Decyzja o wyjściu Armii Andersa z ZSRS była nieunikniona, ponieważ polscy żołnierze nie chcieli być w ZSRS, na ewakuację naciskali Brytyjczycy, a i Sowieci nie byli zainteresowani ich obecnością, ze względu na plany Stalina wobec Polski – mówi dr hab. Tadeusz P. Rutkowski z IH UW. 24 marca 1942 r. gen. Władysław Anders rozpoczął ewakuację armii na Bliski Wschód.
PAP: Ilu żołnierzy miała liczyć tworzona w Związku Sowieckim polska armia?
Dr hab. Tadeusz P. Rutkowski: Według pierwszych ustaleń, które w sierpniu 1941 r. zapadły w rozmowach pomiędzy polską misją wojskową a przedstawicielami Armii Czerwonej, planowano utworzenie pięciu dywizji liczących razem około 60-70 tysięcy żołnierzy. Docelowo armia miała liczyć około 100 tysięcy żołnierzy. Część Polaków, głównie lotników, miała zostać przerzucona do Wielkiej Brytanii i tam zasilić polskie jednostki wojskowe, zwłaszcza dywizjony lotnicze.
PAP: Jak Sowieci wyobrażali sobie podległość polskich jednostek ich dowództwu?
Dr hab. Tadeusz Paweł Rutkowski: Umowa wojskowa z 14 sierpnia 1941 r. zakładała ten sam typ podległości dowództwu kraju sojuszniczego jak miało to miejsce w wypadku Polskich Sił Zbrojnych w Wielkiej Brytanii. Miały więc operacyjnie podlegać Armii Czerwonej, przy zachowaniu zwierzchnictwa dowództwa polskiego w sprawach kadrowych. Na froncie dowodzenie polskimi jednostkami byłoby więc w sferze kompetencji dowódców sowieckich.
PAP: Problemem przy rekrutacji do Armii Andersa było stanowisko Sowietów w kwestii przynależności państwowej mieszkańców Kresów. Czy od początku kwestia ta stała się przedmiotem sporu w stosunkach polsko-sowieckich?
Dr hab. Tadeusz P. Rutkowski: Nie od razu. Rozmowy wokół układu Sikorski-Majski oraz umowy wojskowej odbywały się w okresie spektakularnych klęsk Armii Czerwonej. Sowieci nie byli więc wówczas zainteresowani pogarszaniem stosunków z polskim rządem. Zmiana nastąpiła już w końcu 1941 r. wraz z poprawieniem się ich sytuacji na froncie i gdy zauważyli, że polityka państw zachodnich nie będzie oparta na bezwarunkowym poparciu dla sprawy polskiej. Wtedy to stwierdzono, że obywatelstwo polskie nie obejmuje Białorusinów i Ukraińców zamieszkałych na terenach b. okupacji sowieckiej.
Ostateczne stwierdzenie, że wszyscy, którzy mieszkali na Kresach, czyli w rozumieniu sowieckim na Zachodniej Białorusi i Zachodniej Ukrainie, są obywatelami sowieckimi, a nie polskimi, nastąpiło dopiero po ewakuacji Armii Andersa. Było to działanie poprzedzające zerwanie przez Sowietów stosunków z rządem RP na uchodźstwie.
PAP: Jaki był stosunek Wielkiej Brytanii do ewakuacji polskich żołnierzy z ZSRS?
Dr hab. Tadeusz P. Rutkowski: Pamiętajmy, że decyzję o ewakuacji podjął w marcu 1942 r. osobiście gen. Władysław Anders podczas rozmowy z Józefem Stalinem, który w jej trakcie stwierdził, że władze sowieckie ograniczą racje żywnościowe dla polskiej armii do 44 tysięcy. Oznaczało to konieczność zwolnienia z armii dużej części żołnierzy oraz dramatycznie ograniczało możliwości żywienia ogromnej liczby cywilów towarzyszących żołnierzom w obozach rozsianych na obszarze ZSRS. Anders, wykorzystując wcześniejsze zaproszenie Stalina, udał się do Moskwy i tam uzgodnił możliwość ewakuacji wszystkich żołnierzy powyżej tej liczby. Nie uzgadniał tej decyzji z premierem Władysławem Sikorskim i ambasadorem Stanisławem Kotem. Jego decyzja była efektem przekonania, że porozumienie z Sowietami jest niemożliwe oraz założenia, iż ZSRS poniesie klęskę w wojnie z Niemcami, wobec czego niezbędne jest zachowanie pełnej operacyjności polskich sił.
