Napoleon, poza wprowadzeniem nowoczesnego jak na owe czasy systemu zarządu państwem, idąc za rewolucyjnymi wzorami francuskimi, zapoczątkował Konstytucją wielkie zmiany społeczne - mówi dr Anna Rosner z Wydziału Prawa i Administracji UW. 210 lat temu, 22 lipca 1807 r., Napoleon nadał Księstwu Warszawskiemu konstytucję.
PAP: Księstwo Warszawskie określane jest „małym państwem wielkich nadziei”. Czym z prawnego punktu widzenia było państwo, z którym wiązano tak wielkie nadzieje? Czy należy mówić o nim jako o państwie marionetkowym, protektoracie francuskim czy raczej bycie częściowo suwerennym?
Dr Anna Rosner: Jest to kwestia ocenna, wśród historyków są różne opinie zależne od stosunku badacza do tej epoki, od jego poglądów często warunkowanych czasami, w jakich żył czy żyje. Argumentem w ustach zwolenników oceny Księstwa jako „państwa marionetkowego” jest całkowite niemal ograniczenie podmiotowości państwa w stosunkach międzynarodowych. Jestem zdania, że Księstwo zachowywało w praktyce znaczny zakres suwerenności zwłaszcza dzięki ukształtowaniu odrębności w stosunkach wewnętrznych. W sytuacji, w której Napoleon kroczył przez Europę i kolejne kraje urządzał w zgodzie z wzorami francuskimi, powstała duża szansa uporządkowania ustroju tego skrawka ziem polskich, z których po pokoju w Tylży zostało utworzone Księstwo Warszawskie. Państwo to nie spełniało w pełni nadziei Polaków, ale z pewnością było akceptowane, włącznie z nadanym przez Napoleona ustrojem, przez większość i traktowane jako szansa na odbudowę polskiej państwowości. Dlatego konstytucja oktrojowana przez Cesarza 22 lipca 1807 r. w Dreźnie była aktem niezwykle ważnym.
Pamiętać też trzeba, że Napoleon, poza wprowadzeniem nowoczesnego jak na owe czasy systemu zarządu państwem, idąc za rewolucyjnymi wzorami francuskimi, zapoczątkował Konstytucją wielkie zmiany społeczne. Ogromne znaczenie miał również art. 69 Konstytucji mówiący, że „Kodeks Napoleona będzie prawem cywilnym Księstwa Warszawskiego”. Księstwo znalazło się tym samym w orbicie europejskiego ustawodawstwa cywilnego (choć – przyznajmy – początkowo Kodeks był też zarzewiem wielu konfliktów). Zapowiedziany Konstytucją nowy ustój sądów powszechnych (a więc odejście od sądownictwa stanowego) był też zmianą rewolucyjną. Wszystko to składało się na szansę zbudowania nowoczesnego, jak na początek XIX w., organizmu państwowego. Wydaje się, że Polacy potrafili wykorzystać potencjał jaki niosły te regulacje.
PAP: Aleksander I lapidarnie podsumował negocjacje z Napoleonem słowami: „dzięki Bogu ani słowa o Polsce”. Na ile jednak kształt ustroju Księstwa był jednak, wbrew carowi Rosji, do pewnego stopnia kontynuacją ustroju ustanowionego 3 maja 1791 r.?
Dr Anna Rosner: Nie był z pewnością kontynuacją tamtego ustroju, ale – co bardzo ważne – kontynuował niedawną przecież polską tradycję konstytucyjną. Ustrój Księstwa zasadniczo różnił się od tego ustanowionego przez Sejm Wielki w 1791 r. Konstytucja 3 maja, wprowadzając trójpodział władzy, nadawała szerokie uprawnienia władzy ustawodawczej, tak jak wskazywała na to cała tradycja polskiego parlamentaryzmu.
Ustrój Księstwa Warszawskiego był dokładną odwrotnością tej zasady. Bardzo duże prerogatywy otrzymała tu władza wykonawcza, bardzo ograniczona była zaś władza ustawodawcza. Polacy nie byli przygotowani na tak wielką zmianę. Komisja Rządząca (władza ustanowiona po wkroczeniu wojsk napoleońskich na ziemie polskie) nie przygotowała własnego projektu konstytucji, a niektórzy jej członkowie na czele ze Stanisławem Małachowskim uważali, że najlepszym wyjściem byłoby przywrócenie konstytucji z 1791 r. Był to oczywiście plan całkowicie nierealny przede wszystkim ze względu na francuskie zasady ustrojowe wspólne całemu Wielkiemu Cesarstwu, a także na niechęć Napoleona do dawnej „polskiej anarchii”. O tym jak wyglądało nadanie konstytucji Księstwu świadczą sceny opisane przez Józefa Wybickiego, który wraz z Komisją Rządzącą przybył do Drezna. Wedle tej relacji Napoleon, chodząc po pokoju, szybko dyktował kolejne zapisy konstytucji nie przyjmując zupełnie polskich sugestii powrotu do trzeciomajowych zasad. Nie wiadomo czy ten opis jest prawdziwy, ale na pewno symboliczny….
