Roszczenia finansowe spółki Energa nie dotyczą Fundacji Instytut Lecha Wałęsy, lecz Fundacji Lecha Wałęsy Mieczysława Wachowskiego – powiedział we wtorek PAP prezes Fundacji ILW Jerzy Stępień. Sąd Okręgowy w Gdańsku orzekł, że fundacja, które patronował b. prezydent RP, ma zapłacić koncernowi 760 tys. zł.
Stępień wyjaśnił, że Wałęsa był patronem dwóch fundacji: Fundacji Instytut Lecha Wałęsy (jej prezesem od września 2016 r. jest Stępień) oraz Fundacji Lecha Wałęsy, przekształconej w ostatnim czasie przez Wachowskiego w Fundację Światowe Centrum Pokoju.
„To były zawsze oddzielne podmioty, ale miały te same władze” – podkreślił.
Dodał, że na początku obiema fundacjami kierował Piotr Gulczyński, a potem kierownictwo nad nimi objął Mieczysław Wachowski.
„Personalne rozłączenie obu instytucji nastąpiło jesienią 2016 r., kiedy objąłem funkcję prezesa Instytutu Lecha Wałęsy, a Fundację Lecha Wałęsy prowadził Wachowski” – zaznaczył Stępień.
Sąd Okręgowy w Gdańsku orzekł we wtorek, że była Fundacja Lecha Wałęsy ma zapłacić spółce Energa 760 tys. zł. Według sądu, fundacja nie wywiązała się z umowy sponsorskiej z koncernem. Wyrok nie jest prawomocny.
Informację o tym, że przed gdańskim sądem zapadł niekorzystny dla fundacji wyrok, potwierdził PAP rzecznik prasowy Grupy Energa Adam Kasprzyk.
Według informacji uzyskanych przez PAP, sąd uznał, że strona pozwana - Fundacja Światowe Centrum Pokoju – nie wykonała żadnych usług marketingowych, do których zobowiązała się na rzecz Energi za otrzymane od niej pieniądze.
Wraz z kwotą 760 tys. zł fundacja ma również zapłacić gdańskiemu koncernowi odsetki od stycznia 2016 r. oraz pokryć koszty procesu w wysokości 34 tys. zł.
Portal TVN24.pl w kwietniu podał informację o żądaniu ze strony podmiotów związanych ze spółkami Skarbu Państwa, zwrotu dotacji w wysokości 1 mln 700 tys. zł, udzielonych Instytutowi Lecha Wałęsy na realizację projektów. Firmy te uznały, że nie wszystkie zadania zawarte w umowie zostały wykonane przez Instytut.
O kłopotach finansowych ILW mówił kilka dni temu w "Radiu Zet" jego prezes Jerzy Stępień.
Na pytanie, z jakiego powodu Instytut jest zadłużony Stępień tłumaczył, że "zaciągano pewne zobowiązania, ale następnie ich nie wykonywano, a środki otrzymane na wykonywanie tych zobowiązań przeszły, poszły na jakieś inne cele". Dopytywany, na co zostały wydane te pieniądze odpowiedział, że na "utrzymanie Instytutu, na pensje".
Pytany, czy Instytut zadłużył jego były prezes Mieczysław Wachowski, Stępień podkreślił, że Wachowski "sam się podał do dymisji". "Uznał, że dalej już nie może tego prowadzić, okazało się, że nie jest w stanie" - dodał szef Fundacji.
Jak podkreślił, pieniądze nie zostały "roztrwonione, rozgrabione". "Zostały przeznaczone na inne cele niż te, które sformułowali donatorzy i do których realizacji Instytut się zobowiązał" - dodał Stępień.
Stępień powiedział we wtorek PAP, że wśród spółek Skarbu Państwa, które domagają się zapłaty pieniędzy od ILW, jest np. PKN Orlen, ale nie ma gdańskiego koncernu Energa.
Wachowski, który był szefem gabinetu prezydenta Lecha Wałęsy, kierował fundacją jego imienia przez dwa lata. Jego poprzednikiem i pierwszym prezesem Fundacji ILW był Piotr Gulczyński. O powołaniu nowego szefa, b. prezesa Trybunału Konstytucyjnego Jerzego Stępnia zdecydowała we wrześniu 2016 r. rada nadzorcza fundacji. Jej członkiem był wcześniej Stępień.
Do głównych celów powołanej w 1995 r. Fundacji Instytut Lecha Wałęsy, należy m.in. ochrona dziedzictwa narodowego, tradycji niepodległościowej i solidarnościowej oraz dokumentacja życia i działalności Lecha Wałęsy. W latach 2008-2014 ILW przyznawał Nagrodę Lecha Wałęsy. (PAP)
rop/ gma/