Z udziałem historyków oraz uczestników protestów z Marcu '68 odbędzie się w poniedziałek w Gdańsku konferencja organizowana w 50. rocznicę zdarzeń. W mieście miała miejsce jedna z największych manifestacji w kraju; zgromadziła ok. 20 tys. osób.
Konferencja odbędzie się w gmachu głównym Politechniki Gdańskiej - uczelni, która była sercem gdańskich marcowych protestów sprzed 50 lat.
Spotkanie rozpoczną wystąpienia dwóch historyków specjalizujących się w tematyce związanej z wydarzeniami Marca '68 - prof. Jerzego Eislera z Instytutu Pamięci Narodowej oraz prof. Piotra Osęki z Instytutu Studiów Politycznych PAN. Pierwszy z nich wygłosi wykład pt. "+Komandosi+ jedna z dróg do Marca '68", a drugi opowie o wydarzeniach marca 1968 r. jako o zjawisku pokoleniowym.
W ramach drugiego panelu konferencji trzech gdańskich historyków młodszego pokolenia nakreśli przebieg gdańskich wydarzeń Marca '68. Absolwent Uniwersytetu Gdańskiego (UG) Bartosz Bajków opowie o wypadkach z marca 1968 na Politechnice Gdańskiej, Piotr Abryszeński z UG wygłosi wykład pt. "Wokół Trójmiasta. Kontekst społeczno-polityczny wydarzeń marcowych", a dr Daniel Gucewicz z IPN przedstawi zasoby gdańskiego oddziału Instytutu dotyczące wydarzeń sprzed 50 lat.
Konferencję zakończy debata, w której udział wezmą uczestnicy i świadkowie Marca '68 w Gdańsku, w tym prof. Edmund Wittbrodt, Jan Wyrowiński, Krzysztof Kotarski, Janusz Rybicki, Tadeusz Bień, Sylwia Poleska-Peryt, Tadeusz Woźniak oraz autorka publikacji o Marcu 1968 - Katarzyna Konieczka.
Organizatorami poniedziałkowego spotkania są Politechnika Gdańska oraz Uniwersytet Gdański.
Wydarzeniem, które stało się impulsem dla studenckich protestów w marcu 1968 r. była tzw. sprawa "Dziadów". Spektakl reżyserowany przez Kazimierza Dejmka - z Gustawem Holoubkiem w roli Gustawa - miał premierę pod koniec listopada 1967 r. w Teatrze Narodowym w Warszawie. Przedstawienie spotkało się z ostrą krytyką kierownictwa PZPR jako antyrosyjskie, antyradzieckie i religianckie. Spektakl został zawieszony, co wywołało protesty części środowisk intelektualnych.
8 marca 1968 r. na dziedzińcu Uniwersytetu Warszawskiego odbył się protestacyjny wiec, na którym zebrało się kilka tysięcy studentów. Pod koniec wiecu na teren uczelni wjechało kilka autokarów wypełnionych "aktywem robotniczym", milicjantami i funkcjonariuszami ORMO. Rozchodzący się demonstranci zostali zaatakowani niezwykle brutalnie przez oddziały ZOMO. Jeszcze tego samego dnia przeprowadzono aresztowania w środowisku studenckim.
Wydarzenia na Uniwersytecie Warszawskim oburzyły środowisko akademickie i stały się powodem wielu protestacyjnych wieców i ulicznych demonstracji, początkowo w samej Warszawie, a następnie także w innych miastach. Akcje protestacyjne i manifestacje zorganizowano w Krakowie, Wrocławiu, Gdańsku, Poznaniu, Łodzi, Toruniu, Lublinie i Katowicach.
W Gdańsku kierownictwo Zrzeszenia Studentów Polskich Politechniki Gdańskiej podjęło decyzję o zorganizowaniu wiecu w dniu 12 marca. Władze uczelni wyraziły zgodę na organizację masówki. Jak pisze w portalu marzec1968.pl historyk Sławomir Cenckiewicz, w zgromadzeniu, które miało miejsce na terenie uczelni, wzięło udział około czterech tysięcy osób – w zdecydowanej większości studentów i kadry naukowej. Zjawił się na nim także Stanisław Kociołek pełniący wówczas funkcję I sekretarz KW PZPR, którego przemówienie wywołało gwizdy, tupanie i różnego rodzaju okrzykami.
Tego samego dnia wieczorem studenci zgromadzili się w centrum Gdańska – pod Klubem Studentów Wybrzeża "Żak", gdzie miało się odbyć spotkanie z goszczącym w Gdańsku ministrem spraw zagranicznych Adamem Rapackim. Studentów, uczniów i robotników nie wpuszczono do klubu, przemaszerowali więc pod Dom Prasy, gdzie domagali się m.in. likwidacji cenzury i swobody wypowiedzi, a następnie udali się pod pobliski budynek KW PZPR, gdzie doszło do brutalnej interwencji milicji i Ochotniczej Rezerwy Milicji Obywatelskiej. Zatrzymano dwunastu uczestników demonstracji.
15 marca 1968 r. po południu, w rejonie gdańskiej Opery Bałtyckiej zebrał się – jak pisze Cenckiewicz, 20-tysięczny tłum. Doszło do starć z milicją i wojskiem. Historyk podaje, że tego dnia zatrzymano 301 manifestantów, z których większość stanowili robotnicy. (PAP)
autor: Anna Kisicka
aks/ zan/