Napoleon stworzył ustrój, który najlepiej określał artykuł szósty konstytucji: „Rząd jest w osobie króla. On sprawuje w całej swojej zupełności urzędowania władzy wykonawczej. Przy nim jest praw początkowanie”. Ponieważ Napoleon nie powołał wicekróla, w praktyce władzę królewską sprawował Książę Warszawski Fryderyk August, książę saski z dynastii Wettynów. Należała do niego władza wykonawcza, którą miał sprawować wespół z ministrami i nową na gruncie polskim instytucją – Radą Stanu. Poza nielicznymi sprawami podlegającymi kompetencji sejmu i wymiaru sprawiedliwości do niego należała ustawowa regulacja wszystkich pozostałych, a akty królewskie miały charakter normatywny. Ważnym uprawnieniem monarchy było mianowanie urzędników aparatu państwowego, formalnie do niego należała najwyższa władza wojskowa. Zarząd głównymi działami administracji należał do odpowiedzialnych, resortowych ministrów. Stałym, najwyższym organem królewskim o charakterze doradczym była Rada Stanu, realizująca królewskie prawo inicjatywy ustawodawczej, a także sprawująca obowiązki, nowego w stosunkach polskich, Sądu Kasacyjnego. Z tradycji francuskiej wywodził się również podział administracyjny kraju na departamenty i powiaty z silnymi, uprzywilejowanymi stanowiskami prefekta i podprefekta.
Na baczną uwagę zasługuje też zmiana w wymiarze sprawiedliwości. Oto po raz pierwszy na ziemiach polskich mamy do czynienia z sądownictwem powszechnym. Do przeszłości odchodzi stanowe sądownictwo Rzeczypospolitej. Ta rewolucyjna zmiana - to efekt konstytucyjnej zasady, iż wszyscy są równi przed obliczem prawa. Sądy miały być niezawisłe, zaś sędziowie mianowani dożywotnio przez króla. Powoli też wprowadzano wymóg wykształcenia prawniczego dla sądowników. Kształcenie kadr miała zapewnić powołana w 1807 r. Szkoła Prawa.
Ukłonem w stronę polskiej tradycji było zachowanie dwuizbowego parlamentu, ale o bardzo ograniczonych kompetencjach (sprawy podatkowe, zmiany w systemie menniczym, w prawie cywilnym i karnym). Miał się on zbierać co dwa lata na piętnastodniowe obrady. Posłowie i deputowani nie mieli inicjatywy ustawodawczej, pozbawieni byli możliwości dyskusji w czasie sesji. Mimo to elity polityczne generalnie przyjęły i zaakceptowały ten system. Wydaje się, że posiadanie własnego państwa, bo za takie uważano Księstwo, było ważniejsze od jego kształtu ustrojowego. Wiązało się to również z odzyskaniem tożsamości narodowej. Zdanie z „Mazurka Dąbrowskiego”, że znów „będziem Polakami” oznaczało nie tylko pragnienie odrodzenia państwa, ale też narodu.
W artykule czwartym Konstytucji czytamy: „Znosi się niewola. Wszyscy obywatele są równi przed obliczem prawa. Stan osób zostaje pod opieką trybunałów”. Te trzy krótkie zdania miały być początkiem rewolucji w stosunkach społecznych. W Księstwie jej realizacja była dalece niekonsekwentna, szlachta ciągle była grupą najbardziej uprzywilejowaną, ale jednak wprowadzano zmiany zasadnicze. Zaliczyć do nich należy nowe prawo wyborcze obejmujące nie tylko osoby pochodzenia szlacheckiego, czy wspomniane już wprowadzenie sądownictwa powszechnego.
PAP: Uczestnicy wydarzeń kojarzonych ze słynnym, zupełnie nieprawdziwym obrazem Marcello Bacciarellego „Nadanie konstytucji Księstwu Warszawskiemu przez Napoleona w 1807 roku”, wspominali, że całość prac nad tym aktem zajęła trzy dni. Czy biorąc tak wielkie tempo procedowania nad konstytucją można powiedzieć, że jest to akt napisany przejrzyście i w zgodzie z zasadami legislacyjnymi?
