O odrodzenie uniwersalnych wartości, jak miłość, solidarność i przebaczenie modlili się w sobotę na Jasnej Górze uczestnicy Pielgrzymki Rodzin Więźniarek Obozu Koncentracyjnego z Ravensbrueck.
W sobotniej pielgrzymce wzięły udział m.in. dwie spośród żyjących byłych więźniarek obozu: Wanda Półtawska i Krystyna Zając.
73 lata temu, w 1945 r. do jasnogórskiego sanktuarium przybyły ponad 2 tys. ocalonych więźniarek. Jak mówił w sobotniej homilii jeden z opiekunów tego środowiska ks. dr Robert Ogrodnik, wówczas męczennice obozu, który powstał z nienawiści do człowieka oraz do wszystkiego, co stanowi jakiekolwiek wartości, przybyły na Jasną Górę przede wszystkim, aby doznać ukojenia dusz.
Ks. Ogrodnik zacytował przy tym słowa św. Jana Pawła II, wygłoszone w Auschwitz w 1979 r.: „To zwycięstwo przez wiarę i miłość odniósł człowiek w tym miejscu, które było zbudowane dla zaprzeczenia wiary w Boga i wiary w człowieka i na radykalnym podeptaniu już nie tylko miłości, ale wszelkich oznak człowieczeństwa i ludzkości – w tym miejscu, które było zbudowane na nienawiści i pogardzie człowieka w imię obłąkańczej ideologii”.
„Czymże był obóz koncentracyjny – to było ucieleśnione, widoczne piekło na ziemi. Dzisiaj warto w tę 73. rocznicę kolejnej pielgrzymki ocalonych, ich rodzin (…) postawić pytanie – co im dawało na przestrzeni lat 1939-1945 siłę do przeżycia? Zwyciężyły wartości” - podkreślił, odwołując się do tytułu wspomnień z Ravensbrueck Urszuli Wińskiej, nauczycielki w tajnej obozowej szkole.
„Dziś na nowo trzeba nam odrodzenia wartości – tych uniwersalnych, jak miłość, solidarność i przebaczenie” - wezwał ks. Ogrodnik, nawiązując z kolei do zapisu z dziennika zagazowanej w obozie błogosławionej Natalii Tułasiewiczówny: „Miałabym być głuchą na rozpacz człowieczą dlatego tylko, że cierpiącym jest człowiek innej rasy, innej wiary, innych przekonań?” - pisała Tułasiewiczówna.
„To, co dawało im siłę do przetrwania i daje im do dzisiaj, już nielicznie żyjącej garstce (…), to była przede wszystkim ogromna solidarność. I my, młodzi, to młode pokolenie, możemy to do dzisiaj obserwować. (…) Dziękujemy, że jesteście dla nas reprezentantkami tej wielkiej solidarności i tych wielkich wartości, które wam dawały siłę i moc do przetrwania” - zaznaczył ks. Ogrodnik.
Podkreślił, że siłę tę dawały też miłość do ojczyzny, czy podziemne harcerstwo, które kazało myśleć nie tylko o sobie, ale także o pomocy najsłabszym. „Cóż to jest? To jest moc ogromnej solidarności, która daje siłę. I to się nazywa Pascha, bo w samym dnie nienawiści ta nienawiść została dotknięta miłością” - wskazał.
„To jest Pascha Jezusa Chrystusa. A przecież każdy z nas na mocy wszczepienia w Chrystusa ma udział w jego Passze. Dotknięcie miłości. A więc także dzisiaj każdy z nas może tę miłość zanieść do tych wszystkich miejsc, gdzie żyjemy, pracujemy, tworzymy ludzką rodzinę, gdzie przychodzi nam przeżywać dzień codzienny” - zaapelował.
Nawiązał znów do słów Urszuli Wińskiej, że „Chrystus na Golgocie był punktem odniesienia dla indywidualnych cierpień; uczył trudnej cnoty przebaczania”. „I dzisiaj, kiedy po wielu latach rozmawiamy z ocalonymi na pytanie, czy czują w sercu nienawiść, odpowiedź jest jedna: nie” - zaakcentował.
„Skąd ta siła – to siła płynąca od Chrystusa. I to dla nas, którzy mieliśmy szczęście nie doznać doświadczenia okrucieństwa wojny ogromna lekcja nie tylko historii, ale człowieczeństwa. (…) Dziś również w nas i obok nas potrzeba, aby zwyciężyły wartości: te, które dawały im nadzieję, i te, które dawały im przeżyć. Te podstawowe, jak Bóg, honor i ojczyzna, ale także i te indywidualne, płynące z człowieczeństwa zakotwiczonego w tym, który mówi do nas każdego poranka: ja jestem, nie bójcie się” - podkreślił ks. Ogrodnik.
Wśród uczestników sobotniej pielgrzymki byli bliscy ofiar obozu i zmarłych po oswobodzeniu obozu, a także przedstawiciele Stowarzyszenie Rodzina Ravensbrueck. W mszy uczestniczyli też harcerze ze sztandarem „Murów” - tajnej harcerskiej drużyny żeńskiej, która działała w obozie w Ravensbrueck.
Obóz w Ravensbrueck powstał w 1939 r. i był największym na terenie Niemiec obozem koncentracyjnym dla kobiet. Do końca wojny przeszło przez niego ponad 130 tys. kobiet i dziewcząt z kilkudziesięciu krajów Europy. Ponad 90 tys. zamordowano lub zmarły w wyniku głodu, chorób lub dokonywanych na nich eksperymentów medycznych.
Wśród więzionych w Ravensbrueck kobiet było ok. 40 tys. Polek, z których wiele deportowano tam po upadku powstania warszawskiego; spośród nich przeżyła co piąta. W oddziałach Ravensbrueck więziono też 20 tys. mężczyzn.(PAP)
autor: Mateusz Babak
mtb/ agz/