnym i politycznym. Naprawdę wiem, ile ona znaczy" - powiedział Tusk w krótkiej, publicznej części szczytu.
"To może brzmieć jak paradoks, zważywszy na kontekst, ale w każdym razie wasza decyzja jest wyrazem naszej jedności dziś. Będę pracował z wszystkimi z was, bez żadnych wyjątków, ponieważ jestem naprawdę oddany zjednoczonej Europie" - dodał przewodniczący Rady Europejskiej.
Szef maltańskiego rządu dziękował mu za pracę, którą wykonał w ciągu ostatnich 2,5 roku. "Jesteś silnym człowiekiem, z silnymi europejskimi przekonaniami. Wierzymy, że nawet po dzisiejszym dniu będziesz pracował z każdym z nas" - oświadczył Muscat.
Wideo z tego momentu zostało opublikowane na stronach internetowych Rady Europejskiej.
Z Brukseli Anna Widzyk i Krzysztof Strzępka (PAP)
awi/ stk/ ulb/ mc/ mal/