Dr Anna Rosner: Nie możemy kierować się prezentyzmem i porównywać ówczesnych standardów ustanawiania prawa ze współczesnymi. Jak na normy tamtej epoki był to akt poprawnie tworzący ramę ustroju. Można wręcz powiedzieć, że był on wzorem dla późniejszych ustaw zasadniczych nadawanych państwom Związku Reńskiego. Wyraźnie widać, że model konstytucji 22 lipca 1807 r. sprawdził się. Jeśli spojrzymy na powstałą osiem lat później, w zupełnie innych realiach politycznych, konstytucję Królestwa Polskiego to zauważymy, że do pewnego stopnia powtarza ona układ znany z konstytucji Księstwa Warszawskiego. W stosunku do realiów początków XIX w. i bardzo niewielkiej tradycji konstytucyjnej tego okresu napoleońska konstytucja z 1807 r. może być więc oceniana pozytywnie.
PAP: Szczególnie mocno krótka Konstytucja Księstwa Warszawskiego różni się od Konstytucji 3 maja…
Dr Anna Rosner: Konstytucja majowa była raczej deklaracją polityczną zapowiadającą wprowadzanie dalszych zmian ustrojowych i społecznych niż aktem konstytucyjnym w dzisiejszym znaczeniu tego słowa. Mimo że trwale zapisaliśmy ją w pamięci narodowej, to z punktu widzenia legislacyjnego nie była napisana dobrze i konsekwentnie. Pamiętajmy jednocześnie, że była jednym z pierwszych tego rodzaju aktów w dziejach Europy i świata. Powstawała i przygotowywana była niemal potajemnie w bardzo wąskim gronie, a uchwalona w bardzo specyficznych warunkach swego rodzaju zamachu stanu. W Konstytucji 3 maja przeprowadzono wyłącznie rewolucję polityczną i ustrojową, świadomie rezygnując ze społecznej, petryfikując istniejące podziały. Dopiero po uchwaleniu majowej Konstytucji mamy do czynienia z niezwykle wytężoną praca sejmu i wypełnianiem jej zapisów konkretną, dobrze legislacyjnie zapisaną treścią.
PAP: Elementem zmian społecznych w Księstwie miały być również zapisy dotyczące pozycji chłopów.
Dr Anna Rosner: Konstytucja w art. 4 stwierdzała, iż „znosi się niewola”. Zakres wolności chłopów określił królewski Dekret grudniowy, który uzupełniał w tej sprawie lakoniczne zapisy konstytucji. Akt ten ograniczył się do zapewnienia chłopom swobody zmiany miejsca zamieszkania (choć po uzyskaniu zgody pana i władzy administracyjnej). Niekorzystnym dla chłopów rozwiązaniem była zasada, że dotychczas uprawiana ziemia, zasiewy, inwentarz, budynki stanowią własność pana. W efekcie przyjęte rozwiązania nie tylko nie poprawiały, ale w wielu wypadkach pogarszały sytuację chłopów.
PAP: W porównaniu z tradycjami Rzeczypospolitej osłabiona została nie tylko władza ustawodawcza, ale również sejmiki szlacheckie.
Dr Anna Rosner: W Izbie Poselskiej istniały dwa rodzaje mandatów jej członków: posłów szlacheckich i deputowanych. Ci pierwsi pochodzili z wyborów przeprowadzanych na sejmikach. Pojawiły się na nich cenzusy: tradycyjne - urodzenia, wieku i stosunkowo nowy - majątku. Z tej przyczyny zdarzały się sejmiki, do uczestnictwa w których uprawnionych było niewielu przedstawicieli szlachty (zdarzył się sejmik w którym prawo uczestnictwa miały zaledwie trzy osoby).
Przypomnieć jednak należy, że reformę sejmików, wpisaną w wielką reformę Rzeczypospolitej, przeprowadzono tuż przed Konstytucją 3 Maja. (Prawo o sejmikach z marca 1791 r.) Ograniczono wtedy zasadniczo prawa wyborcze szlachty nieposiadającej. W szlacheckiej Rzeczypospolitej sejmiki spełniały nie tylko funkcje wyborcze, ale były też forum dyskusji i wypracowywania stanowisk politycznych. Napoleon znając polskie realia wyłącznie z popularnych we Francji opracowań dotyczących „polskiej anarchii” podchodził do tej instytucji bardzo sceptycznie.
Zdecydował się więc na wprowadzenie w Konstytucji Księstwa Warszawskiego zapisu: „Żadne roztrząsanie jakiejkolwiek bądź natury, żadne uchwalenie próśb lub przełożeń nie będzie miało miejsca na sejmikach i zgromadzeniach gminnych. Trudnić się tylko powinny wyborem bądź deputowanych, bądź kandydatów (…) (art. 63). Zapis ten wykluczał dyskusje podczas sejmików, ale tradycja była silniejsza - szlachta omijała te zakazy na przykład poprzez organizowanie tradycyjnych obiadów poselskich, na których niewątpliwie takie dyskusje i debaty prowadzono. Oprócz posłów w izbie poselskiej zasiadali również, po raz pierwszy w historii polskiego parlamentaryzmu, z równymi jak posłowie uprawnieniami, deputowani nieszlacheccy. (Proporcje co prawda wynosiły 60:40 na korzyść mandatów posłów szlacheckich). Deputowani musieli spełniać jeden z wymienionych w art. 58 Konstytucji wymogów: cenzusu majątkowego, wykształcenia lub zasług. Bierne i czynne prawo wyborcze miał także „każdy artysta i obywatel znakomity z talentów, wiadomości lub przysług uczynionych bądź handlowi, bądź kunsztom”. Idea kształtowania w ten sposób nowego narodu politycznego wywodziła się niewątpliwie z idei rewolucji francuskiej, ale też wskazywała na początki formowania się nowej grupy społecznej – inteligencji.
