Przemówienie prezydenta Andrzeja Dudy ws. nowelizacji ustawy o IPN było wyważone, ale podpisanie nowego prawa prawdopodobnie pogłębi kryzys między Izraelem a Polską - pisze na łamach portalu dziennika "Haarec" Ofer Aderet.
W ocenie dziennikarza przemówienie Dudy, w którym prezydent ogłosił decyzję o podpisaniu nowelizacji ustawy o IPN i skierowaniu jej w trybie następczym do Trybunału Konstytucyjnego, było "wyważone, wrażliwe i uznające złożoność tematu". Aderet podkreślił, że Duda zaznaczył, że nie zaakceptuje oskarżeń, iż "Polska jako państwo była zaangażowana w Holokaust", gdyż podczas II wojny światowej "znajdowała się pod nazistowską okupacją i nie było jej nawet na mapie".
Według izraelskiego dziennikarza "eksperci, którzy rozmawiali z polskimi mediami spekulowali", że Trybunał Konstytucyjny zażąda zmian w ustawie, powołując się na niekonstytucyjne ograniczenia, które nakłada ona na wolność słowa.
"Jeśli Duda podpisze ustawę, prawdopodobnie pogłębi to kryzys między Izraelem a Polską, gdyż oba państwa zgodziły się na utworzenie wspólnych zespołów, by rozmawiać na temat ustawy" - ocenia Aderet.
Ogłaszając swoją decyzję ws. nowelizacji ustawy o IPN, prezydent Duda podkreślił, że nie było "żadnego systemowego udziału państwa polskiego" w Holokauście. Zaznaczył, że - jego zdaniem - ustawa nie blokuje działalności naukowej i artystycznej.
Zgodnie z nowelizacją ustawy o IPN, każdy kto publicznie i wbrew faktom przypisuje polskiemu narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką lub inne zbrodnie przeciwko ludzkości, pokojowi i zbrodnie wojenne - będzie podlegał karze grzywny lub pozbawienia wolności do lat trzech. Taka sama kara grozi za "rażące pomniejszanie odpowiedzialności rzeczywistych sprawców tych zbrodni".
We wtorek prezydent Andrzej Duda zdecydował, że podpisze nowelizację ustawy o IPN - przepisy art. 55a wejdą w życie; jednocześnie zdecydował, że skieruje ustawę w trybie następczym do Trybunału Konstytucyjnego.
Jak mówił we wtorek prezydent, nowela ustawy o IPN "dotyczy kwestii niezwykle bolesnej, bardzo delikatnej, dotyczy kwestii związanej z II wojną światową, z martyrologią narodu polskiego". Przypominał, że w okresie II wojny światowej zginęło w Polsce prawie 6 mln naszych obywateli. "Mówię obywateli - podkreślam to z całą mocą - bo wśród nich z całą pewnością było około 3 mln polskich obywateli narodowości żydowskiej" - zaznaczył. Podkreślił, że "niemiecki nazistowski przemysł zagłady" był przede wszystkim skierowany na zniszczenie narodu żydowskiego.
"Ponieważ Polska została napadnięta jako pierwsza i przecież tu rozpoczęła się w 1939 r. II wojna światowa, od samego początku w zasadzie tej wojny, Polska była okupowana. Przypominam, że polskie ziemie były rozdarte przez - z jednej strony Niemcy hitlerowski, a z drugiej strony Związek Radziecki, który na mocy paktu Ribbentrop-Mołotow napadł na Polskę 17 września i zagarnął część polskich ziem" - mówił prezydent. Podkreślił, że "w sensie geograficznym państwa polskiego nie było". "Były ziemie, które kiedyś stanowiło państwo polskie, polski rząd zorganizował się na uchodźctwie w Londynie, ale polskiego rządu w Polsce działającego, instytucji państwa polskiego jako takich - nie było" - mówił prezydent Duda.
Po uchwaleniu ustawy przez Sejm krytycznie zareagowały władze Izraela, m.in. premier Netanjahu i członkowie Knesetu, a także amerykański Departament Stanu, zarzucając stronie polskiej m.in. chęć zablokowania niezależnych badań historycznych w sprawie Holokaustu. (PAP)
mobr/ kar/ amac/
arch.