W 1020. rocznicę pierwszej bitwy epoki wypraw krzyżowych, magazyn „Mówią wieki” przypomina historię dwóch wieków walk o Ziemię Świętą. W numerze również między innymi dzieje polskich planów handlu na Morzu Czarnym, początków państwa opiekuńczego w Rzeszy oraz „trupiego synodu”.
„Epoka wypraw krzyżowych zainicjowana przez Urbana II w 1095 roku miała trwać blisko 200 lat. Papieżowi przyświecały dwa cele. Jednym z nich było wypędzenie z Ziemi Świętej Turków Seldżuckich, nieprzestrzegających honorowanej dotąd zasady tolerowania chrześcijańskich pielgrzymów” – stwierdza w artykule wstępnym redaktor naczelny „Mówią wieki” prof. Michał Kopczyński. Drugi, równie ważny cel wypraw wypływał ze słów papieża, według których walka o Ziemię Świętą mogła odkupić dotychczasowe grzechy europejskiego rycerstwa. Jak zauważa prof. Kopczyński, mimo wielkiego wpływu na dzieje Europy krucjaty są dziś silniej pamiętane w świecie islamu i wykorzystywane dla uzasadniania współczesnej „świętej wojny”.
Jak przypomina w swoim artykule Rafał Jaworski, mediewista z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach, pierwszym starciem pomiędzy siłami dwóch wielkich religii był bój o Nikeę w 1097 r. Ta i kolejne batalie były, jak na warunki tamtej epoki niezwykle krwawe i zapowiadały brutalność postępowania obu stron. Walkom towarzyszyło religijne uniesienie, szczególnie widoczne w bitwie pod Antiochią. „Niektórzy europejscy rycerze przysięgali później, że w bitwie wspomagali ich święty Jerzy i inni święci na białych koniach” – pisze historyk. Takie historie skłaniały europejskie rycerstwo do tak niezwykłych czynów jak opisywane przez Jaworskiego oblężenie Jerozolimy. Jak przypomina historyk, bitwa o miasto zakończyła się zwycięstwem chrześcijan, mimo że to muzułmanie mieli zdecydowaną przewagę liczebną.
Mimo wielkiego poświęcenia i ogromnych środków zaangażowanych w wyprawy utrzymanie Ziemi Świętej we władaniu krzyżowców było ogromnym wyzwaniem. Gabriela Fesnak z Instytutu Historycznego UW stwierdza, że jednym z największych problemów w utrzymaniu Ziemi Świętej były rozbieżne interesy przywódców krucjat i intrygi w walce o władze. Szczególna pod tym względem była walka o tron Królestwa Jerozolimy po śmierci Baldwina IV, czyli słynnego „Króla Trędowatego”.
Jeden z najwybitniejszych historyków średniowiecza Jacques Le Goff stwierdził, że jedynym owocem wypraw krzyżowych, jest morela przywieziona do Europy przez powracających z Ziemi Świętej rycerzy. Czasy średniowiecza wpłynęły jednak znacznie głębiej na zwyczaje kulinarne Europejczyków. Zdaniem historyka średniowiecza Macieja Badowicza z Uniwersytetu Gdańskiego „upowszechnienie wina to jedno z większych osiągnięć niedocenianego dzisiaj średniowiecznego etapu w dziejach europejskiej cywilizacji”. Jak przypomina w swoim artykule, to wówczas, a nie w czasach starożytnych wino stało się popularne i było traktowane jako „codzienny napój”. Autor przypomina również zapomniane dziś, lecz odradzające się polskie tradycje uprawy winorośli. „Winnice były zakładane na Mazowszu (Płock), w ziemi sandomierskiej, na Śląsku (Trzebnica, Lubiąż) i w Małopolsce (przypuszcza się, że winorośl porastała zbocza wzgórza wawelskiego, jeszcze zanim Kraków znalazł się w granicach państwa piastowskiego)” – przypomina ustalenia historyków.
Historii życia prywatnego dotyczy również artykuł prof. Michała Kopczyńskiego. Historyk rozważa kulturowe przyczyny holenderskiego przywiązania do czystości. Zaskakującym pretekstem do napisania artykułu jest historia siedemnastowiecznego niderlandzkiego obrazu, przedstawiającego wyrzuconego na plażę wieloryba i obserwujący go tłum gapiów.
