Zbiór zastrzeżony jest każdego dnia udostępniany przez Instytut Pamięci Narodowej, jednak nie budzi on zainteresowania historyków ani dziennikarzy - powiedział prezes IPN Jarosław Szarek. Jak dodał, Instytut, zatrudniając 150 naukowców, nie jest w stanie "zrobić wszystkiego".
Prezes IPN pytany w TVP Info o tzw. zbiór zastrzeżony zaznaczył, że jest on "każdego dnia udostępniany". "Proszę dziennikarzy, proszę historyków - proszę iść zobaczyć. Nie ma praktycznie zainteresowania. Instytut Pamięci Narodowej nie zrobi wszystkiego. My zatrudniamy ok. 150 naukowców. W PAN, w instytutach historii, są ich tysiące" - mówił Szarek.
Dopytywany o to czy środowisko naukowe w Polsce zostało w pełni zlustrowane powiedział, że "w części zostało zbadane". "Przypomnijmy sobie historię ustawy lustracyjnej sprzed 10 lat. To środowisko naukowe wykazało się wtedy - proszę wybaczyć, użyję tego słowa, niewłaściwego w tym kontekście - solidarnością w obronie agentów. Jest wyrok Trybunału Konstytucyjnego. To jest coś niezwykłego. Wychowanie, bycie profesorem, nauczycielem, pracownikiem wyższej uczelni, kontakt z młodzieżą wymaga autorytetu" - ocenił Szarek.
Jak dodał, wielu młodych ludzi chce podejmować badania w tej kwestii, lecz "niejednokrotnie (oznacza to - PAP) koniec kariery na uczelni". "Te rzeczy nie są badane, ponieważ wiele ważnych funkcji na wyższych uczelniach pełnią ludzie związani z systemem PRL-owskim" - podkreślił prezes IPN.
Szarek był również pytany o lustrację środowiska polonijnego w kontekście zeszłotygodniowej wizyty Instytutu Pamięci Narodowej i Zrzeszenia Nauczycieli Polskich w Ameryce. "To jest najczęstsze pytanie, które pojawiało się niemal na każdym spotkaniu z Polonią chicagowską. Członkiem delegacji był dyrektor białostockiego oddziału IPN dr. hab Piotr Kardela, który od wielu lat zajmuje się historią emigracji, przedstawił dwa tomy książek poświęconych działalności stowarzyszenia kombatantów polskich w Chicago. (...) Badać trzeba cały czas" - podkreślił Szarek. (PAP)
autor: Marek Sławiński
masl/ agz/