Ponad 120 grypsów wysyłanych z niemieckiego obozu koncentracyjnego na Majdanku trafiło do Archiwum Akt Nowych. W grypsach znajdują się informacje dotyczące niemieckich zbrodni na terenie obozu, o życiu codziennym i pracy więźniów, a także szkice jego terenu.
"Do zasobu Archiwum Akt Nowych trafiło ponad 120 grypsów z lat 1943-1944 wysyłanych z niemieckiego obozu koncentracyjnego KL Lublin na Majdanku. Były one wysyłane przez konspirację obozową prowadzoną m.in. przez Henryka Jerzego Szcześniewskiego ps. Żuraw, żołnierza Armii Krajowej, biorącego udział m.in. w akcjach +Wachlarza+" - mówił zastępca dyrektora Archiwum Akt Nowych Mariusz Olczak.
W grypsach tych Szcześniewski opisywał to co go osobiście spotykało i to co widział. "Czyli mordowanie Polaków i więźniów obozu, życie codzienne za drutami, opisywał znajdujących się tam więźniów i wszelkie rzeczy, które na terenie obozu budziły jego wątpliwości i to co uważał, że należy przekazać +za druty+" - opowiadał.
Te grypsy były przekazywane poza teren obozu w różnego rodzaju skrytkach. "Oczywiście samo pisanie grypsów było już dla więźniów groźne, w tego typu obozach wiązało się wręcz ze śmiercią. Nie mówiąc już o wyprowadzaniu tych grypsów poza teren obozu. Zachowały się i razem z grypsami zostały przekazane dwa drewniane szydła, w środku których te grypsy były umieszczane. Przekazywano je nie tylko w szydłach, ale też w innych przedmiotach, w których umieszczano skrytki i te cienkie, niewielkie skrawki papieru mogły się przedostawać poza druty" - relacjonował Olczak.
"Te grypsy były dla nas we Francji czymś trudnym do zrozumienia, bo 30, 40 lat temu nie mówiło się o obozach. I te grypsy pomogły mi zrozumieć co tam się działo, co ojciec tam robił, jak przekazywał za druty informacje o tym. Mam jeszcze inne archiwa ojca jeszcze nieprzeczytane, bo są one bardzo bogate. To interesujące rzeczy przedwojenne, o tym co robił w harcerstwie szczególnie, o kampanii wrześniowej, działalności w +Wachlarzu+" - powiedział Krzysztof Szcześniewski dodając, że rozważa przekazanie tych materiałów do AAN.
Po wojnie te grypsy znajdowały się u Kazimiery Jarosińskiej, do której były kierowane. "I trafiły potem w ręce historyka Zbigniewa Hirsza, który je odcyfrował, opisał i bezpośrednio z jego rąk zostały nam przekazane. Pomimo upływu lat zachowały się w dość dobrym stanie. Dla nas ważne jest, że oryginalne grypsy będą w zbiorach państwowych bezpieczne i będą świadczyć następnym pokoleniom o naszej dramatycznej historii. Bo co innego publikacje, a co innego fizyczne grypsy widziane w naszym archiwum. To niezwykle cenne źródło wiedzy historycznej" - podkreślił.
Jak zaznaczył są bardzo wdzięczni synowi "Żurawia" Krzysztofowi Szcześniewskiemu, który mieszka na co dzień we Francji, że non profit przekazał te materiały do zbiorów państwowych. "Dowiedziałem się o grypsach od ojca, ale jako młodemu człowiekowi było mi trudno zrozumieć czym są. Kiedy pierwszy raz przyjechałem do Polski kuzynka ojca wręczyła mi ok. dziesięciu grypsów, które ojciec pisał do niej z Majdanka. I dowiedziałem się wtedy czym są grypsy i jak były wysyłane z obozu. Bardzo mnie to wzruszyło" - mówił Szcześniewski podczas połączenia za pośrednictwem Skype'a.
"Te grypsy były dla nas we Francji czymś trudnym do zrozumienia, bo 30, 40 lat temu nie mówiło się o obozach. I te grypsy pomogły mi zrozumieć co tam się działo, co ojciec tam robił, jak przekazywał za druty informacje o tym. Mam jeszcze inne archiwa ojca jeszcze nieprzeczytane, bo są one bardzo bogate. To interesujące rzeczy przedwojenne, o tym co robił w harcerstwie szczególnie, o kampanii wrześniowej, działalności w +Wachlarzu+" - powiedział Krzysztof Szcześniewski dodając, że rozważa przekazanie tych materiałów do AAN.
Barbara Hirsz, która wspólnie z ojcem opracowała publikację poświęconą grypsom przypomniała, że Henryk Jerzy Szcześniewski w obozie na Majdanku pracował jako stolarz i musiał sam dla siebie opracować narzędzia pracy.
"Te narzędzia okazały się misternymi skrytkami na grypsy. Wychodziły w nich największe tajemnice obozowe, zbrodnie SS, rozstrzelani, transporty, rozbudowa krematorium. Można też te grypsy czytać jako moralne problemy i przeżycia polskiego oficera przemocą zamkniętego w świecie grozy, jako kronikę zagłady, śledzić tragiczne wydarzenia w obozie, także jako kronikę ruchu oporu. Ale moim zdaniem nie dają się one zredukować tylko do tematyki obozowej, ponieważ są także po prostu literacko piękne, jest tam też wiele odniesień moralnych, myślę więc, że cały ten materiał ma ogromne uniwersalne przesłanie" - podkreśliła.
Podczas czwartkowej konferencji prasowej została także podpisana umowa o współpracy między Archiwum Akt Nowych a Muzeum - Dom Rodziny Pileckich z Ostrowi Mazowieckiej. "Będziemy wspierać muzeum w materiałach na temat II wojny, a jednocześnie prowadzić wspólne przedsięwzięcia wystawiennicze, edukacyjne i książkowe" - zapowiedział zastępca dyrektora AAN.
Podczas czwartkowej konferencji prasowej została także podpisana umowa o współpracy między Archiwum Akt Nowych a Muzeum - Dom Rodziny Pileckich z Ostrowi Mazowieckiej. "Będziemy wspierać muzeum w materiałach na temat II wojny, a jednocześnie prowadzić wspólne przedsięwzięcia wystawiennicze, edukacyjne i książkowe" - zapowiedział zastępca dyrektora AAN.
Henryk Jerzy Szcześniewski ps. Żuraw (1910-2002), harcmistrz RP, żołnierz AK, uczestnik "Wachlarza", przebywał na Majdanku przez okres 15 miesięcy - miał numer obozowy 3948. Był członkiem ruchu oporu na terenie obozu. Przez 9 miesięcy wysyłał grypsy do będącej w konspiracji osoby poza drutami. Po wojnie przebywał na emigracji we Francji. Organizował harcerstwo poza granicami kraju. (PAP)
autor: Anna Kondek-Dyoniziak
akn/ pat/