Kaciarynę Andrejewą, dziennikarkę Biełsatu, zatrzymano w środę podczas protestu przeciwko otwarciu restauracji w pobliżu Kuropat – miejsca kaźni ofiar represji politycznych. Dziennikarkę zwolniono, ale będzie odpowiadać za nielegalną pracę dziennikarską.
Białoruska dziennikarka relacjonowała protest aktywistów społecznych przeciwko otwarciu restauracji „Pojedziemy, pojemy”, która znajduje się kilkadziesiąt metrów od uroczyska Kuropaty, gdzie w dołach śmierci spoczywają ofiary represji NKWD.
Jak poinformował portal belsat.eu, Andrejewa została zatrzymana przez milicjanta w cywilu, a następnie odwieziona na posterunek. Tam postawiono jej zarzut „nielegalnej produkcji materiałów medialnych”, a następnie wypuszczono.
Protest aktywistów przed nową restauracją trwa od tygodnia. Codziennie przychodzi tam kilka do kilkunastu osób, które próbują zapobiec rozpoczęciu działalności przez restaurację. Mimo to, według niezależnych mediów, została ona otwarta.
W ciągu minionych trzech dekad w Kuropatach powstał „ludowy memoriał”, ofiary są upamiętniane drewnianymi krzyżami umieszczanymi tu przez organizacje społeczne i aktywistów. Państwo, jak dotąd, nie utworzyło w Kuropatach oficjalnego upamiętnienia, chociaż na uroczysku i wokół niego znajdują się tablice z informacją, że jest to zabytek i miejsce kaźni ofiar represji politycznych.
Restauracja „Pojedziemy, pojemy” nie znajduje się na terenie strefy ochronnej wokół zabytku, ale aktywiści wskazują, że rozmiary tej strefy zostały w przeszłości celowo zmniejszone.
Z Mińska Justyna Prus (PAP)
just/ jo/ mc/