Fot. PAP/Andrzej Grygiel
Niemiecka prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie stuletniego byłego strażnika obozu jenieckiego Stalag VI A w Hemer, któremu zarzuca się udział w zabójstwach. W obozie zmarły lub zostały zabite 24 tys. osób, głównie jeńcy radzieccy, ale także Polacy.
Podejrzanemu zarzuca się udział w zabójstwach, do których dochodziło od 6 grudnia 1943 roku co najmniej do 22 września 1944 roku w obozie jenieckim Stalag VI A w Hemer, gdzie był strażnikiem. Obóz ten znajdował się w okolicach Dortmundu w Nadrenii-Północnej Westfalii.
Były strażnik ma dziś 100 lat. Prokuratura informuje jedynie, że trwa śledztwo. Nie podaje więcej szczegółów w sprawie. O sprawie pisał dziennik „Bild”.
Sprawę zapoczątkowała Centrala Badania Zbrodni Narodowosocjalistycznych w Ludwigsburgu. Po zakończeniu wstępnych czynności dokumenty zostały przekazane prokuraturze w Dortmundzie, która specjalizuje się w ściganiu zbrodni nazistowskich w Nadrenii Północnej-Westfalii.
W obozie jenieckim Stalag VI w latach 1939–1945 przetrzymywano ponad 200 tys. jeńców wojennych. Panowało w nim przeludnienie, powszechna była gruźlica i niedożywienie. Więźniowie byli zmuszani do katorżniczej pracy, m.in. w kopalniach. Około 24 tys. z nich zmarło w wyniku nieludzkich warunków lub zostało zamordowanych przez strażników. Przetrzymywani byli tu przede wszystkim żołnierze radzieccy, ale także Polacy, Francuzi, Brytyjczycy czy Belgowie.
Z Berlina Mateusz Obremski (PAP)
mobr/ kar/