Lech Wałęsa, były prezydent i pierwszy przewodniczący NSZZ "Solidarność", na pewno nie powinien być usunięty z kart historii - uważa historyk i senator PiS, prof. Jan Żaryn. Nie wyobrażam sobie, żebyśmy zapomnieli, jako Polacy, tę chwilę gdy Lech Wałęsa podpisuje porozumienia 31 sierpnia - dodał.
W czwartek przypada 37. rocznica podpisania porozumień, w wyniku których powstał Niezależny Samorządny Związek Zawodowy "Solidarność".
O przeszłość Lecha Wałęsy, zwłaszcza w kontekście odnalezionych w zeszłym roku dokumentów dotyczących TW "Bolka" prof. Żaryn był pytany w czwartek w programie "Kwadrans polityczny" w TVP1.
"Nie wyobrażam sobie, żebyśmy zapomnieli, jako Polacy, tę chwilę, kiedy Lech Wałęsa, tym wielkim długopisem, podpisuje porozumienia 31 sierpnia. Nie mam wątpliwości, przynajmniej z mojego pokolenia każdy, kto pamięta tę chwilę, tę dumę, tę nadzieję i to wszystko, co się wiązało pozytywnego z tym aktem, będzie związane także z rolą Lecha Wałęsy" - mówił Żaryn.
Przyznał jednak, że Wałęsa jest postacią "trudną". "Sam Lech Wałęsa tak daleko odszedł od tego wizerunku, który jest zakodowany w pamięci, związany z dniem 31 sierpnia 1980 r., że nie wiem, czy tylko maska nie jest wspólna, natomiast wszystko, co jest we wnętrzu, to już są dwie totalnie inne osoby" - powiedział senator.
Przekonywał jednocześnie, że Wałęsa "na pewno nie powinien być usunięty z kart historii". "Natomiast bez wątpienia widać po zachowaniach Lecha Wałęsy z lat 90-tych i do dziś to już trwa, że tamte lata 70-te bardzo zaważyły na ocenie jego życia i działalności. Wszystkie te kłamstwa, które rozpoczęły się w latach 90-tych, skłaniają także do refleksji. Dzisiaj to robimy także jako historycy, na temat tego, czy współpraca rzeczywiście zakończyła się definitywnie w 1976 roku, czy też - zdaniem Służby Bezpieczeństwa przynajmniej - Lech Wałęsa nadal miał być dyspozycyjny" - zaznaczył senator PiS.
Jak zauważył, niektórzy historycy wskazują, że nie do końca jasne są okoliczności udziału Lecha Wałęsy w strajku w Stoczni Gdańskiej w sierpniu 1980 r. "Hipotezy historyczne (...) mówią także o tym, że niewątpliwie te dni - 14, 15, 16 sierpnia 1980 r., kiedy w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach Lech Wałęsa pojawia się w Stoczni, przejmuje przywództwo i wszystko wskazuje na to, że dąży tym przywództwem do tego, żeby zgasić i zakończyć strajk" - powiedział Żaryn.
"To nie on 16 sierpnia powoduje, że strajk trwa dalej, to dzielne kobiety z panią Anną Walentynowicz, z panią Aliną Pienkowską, dziś zapomnianą, a bardzo ważną osobą w sierpniu 1980, panią Modzelewską (Magdaleną Modzelewską-Rybicką), panią (Bożeną) Rybicką. Te kobiety trzeba zapamiętać i wiedzieć, że to one w dużej mierze uratowały strajk 16 sierpnia" - podkreślił prof. Żaryn.
Pytany o rolę Henryki Krzywonos, dziś posłanki PO, historyk ocenił, że jej rola "nie do końca jest rozpoznana z takiej perspektywy czystości trwania na terenie strajku". "Nie chcę w to wchodzić, bo akta na ten temat są takie, które nie pozwalają w dniu, w którym celebrujemy to święto akurat nad tą osobą się pochylać. Zostawmy to na inny czas i inną okoliczność" - powiedział.
Zauważył też, że po 16 sierpnia wszystko wskazuje na to, że stojący na czele strajku w Stoczni Wałęsa "nie wypełnia, jeśli miał wypełniać, roli, która została mu zadana przez służby".
Zdaniem Żaryna, sierpień 1980 jest bardzo ważnym wydarzeniem. "Ewidentnie widać na dziś, że Lech Wałęsa podpisując porozumienie reprezentuje rzeczywiście stronę narodu polskiego. I oby tak było, i oby badania naukowe wyłącznie to potwierdziły, ale w tym musi pomagać Lech Wałęsa, a dzisiaj potwornie przeszkadza w budowaniu pozytywnej legendy jego własnej osoby" - uważa senator PiS.
Na początku zeszłego roku w domu zmarłego gen. Czesława Kiszczaka odnaleziono dokumenty dotyczące współpracy TW "Bolka" z SB. Z materiałów wynika, że tym pseudonimem posługiwał się Lech Wałęsa. Są w nich m.in. liczne doniesienia "Bolka" wobec poszczególnych osób, notatki funkcjonariuszy SB ze spotkań z nim z lat 1970-1976 r. oraz pokwitowania odbioru pieniędzy od SB. Większość tych dokumentów - których jest kilkadziesiąt - jest napisana odręcznie. Wałęsa neguje autentyczność dokumentów; stanowczo zaprzecza, by kiedykolwiek był tajnym współpracownikiem SB.
Prof. Żaryn był też pytany w TVP1 o spór wokół czwartkowych obchodów 37. rocznicy Sierpnia'80. Oddzielne uroczystości organizują w Gdańsku Zarząd Regionu Gdańskiego NSZZ "Solidarność" oraz Komitet Obrony Demokracji. Ich kulminacyjnym punktem ma być w którym ma uczestniczyć m.in. Wałęsa.
Senator PiS ocenił, że obecnie w Polsce toczy się tak głęboka wojna, że "każda jej strona chce wykorzystywać ważne daty w historii Polski do realizowania własnych interesów politycznych". "Tak przynajmniej jest postrzegana każda ze stron" - dodał. Podkreślił, że to NSZZ "Solidarność" jest jedynym podmiotem, "który jest w swej ciągłości i historii, w swym odwoływaniu się do przeszłości predystynowany do tego, żeby celebrować, jako organizator", obchody Sierpnia'80.
Na początku zeszłego roku w domu zmarłego gen. Czesława Kiszczaka odnaleziono dokumenty dotyczące współpracy TW "Bolka" z SB. Z materiałów wynika, że tym pseudonimem posługiwał się Lech Wałęsa. Są w nich m.in. liczne doniesienia "Bolka" wobec poszczególnych osób, notatki funkcjonariuszy SB ze spotkań z nim z lat 1970-1976 r. oraz pokwitowania odbioru pieniędzy od SB. Większość tych dokumentów - których jest kilkadziesiąt - jest napisana odręcznie. Wałęsa neguje autentyczność dokumentów; stanowczo zaprzecza, by kiedykolwiek był tajnym współpracownikiem SB. (PAP)
mkr/ par/