Decyzję o ewakuacji podjął w marcu 1942 r. osobiście gen. Władysław Anders podczas rozmowy z Józefem Stalinem, który w jej trakcie stwierdził, że władze sowieckie ograniczą racje żywnościowe dla polskiej armii do 44 tysięcy. Jego decyzja była efektem przekonania, że porozumienie z Sowietami jest niemożliwe oraz założenia, iż ZSRS poniesie klęskę w wojnie z Niemcami, wobec czego niezbędne jest zachowanie pełnej operacyjności polskich sił.
Kwestią niewyjaśnioną, której pewnie jeszcze długo nie uda się wyjaśnić, jest kwestia tego w jaki sposób władze sowieckie widziały obecność polskiej armii w ZSRS. Była ona jak i funkcjonująca wokół niej polska społeczność, niemal rodzajem „państwa w państwie”, którego władze sowieckie, pragnące sobie podporządkować Polskę, nie mogły na dłuższą metę tolerować.
Można zaryzykować stwierdzenie, że początkowo Sowieci zakładali, iż sprawa polskiej armii rozwiąże się na froncie, to znaczy poniesie ona tak duże straty w starciu z Niemcami, że przestanie być dla nich jakimkolwiek problemem. Wysłanie armii polskiej na front przeciągało się jednak w czasie. Jednocześnie Brytyjczycy uznali, że Armia Andersa może stanowić na Bliskim Wschodzie zaplecze dla wojsk alianckich walczących w Włochami i Afrika Korps. Zaczęli więc wywierać na polski rząd nacisk na wyprowadzenie całości polskiego wojska z ZSRS, co ostatecznie nastąpiło w sierpniu 1942 r. W kontekście coraz bardziej antysowieckich nastrojów polskiego korpusu oficerskiego wyjście armii z ZSRS było dla wszystkich stron pożądanym rozwiązaniem.
Nie możemy zapominać również sprawy katyńskiej. W 1942 r. los polskich oficerów pozostawał nieznany, ale prowadzono ich intensywne poszukiwania. Sowieci wiedzieli, że obszary, na których wymordowano polskich oficerów znajdują się pod kontrolą niemiecką, co oznaczało duże ryzyko odkrycia przez nich tej zbrodni. Bardzo trudna byłaby dla ZSRS sytuacja, w której w momencie ujawnienia tej zbrodni na dalekim zapleczu frontu znajdowałaby się armia, której żołnierze mogliby zareagować w sposób nieprzewidywalny. Z powodu braku dostępu do sowieckich archiwów wciąż jednak nie wiemy, jak dokładnie zbrodnia katyńska wpływała na działania sowieckie w sprawie Armii Andersa.
PAP: Wśród polskich polityków było wielu przeciwników decyzji o ewakuacji. Jakie były ich argumenty za pozostaniem armii w Związku Sowieckim?
Dr hab. Tadeusz P. Rutkowski: Przeciwnikiem ewakuacji był premier Władysław Sikorski. Przeciwnicy ewakuacji armii polskiej uważali, że jej obecność w ZSRS jest elementem presji na Kreml, a w momencie wejścia wojsk sowieckich na polskie terytorium będzie ona miała duże znaczenie dla losów sprawy polskiej. Pamiętajmy jednak, że żaden z polskich oficerów, być może do pewnego stopnia poza Władysławem Andersem, nie miał pojęcia o tym, że popełniona została zbrodnia w Katyniu. W związku z tym postępowali tak, jakby poszukiwani oficerowie wciąż w zdecydowanej większości żyli.
Anders dał się więc do pewnego stopnia świadomie wykorzystać Stalinowi, bowiem cała odpowiedzialność za decyzję o ewakuacji spadła na stronę polską. Polski dowódca nie ukrywał, że jest zainteresowany przeprowadzeniem ewakuacji i dążył do niej. Sposób podjęcia tej decyzji dał jednak możliwość propagandowego wykorzystania tej sprawy, w duchu opuszczenia Armii Czerwonej przez Wojsko Polskie w najtrudniejszych chwilach walk z Niemcami. Trudno było wówczas wytłumaczyć opinii publicznej, że zostaliśmy z ZSRS wypchnięci. Anders nie zadbał również o zagwarantowanie możliwości dalszego naboru do polskiego wojska, co władze sowieckie wykorzystały do jego zaprzestania. Niemożliwe stało się więc wcielenie pozostających w Związku Sowieckim tysięcy Polaków do polskiej armii. Później wielu z nich znalazło się w tak zwanej Armii Berlinga.
