10.03.2010.Paryż (PAP) - W ambasadzie RP w Paryżu odbyła się we wtorek promocja wznowionych właśnie we Francji wspomnień Jana Karskiego "Tajne Państwo". Fragmenty książki czytał wybitny polski aktor, Andrzej Seweryn. Wznowienie wojennych wspomnień Jana Karskiego "Tajne Państwo", wydanych po raz pierwszy w 1944 roku, ukazało się w marcu we Francji nakładem wydawnictwa Robert Laffont. Francuska edycja książki nosi tytuł: "Moje świadectwo dane światu. Historia Państwa Podziemnego".
Podczas wieczoru Andrzej Seweryn, na co dzień aktor słynnej Comedie Francaise, przeczytał po francusku dwa fragmenty "Tajnego Państwa". W jednym z nich Karski opowiada w przejmujący sposób o swoich wyprawach do warszawskiego getta, z których zdawał potem sprawozdanie przywódcom aliantów. Drugi z fragmentów relacjonuje z kolei spotkanie polskiego kuriera w 1943 roku z prezydentem USA Franklinem Delano Rooseveltem w Waszyngtonie. Podczas tej rozmowy Karski przekazał Rooseveltowi informacje o trwającej wtedy Zagładzie Żydów, a także o walce polskiego Państwa Podziemnego z nazistowskim okupantem. Roosevelt zaś - jak relacjonuje w książce Karski - dziwił się m.in., jak Polsce "udało się pozostać jedynym krajem bez Quislinga" (Vidkun Quisling - norweski polityk, symbol kolaboracji z nazistowskimi Niemcami w czasie II wojny światowej - PAP).
Na wtorkową promocję przybył syn ambasadora RP w USA z czasów II wojny światowej Jana Ciechanowskiego, Stanisław. Jak przypomniał w rozmowie z PAP, pamięta dobrze Karskiego, gdyż ten po przybyciu ze swoją kurierską misją do USA w 1943 roku mieszkał u jego ojca w polskiej ambasadzie w Waszyngtonie. Dla 16-letniego wówczas Stanisława Ciechanowskiego blisko 30-letni Karski stał się - jak to ujął - "starszym bratem ".
"Jaś Karski zajął wtedy pokój mego ukochanego brata, Władysława, pilota, który zginął w grudniu 1942 roku" - wspominał Ciechanowski, mieszkający obecnie we Francji. "Pozostał u nas wtedy co najmniej 6 miesięcy - wystarczająco długo, żebyśmy się zaprzyjaźnili. To był cudowny człowiek - nieposzlakowany, szczery. Nigdy nie myślał o sobie, był prawdziwym patriotą, miał świadomość historyczną i polityczną, bez żadnego +partyjniactwa+ (...). Był takim cichym bohaterem" - powiedział PAP Ciechanowski.
Opowiedział też, jak spędził w tamtym okresie w Waszyngtonie razem ze swoimi rodzicami i Karskim wigilię Bożego Narodzenia. "(Karski) miał wtedy ze sobą tylko jeden garnitur. W naszym domu był wtedy pies - cocker spaniel, który w czasie wieczerzy +zjadł+ nogawki spodni Karskiego. Potem przez całą wigilię siedział w pożyczonym szlafroku, a moja matka cerowała jego spodnie" - wspominał z rozbawieniem Ciechanowski.
Jednym z gośćmi wtorkowego wieczoru w ambasadzie w Paryżu był reżyser głośnego filmu o Zagładzie Żydów "Shoah" Claude Lanzmann. 17 marca francusko-niemiecka telewizja ARTE nada premierę jego filmu dokumentalnego "Raport Karskiego". Składają się nań fragmenty wywiadu, udzielonego w 1978 roku przez polskiego kuriera podczas kręcenia "Shoah", które ostatecznie nie znalazły się w tym filmie.
Wydana w ubiegłym roku dokumentalno-literacka opowieść "Jan Karski" Yannicka Haenela znajdowała się przez wiele tygodni na francuskich listach bestsellerów. Jednocześnie wywołała dużo kontrowersji. Część czytelników, w tym m.in. Lanzmann, zarzucili autorowi "fałszowanie" historii i postaci samego Karskiego. Haenel ripostował, że, jako pisarz, miał prawo w części swej ksiązki posłużyć się fikcją literacką.
Szymon Łucyk (PAP)
szl/ fit/