Pasjonatów dawnej obyczajowości przyciągnie artykuł Ewy Danowskiej z Biblioteki Naukowej PAN i PAU w Krakowie. Autorka przypomina dawne zwyczaje związane z „zamęściem staropolskiej panny”. W swoim artykule pokazuje między innymi w jaki sposób tradycje rozmijały się z literą prawa. „Porwanie kobiety było występkiem surowo karanym przez prawo. Według konstytucji z 1532 r. porywający tracił cześć, gdy kobieta zeznała, że porwał ją i usidlił wbrew jej woli” – pisze autorka. Mimo to zwyczaj ten był na tyle powszechny, że w dawnej polszczyźnie słowa "żenić" czy "żonąć" oznaczały to samo co "gonić" lub "zająć".
O dziejach Rzeczypospolitej pisze również Mateusz Będkowski. Historyk przypomina zapomniany epizod epoki stanisławowskiej. „Jak powszechnie wiadomo, w szlacheckiej Rzeczypospolitej nie było wielkich kompanii handlowych, które w krajach Europy Zachodniej miały ogromny wpływ zarówno na gospodarkę, jak i politykę. Dlatego ciekawe są dzieje Kompanii Handlowej Polskiej, chyba najsłynniejszej i najbardziej udanej polskiej spółki akcyjnej drugiej połowy XVIII wieku” – stwierdza autor. Niestety ambitne plany zaangażowanych w projekt polskich magnatów pokrzyżował drugi rozbiór, który zachwiał systemem finansowym Rzeczypospolitej.
O związkach pomiędzy polityką i gospodarką w czasach znacznie nam bliższych pisze historyk z Uniwersytetu Warszawskiego Piotr Szlanta. Postać Otto von Bismarcka nie wywołuje w Polsce pozytywnych skojarzeń. Bez wątpienia był jednak jednym z najwybitniejszych mężów stanu XIX w. Jednym z jego ważnych osiągnięć było stworzenie podstaw niemieckiego systemu opieki socjalnej. Jego działania nie wynikały jednak z chęci ulżenia doli robotników, ale jak przypomina autor, z kalkulacji, iż: „lojalność robotników wobec państwa można było zyskać, roztaczając przed nimi wizję bezpieczeństwa socjalnego. […] Bismarck uważał, że koszty polityki socjalnej byłyby znacznie mniejsze, niż ewentualnej rewolucji”.
Miłośników dziejów średniowiecza, zainteresuje jeden z ich najmroczniejszych epizodów epoki, przypomniany w artykule Gabrieli Fesnak „Trupi synod”. „Synod, a raczej proces sądowy miał dwóch głównych bohaterów: papieży Stefana VI oraz Formozusa. I może nie byłoby w tym nic potwornego, gdyby nie to, że Formozus nie żył od siedmiu miesięcy. Na potrzeby synodu został specjalnie wyciągnięty z grobu, ubrany w wystawne szaty i posadzony na tronie papieskim” – pisze autorka, przedstawiając wydarzenia z 897 r. za którymi kryła się walka o wpływy i tron cesarski.
Historii brutalnej rozgrywki o władzę, przypominającej nieco wydarzenia sprzed ponad 1100 lat, ale w czasach znacznie nam bliższych, poświęcony jest też artykuł Wojciecha Ostrowskiego: „Pod koniec 1971 roku przez dwa miesiące Chińczycy oglądali plakaty i zdjęcia Lin Biao, drugiej osoby w państwie, najwierniejszego propagatora kultu Mao Zedonga i czołowej postaci rewolucji kulturalnej. Na fotografiach stał u boku przywódcy kraju, uczestnicząc w najważniejszych wydarzeniach politycznych. W prasie pojawiały się artykuły sławiące jego wierność wobec Mao. Mało kto jednak zdawał sobie sprawę, że Lin Biao nie żyje, a część jego zdjęć to fotomontaże”.
W magazynie można znaleźć także rozmowę z prof. Józefem Gąssowskim, archeologiem z Akademii Humanistycznej im. Aleksandra Gieysztora w Pułtusku., który przybliża historię odkrycia grobu Mikołaja Kopernika i długiego procesu identyfikacji jego szczątków oraz rekonstrukcji oblicza astronoma.
Majowe „Mówią wieki” to kolejny numer magazynu zawierający redagowany we współpracy z Narodowym Bankiem Polskim dodatek „Polskie osiągnięcia naukowo-techniczne”. Tym razem historyk techniki prof. Bolesław Orłowski przybliża sylwetki polskich inżynierów okresu wielkiej emigracji. W jego opinii ich praca nie służyła wyłącznie przetrwaniu z dala od kraju, ale również interesom narodowym, „Uważali bowiem za swój podstawowy obowiązek sposobić się do oczekiwanej wojny o wyzwolenie Polski, a zawód inżyniera był przydatny wojskowo” – pisze prof. Orłowski.
Michał Szukała PAP