IPN wciąż apeluje do osób, których bliscy mogą być pochowani na terenie aresztu śledczego w Białymstoku, by przekazywały materiał DNA do badań porównawczych. Na terenie aresztu trwają prace ekshumacyjne. Porównanie DNA pozwoliłoby poznać nazwiska ofiar.
Prace prowadzone na terenie aresztu związane są ze śledztwami pionu śledczego IPN w Białymstoku, dotyczącymi m.in. zbrodni funkcjonariuszy UB.
Badania na terenie aresztu rozpoczęły się w ubiegłym roku, wtedy w lipcu i październiku odkryto pierwsze szczątki. Na większą skalę prace kontynuowano w maju tego roku, teraz trwa ich kolejny etap.
Uczestniczą w tych pracach prokuratorzy i historycy IPN, ale także m.in. archeolodzy, antropolodzy i genetycy, w tym specjaliści z Polskiej Bazy Genetycznej Ofiar Totalitaryzmów (PBGOT).
Do tej pory odnaleziono na terenie aresztu szczątki blisko 250 osób: mężczyzn, kobiet i dzieci.
Dr Andrzej Ossowski z PBGOT, specjalista z zakresu genetyki i kryminalistyki, powiedział we wtorek PAP, że praca w Białymstoku jest typowa dla tzw. zespołu DVI (disaster victim identification), czyli zespołu do identyfikacji ofiar zdarzeń masowych. "Naszym zadaniem jest skoordynowanie tego całego procesu, kontrola tego, co się dzieje, zbieranie całej dokumentacji. Finalnym efektem będą badania identyfikacyjne i identyfikacja" - wyjaśnił Ossowski.
Zwrócił uwagę, że w tej konkretnej sprawie to genetyka jest właściwie jedyną metodą, która może doprowadzić do identyfikacji. "Spekulacje na podstawie wzrostu, płci danej osoby, tego co przy niej znajdziemy, są z góry skazane na niepowodzenie. Za duża ilość osobników, zbyt mało wiemy o tych osobach, zbyt dużo czasu minęło od śmierci, żebyśmy mogli kogokolwiek zidentyfikować na podstawie tylko i wyłącznie nie-metod genetycznych" - dodał dr Ossowski.
W jego ocenie, to jest problem, który mają specjaliści na całym świecie, zajmujący się tematem ofiar zbrodni totalitarnych sprzed kilkudziesięciu lat. "Dopiero w ostatnich dziesięciu latach jesteśmy w stanie te ofiary skutecznie identyfikować" - zaznaczył dr Ossowski.
Wciąż trwa zbiórka materiału DNA od osób, których bliscy mogą być na terenie aresztu pochowani. Do tej pory w bazie znalazło się ok. 140 takich próbek. Osoby zainteresowane mogą kontaktować się albo z IPN w Białymstoku, albo z Polską Bazą Genetyczną Ofiar Totalitaryzmów.
"Dla specjalistów, którzy zajmują się zbrodniami totalitarnymi, jest to miejsce bardzo interesujące. Mamy pochówki z okresu wojny, mamy pochówki powojenne - mamy dwa totalitaryzmy w tych samych miejscach, często te jamy (grobowe) nachodzą na siebie" - powiedział dr Ossowski pytany o ocenę miejsca prac ekshumacyjnych w Białymstoku.
Zwrócił uwagę, że są tam pochówki nie tylko mężczyzn, ale również kobiet i dzieci. "To przykład prawdziwego ludobójstwa, te ofiary są najbardziej wymowne. Ale - co jest jeszcze bardziej porażające - to te ofiary będą miały najmniejsze szanse na identyfikację" - dodał.
Specjalista ocenia, że najłatwiej będzie zidentyfikować ofiary powojennych zbrodni komunistycznych, bo jest o nich najwięcej informacji, m.in. o ofiarach egzekucji na terenie aresztu. Wtedy łatwiej znaleźć bliskich takich ofiar, by mieć materiał do badań DNA. "Stąd bardzo ważna jest praca zespołu naukowców. Bez ich pracy bylibyśmy ślepi, brakowałoby nam tego całego backgroundu, który jest niezbędny w naszej pracy. Tutaj nie ma pracy dla singli. Bez dobrego podłoża historycznego, bez dobrze przeprowadzonych prac ekshumacyjnych byłoby nam znacznie trudniej pracować, a często byłoby to niemożliwe" - dodał.
Wciąż trwa zbiórka materiału DNA od osób, których bliscy mogą być na terenie aresztu pochowani. Do tej pory w bazie znalazło się ok. 140 takich próbek. Osoby zainteresowane mogą kontaktować się albo z IPN w Białymstoku, albo z Polską Bazą Genetyczną Ofiar Totalitaryzmów.
Dr Ossowski zaznaczył, że trwa budowanie bazy materiału dowodowego, porównawczego, a badania związane z ekshumacjami w areszcie rozpoczną się najprawdopodobniej pod koniec tego roku. (PAP)
rof/ mlu/ mag/