Przeciwnicy ewakuacji armii polskiej uważali, że jej obecność w ZSRS jest elementem presji na Kreml, a w momencie wejścia wojsk sowieckich na polskie terytorium będzie ona miała duże znaczenie dla losów sprawy polskiej. Pamiętajmy jednak, że żaden z polskich oficerów, być może do pewnego stopnia poza Władysławem Andersem, nie miał pojęcia o tym, że popełniona została zbrodnia w Katyniu.
W moim przekonaniu Anders nie był dobrym politykiem. Był przez Sowietów dość zręcznie rozgrywany. Początkowo przedstawiano go w sowieckiej propagandzie jako „dobrego Polaka” i przeciwstawiano polskiemu rządowi. Pozostaje jednak otwarte pytanie, czy opuszczenie w inny sposób ZSRS przez polskie wojsko było w ówczesnych warunkach możliwe.
PAP: Ilu Polaków zostało ewakuowanych na Bliski Wschód?
Dr hab. Tadeusz P. Rutkowski: W pierwszej ewakuacji w kwietniu wyjechało 43 858 osób, w tym ponad 10 tys. cywili, zaś w drugiej 70 289 osób, w tym 25 457 osób cywilnych. Razem opuściło ZSRS ponad 114 tys. osób, w tym ponad 35 tys. ludności cywilnej.
PAP: Jak decyzja o ewakuacji była oceniana w historiografii okresu PRL, a jak jest oceniana współcześnie?
Dr hab. Tadeusz P. Rutkowski: Problemem w wydawaniu jakichkolwiek ocen jest brak dostępu do pełnej dokumentacji sowieckiej dotyczącej Armii Andersa. Dysponujemy szczątkowymi informacjami na temat działań podejmowanych przeciwko niej, nie możemy więc póki co stworzyć pełnego obrazu sowieckiej polityki wobec Polski.
Komunistyczna historiografia sowiecka i polska podkreślały, że „winę” za ewakuację ponosi Anders, który miał jej dokonać wbrew premierowi Sikorskiemu. Że było to opuszczenie sojusznika, motywowane wrogością do ZSRS. Dziś dominuje przekonanie, ze decyzja o wyjściu była nieunikniona, ponieważ polscy żołnierze nie chcieli być w ZSRS, naciskali na ich ewakuację Brytyjczycy, a również sami Sowieci nie byli zainteresowani ich obecnością, która przeszkadzała ich planom wobec Polski.
PAP: Pewna grupa odmówiła ewakuacji. Na jej czele stał ppłk Zygmunt Berling. Jak wielu oficerów i żołnierzy zachowało się tak jak on?
Dr hab. Tadeusz P. Rutkowski: Wypełnieniu rozkazu ewakuacji odmówiła grupa, która została w 1940 r. wyselekcjonowana spośród oficerów z Kozielska i Starobielska. Można tu wymienić Zygmunta Berlinga, Leona Bukojemskiego, Kazimierza Rosen-Zawadzkiego, Kazimierza Dudzińskiego. W sposób otwarty już wcześniej przeszli na stronę sowiecką. Dokonali zdrady już w 1940 i 1941 r., między innymi gdy zgłaszali chęć stworzenia „polskiej armii czerwonej”, a wcześniej przyjęli obywatelstwo sowieckie. W ZSRS pozostali zatem sowieccy agenci, którzy jako renegaci sprzeniewierzyli się służbie Polsce. Ich pozostanie nie było więc żadnym sukcesem Sowietów, ale konsekwencją wcześniejszego wyboru tych ludzi, aby służyć Polsce podporządkowanej Sowietom lub wręcz "Polskiej Republice Sowieckiej". Nie zdołano zwerbować nikogo nowego z liczących się oficerów.
PAP: Czy dla Stalina moment ewakuacji jest momentem podjęcia decyzji o tworzeniu własnej "polskiej armii" oraz przygotowani grupy komunistów mających rządzić Polską?
Dr hab. Tadeusz P. Rutkowski: Wydaje się, że tak, choć plany sowieckie były wówczas chyba dość mgliste. Sowieci wiedzieli, że Armia Andersa jest nastawiona do nich wrogo i nie ma możliwości budowania na jej podstawie przyszłego podporządkowania Polski Związkowi Sowieckiemu.
Ostateczne rozegranie sprawy polskiej uzależniano od przebiegu wojny i polityki państw zachodnich, choć nie ulega wątpliwości, że celem sowieckim było utrzymanie ziem wschodnich Polski w składzie ZSRS i podporządkowanie Polski sobie jako całości. Forma realizacji tych planów powstawała jednak w miarę rozwoju wydarzeń.
Rozmawiał Michał Szukała (PAP)
szuk/ mjs/ ls/