Prezes PiS Jarosław Kaczyński skierował w sobotę list do premiera Donalda Tuska, w którym zaapelował o zmianę rozporządzenia MEN ws. nauczania historii. Według niego, rozporządzenie to zmniejszy nauczanie tego przedmiotu. Minister edukacji uważa, że wręcz przeciwnie.
"W chwilach rocznic historycznych, tak jak dziś 17 września, w rocznicę sowieckiej agresji na Polskę, dostrzegamy silniej znaczenie edukacji historycznej w szkołach i odpowiedzialność władz publicznych za ochronę dziedzictwa narodowego" - napisał prezes PiS w liście do szefa rządu przekazanym w sobotę PAP.
Zdaniem Kaczyńskiego historia, podobnie jak nauczanie języka polskiego, nie jest zwykłym przedmiotem szkolnym. "Edukacja historyczna jest wyrazem szacunku dla przodków, tworzy poczucie obywatelskiej odpowiedzialności za wspólnotę narodową i stanowi niezbędny składnik kształcenia humanistycznego we współczesnym świecie" - uważa lider PiS.
Jarosław Kaczyński: (...) nikt odpowiedzialny za przyszłość narodu i poziom wykształcenia młodych pokoleń nie może zaakceptować redukcji nauczania historii w programach szkolnych.
Jak podkreślił w liście do premiera, "nikt odpowiedzialny za przyszłość narodu i poziom wykształcenia młodych pokoleń nie może zaakceptować redukcji nauczania historii w programach szkolnych".
"Decyzja podjęta przez resort edukacji za Pana zgodą jest szkodliwa i nie ma podstaw merytorycznych. Pozostaje w sprzeczności ze zobowiązaniami konstytucyjnymi państwa i ustawowymi zadaniami systemu oświaty" - napisał prezes PiS.
Jego zdaniem "oznacza ona w praktyce, że nauczanie historii w szkole będzie kończyć się w pierwszej klasie liceum, w drugiej i trzeciej będzie realizowane jedynie w luźnych i niezobowiązujących formach". Kaczyński zaznaczył w liście, że nowa podstawa programowa w sferze nauczania historii "spotkała się z protestami wielu historyków, nauczycieli i wychowawców".
Minister Katarzyna Hall: Efektem uczenia historii "po staremu", którego Pan broni jest odwracanie się uczniów od tego przedmiotu w sposób wręcz lawinowy. Liczba zdających maturę z historii wyniosła w tym roku zaledwie 26 tys. To aż 41 tys. mniej niż 6 lat temu!!!
"Naprawa tego błędu nie wymaga uchwalenie ustawy i może być przeprowadzona w formie aktu wykonawczego. Wymaga dobrej woli i poczucia odpowiedzialności z Pana strony. Dlatego też apeluję do Pana o zmianę rozporządzenia i przywrócenie nauczania historii w pełnym zakresie" - zwrócił się w liście do premiera prezes PiS.
Minister edukacji Katarzyna Hall skomentowała w sobotę list prezesa PiS na swoim blogu. "Prezes Kaczyński ostatnio bardzo zainteresował się edukacją, ale niestety idea uczenia się przez całe życie jest mu obca, bo zamiast samemu sięgnąć do materiałów, słucha podszeptów niedoinformowanych doradców. Panie Prezesie, informuję Pana, że obecni absolwenci szkół nie znają prawie historii!!! Są uczeni według podstawy programowej obowiązującej od 12 lat bez zmian, owocującej rażącą nieznajomością szczególnie najnowszej historii Polski" - napisała Hall.
Podkreśliła, że dopiero nowa podstawa programowa, która zacznie wchodzić do liceów, techników i także szkół zasadniczych, od 2012 r., przywraca godne miejsce nauczania wiedzy historycznej. "Czy Pan jest temu przeciwny? Tak mam rozumieć Pana list do Premiera? Czy to tylko przedwyborcze zagranie pod publiczkę obnażające nieznajomość zmian w edukacji wprowadzanych przez obecny rząd" - pytała Kaczyńskiego minister edukacji.
"Efektem uczenia historii +po staremu+, którego Pan broni jest odwracanie się uczniów od tego przedmiotu w sposób wręcz lawinowy. Liczba zdających maturę z historii wyniosła w tym roku zaledwie 26 tys. To aż 41 tys. mniej niż 6 lat temu!!! Czy tego trendu warto bronić? Polecam głęboką refleksję" - napisała Hall.
Zapewniła, że dzięki wprowadzanym zmianom od 2015 r. podwoi się liczba maturzystów zdających historię. "Zmiany te spowodują, że ci uczniowie, którzy wybiorą rozszerzoną historię, będą mieli znacznie większą niż obecnie dawkę tego przedmiotu oraz realizować będą obowiązkowo przedmiot uzupełniający przyroda, na którym będą mieli okazję rozwijać jeszcze swój kontakt z interesującymi zagadnieniami z nauk przyrodniczych" - zaznaczyła.
Kazimierz Michał Ujazdowski: Pani minister Hall ukrywa fakt wprowadzenia nowej podstawy programowej ograniczającej w praktyce nauczanie historii, które wedle jej koncepcji ma zakończyć się na pierwszej klasie liceum.
Według minister edukacji dzięki zmianom historię będą mogli wreszcie poznać - i się nią zainteresować - również uczniowie szkół zawodowych i techników, oraz ci uczniowie liceów, którzy wybierają profile klas nieuwzględniające rozszerzonej nauki historii. "Pan, jako premier tego nie zrobił. Pytam: dlaczego? Czy polscy uczniowie według Pana nie zasługują na poznanie najnowszej historii?" - takimi słowami Hall zakończyła swój wpis.
Z kolei według posła PiS Kazimierza Michała Ujazdowskiego, który w sobotę przesłał PAP oświadczenie „wypowiedź pani minister Hall jest wyrazem arogancji władzy i kolejną próbą manipulowania opinią publiczną”. „Pani minister Hall ukrywa fakt wprowadzenia nowej podstawy programowej ograniczającej w praktyce nauczanie historii, które wedle jej koncepcji ma zakończyć się na pierwszej klasie liceum” - pisze Ujazdowski. Dodał, że Hall zlekceważyła głos wielu historyków, ekspertów i wychowawców, którzy wzywali ją do zmiany tej szkodliwej decyzji.
Zgodnie z wprowadzaną stopniowo od 1 września 2009 r. nową podstawą programową nauczania nauka w liceach ogólnokształcących, technikach i zasadniczych szkołach zawodowych, będzie powiązana z nauką w gimnazjach - treści tam rozpoczęte będą kontynuowane w klasach pierwszych szkół ponadgimnazjalnych.
W pierwszej klasie liceum, technikum i zasadniczej szkoły zawodowej uczniowie poznają te same treści. Dopiero od drugiej klasy treści, jakie będą poznawać uczniowi, będą się różnić w zależności m.in. od typu szkoły czy profilu klasy.(PAP)
umw/ mzk/ dsr/ bk/ ls/