Sejm w Księstwie zebrał się trzykrotnie – w latach 1809, 1811 i 1812, u progu wojny z Rosją. Oficjalne obrady trwały krótko, podczas sesji głos zabierali tylko członkowie Rady Stanu lub komisji poselskich. I tu znów żywa okazała się polska tradycja: ku wielkiemu niezadowoleniu Księcia Warszawskiego i ministrów posłowie odbywali po zamknięciu obrad nieformalne sesje. Odbywały się podczas nich wolne debaty, choć nie wolno było krytykować Napoleona, Fryderyka Augusta i Konstytucji. Efektem były projekty reformy administracji Księstwa. Tworzyła się swego rodzaju opozycja parlamentarna. Być może, gdyby Księstwo Warszawskie istniało dłużej, mogłoby dojść do ukształtowania się nowoczesnego stronnictwa – klubu parlamentarnego.
Innym dowodem na zaangażowanie obywatelskie w sprawy kraju, na chęć prawdziwego współuczestnictwa, a więc na żywą tradycję reformy trzeciomajowej, są działania członków Rad Departamentowych. Powołane zgodnie z Konstytucją (członkowie wybierani byli na sejmikach lub zgromadzeniach gminnych) stanowiły swoistą namiastkę samorządności. Ich kompetencje były bardzo wąskie. Rady te jednak w praktyce okazały się bardzo aktywne, domagały się szerszych uprawnień. Dążono więc, co wyrażało się w petycjach i adresach do tronu, do częściowego powrotu do republikańskich tradycji. Jako sprzeczne z podstawowymi zasadami ustrojowymi oczywiście nie miały szans powodzenia, ale – jak napisano w jednej z nich – członkowie Rad „sami z siebie umieli być obywatelami”.
PAP: Dzieje Księstwa Warszawskiego potoczyłyby się inaczej, gdyby nie klęska Napoleona w 1812 r. Jeśli wojna z Rosją zakończyłaby się pokojem wcielającym do Księstwa wielkie obszary dawnej Rzeczypospolitej i przekształcającym je w państwo polskie, to czy ustrój skrojony na potrzeby małego państwa mógłby funkcjonować w warunkach znacznie większego organizmu?
Dr Anna Rosner: Z pewnością nie byłoby odwrotu od zapoczątkowanych Konstytucją Księstwa Warszawskiego zmian społecznych. Także idea trójpodziału władzy, jako najważniejszej zasady ustroju państwa trwale wpisana już była w historię i na pewno byłaby w dalszym ciągu konstytutywna. Nie byłby też możliwy odwrót od nowoczesnego zarządu państwem – nowej administracji państwowej.
Ta forma zarządzania, jaką wprowadzała Konstytucja sprawdziłaby się w warunkach znacznie większego organizmu państwowego odrodzonej Polski, choć oczywiście potrzebne byłyby pewne zmiany. Także zasady sądownictwa powszechnego, niezawisłości sędziowskiej, wprowadzone w Księstwie nieodzownie i niezawodnie funkcjonowałyby w tej potencjalnej przyszłości. Nie sposób przecenić pozytywnych w ostatecznym rozrachunku konsekwencji wprowadzenia Kodeksu Napoleona, dla prawa i choćby dla stosunków gospodarczych.
Natomiast - czy trwałą tendencją byłyby próby poszerzania kompetencji władzy ustawodawczej, formowania opozycji parlamentarnej z prawdziwego zdarzenia, tworzenia zrębów instytucji, jak to dziś nazywamy, społeczeństwa obywatelskiego? Sądzę optymistyczne, że tak, wnioskując z historii Królestwa Polskiego. Ale to już temat na inną rozmowę.
Rozmawiał Michał Szukała (PAP)
Anna Rosner, docent w Instytucie Historii Prawa Wydziału Prawa i Administracji UW, wicedyrektor Kolegium Międzywydziałowych Indywidualnych Studiów Humanistycznych UW. Zajmuje się badaniami nad historią tradycji i kultury prawnej oraz historią ustroju w XIX w.
szuk/ ls/