Gmina Szumowo chce zmienić nazwy ulic, nadane zarządzeniami zastępczymi przez wojewodą w związku z tzw. ustawą dekomunizacyjną. Radni zobowiązali do tego wójta. Chcą, by patronów ulic - żołnierzy podziemia niepodległościowego - zastąpiły nazwy "neutralne".
Radni gminy Szumowo przyjęli oświadczenie dotyczące zarządzeń zastępczych wojewody podlaskiego. Zdecydowali, że nie będą skarżyć tych zarządzeń na drodze administracyjnej, ale jednocześnie zobowiązali wójta do przygotowania projektów uchwał o zmianie nazw ulic.
"Na nazwy neutralne, niebudzące kontrowersji w środowisku lokalnym, po wcześniejszych konsultacjach z mieszkańcami Szumowa, których zmiany dotyczą" - napisali radni w oświadczeniu udostępnionym w poniedziałek PAP.
Rada zaznaczyła, że nada ulicom takie "własne neutralne nazwy" po uzyskaniu uprzedniej zgody IPN i wojewody (wymaga tego grudniowa nowelizacja ustawy dekomunizacyjnej).
Przed miesiącem wojewoda podlaski Bohdan Paszkowski zmienił nazwy dwóch ulic w Szumowie oraz po jednej w Białymstoku, Wiźnie i Zambrowie. Mówił wtedy dziennikarzom, że podejmując decyzję o nowych patronach ulic, chciał, by upamiętnione zostały osoby zasłużone dla walk o wolność kraju, w tym takie, które są znane jedynie lokalnie.
W Szumowie ulica XXX-lecia zmieniła nazwę na sierż. podchorążego Zygmunta Przeździeckiego - uczestnika wojny obronnej we wrześniu 1939 roku, potem partyzanta. W czerwcu 1944 roku Przeździecki brał udział w akcji odbicia 400 więźniów w Łomży, kilka dni później poległ w bitwie żołnierzy podziemia z wojskami niemieckimi w okolicach Czerwonego Boru.
W tym samym mieście dotychczasowa ulica im. Bolesława Podedwornego zmieniła nazwę na kapitana Antoniego Kozłowskiego. W uzasadnieniu zarządzenia przywołano stanowisko IPN o tym, że Podedworny był po II wojnie światowej "wysokim funkcjonariuszem komunistycznego państwa i działaczem satelickiego wobec komunistycznej partii Stronnictwa Ludowego i Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego".
"Członkiem PZPR nie był, ale funkcjonował w strukturach władzy komunistycznej na bardzo istotnych stanowiskach" - mówił wtedy wojewoda Paszkowski.
Nowy patron, kpt. Antoni Kozłowski, to żołnierz miejscowego podziemia niepodległościowego. W uzasadnieniu zarządzenia przywołano m.in. akcję z czerwca 1944 roku, gdy oddział Akcji Specjalnej NSZ pod dowództwem kapitana Kozłowskiego odbił z rąk niemieckich 30 osób w akcji pod Cydzynem oraz uwolnienie więźniów w Łomży. Podobnie jak Zygmunt Przeździecki, Kozłowski również poległ w bitwie partyzantów z Niemcami w okolicach Czerwonego Boru.
"Mieszkańcy nie są zadowoleni z tych zmian (nazw ulic - PAP). Tym bardziej, że osoby, które zostały nam narzucone, nieznane są tu nikomu. Pan wojewoda twierdził, że to są lokalni bohaterowie. Przyznam, że nie są znani tutaj" - powiedział PAP wójt Szumowa Jarosław Cukierman.
"Uważam, że nie powinniśmy popadać ze skrajności w skrajność, a ustawa dekomunizacyjna przynosi więcej szkody niż pożytku. Bo to my, wójtowie, bierzemy na swoje barki decyzje, powiem szczerze - nie do końca uzasadnione i nie do końca mądre" - dodał.
Powiedział też, że samorząd gminy nie miał żadnych wątpliwości co do nazw ulic w Szumowie, więc nie występował o opinie do IPN.
Pytany, jakie działania podejmie wobec stanowiska rady powiedział, że jest zobowiązany do zorganizowania konsultacji z mieszkańcami na temat zmian nazw. Cukierman poinformował też, że proponowane przez samorząd własne, neutralne nazwy ulic, to Hotelowa i Bankowa.
"Wstrzymuję się z oceną tej sytuacji, ale wstępnie mogę powiedzieć, że taka decyzja trudno by mi przyszła, jeżeli miałbym ją podjąć" - powiedział wojewoda podlaski Bohdan Paszkowski, pytany przez PAP o zamiary samorządu.
W jego ocenie, nowi patroni ulic w Szumowie, to bohaterowie warci upamiętnienia. "Oprócz tego, że my wykonujemy tę funkcję dekomunizacyjną, również utrwalamy pewne ważne wydarzenia, daty, postaci" - dodał wojewoda.
Odnosząc się do wcześniejszych nazw i postaci Bolesława Podedwornego powiedział, że jest wielu "różnego rodzaju bohaterów, których warto przypomnieć lub upamiętnić i wiedzę o nich upowszechniać, niż odwoływać się do postaci kontrowersyjnych".
"To nie wyklucza badań historycznych, pisania książek, niuansowania pewnych sytuacji. Natomiast my tutaj mówimy o postaciach, które będą przykładami dla przyszłych pokoleń" - dodał Bohdan Paszkowski.(PAP)
autor: Robert Fiłończuk
rof/ itm/