To nazistowskie Niemcy wybrały Polskę jako miejsce ludobójstwa Żydów i Polacy nie mieli z tą decyzją nic wspólnego, ale Polska jest żydowskim cmentarzem - mówi w rozmowie z PAP historyk dr hab. Jolanta Żyndul z Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN.
PAP: Czym obecnie jest Holokaust dla Żydów?
Jolanta Żyndul: Holokaust w pamięci Żydów, tych żyjących w Izraelu, jak i w diasporze głównie w Stanach Zjednoczonych, to wydarzenie kluczowe. Wydarzenie graniczne, które w obecnych czasach konstytuuje tożsamość żydowską. Przed wojną w Europie żyło 10 milionów Żydów, z czego w czasie wojny 6 milionów zostało zamordowanych. W Polsce, Litwie czy na zachodnich rubieżach Związku Radzieckiego z powierzchni ziemi zniknęła niemal cała społeczność żydowska, ponad 90 proc. Skala tej zbrodni jest przerażająca, pokazuje też, jak niepewny jest los Żydów.
Żydzi w swojej historii doznawali wielu prześladowań, które przechowywali w swej pamięci. Ale Zagłada swoją totalnością przyćmiła poprzednie zbrodnie, czy to związane z XVII-wiecznym powstaniem Bohdana Chmielnickiego na Ukrainie, czy pogromami z końca XIX i początku XX wieku.
PAP: W rezultacie Żydzi nabrali przekonania, że poza Izraelem nie mogą się czuć bezpieczni.
Jolanta Żyndul: To prawda. To Izrael, młode, istniejące od 1948 roku państwo, jest dla nich bezpieczną przystanią, dzięki swojemu państwu mogą żyć i rozwijać się. Przekonanie to wzmocniła w 1967 roku wojna sześciodniowa, podczas której Żydzi ponownie zdali sobie sprawę, że ich byt, tak jak w latach 40., jest zagrożony. Każdy kto chce lepiej zrozumieć znaczenie Holokaustu dla Żydów musi pamiętać, że pamięć o nim jest silnie związana z poparciem dla państwa Izrael.
Warto przy tym przypomnieć, że to dopiero proces niemieckiego zbrodniarza Adolfa Eichmanna, jednego z kluczowych niemieckich urzędników odpowiedzialnych za przeprowadzenie tzw. Ostatecznego Rozwiązania, uświadomił milionom ludzi w Izraelu i na świecie, czym był Holokaust. W trakcie procesu, który odbył się w 1961 roku i był transmitowany przez telewizję, setki świadków szczegółowo opisało ludobójczą machinę III Rzeszy. Ten moment wyznaczył początek szerszego zainteresowania Holokaustem, zarówno wśród historyków, jak i zwykłych ludzi.
Pamięć o Holokauście jest do dziś bardzo żywa w Izraelu, także w Stanach Zjednoczonych, gdzie stała się nie tylko elementem amerykańsko-żydowskiej tożsamości, ale także częścią amerykańskiej popkultury, co zresztą wywołuje głosy sprzeciwu ze względu na uproszczenie i trywializację cierpienia, które wymusza kultura masowa. W Izraelu pojawiają się natomiast głosy krytyki, że pamięć o Holokauście bywa wykorzystywana do celów politycznych np. w związku z konfliktem z Palestyńczykami.
Jolanta Żyndul: W Muzeum zależy nam na tym, by Polska nie była kojarzona wyłącznie z komorami gazowymi. Polska nie jest tylko cmentarzem Żydów, ale miejscem, gdzie społeczność żydowska mogła żyć i rozwijać się przez setki lat.
PAP: Polska postrzegana jest jako miejsce Zagłady, co według badaczy wiąże się z przyjętą przez Żydów dialektyką Starego i Nowego Świata, gdzie Izrael miał kojarzyć się przede wszystkim z miejscem nowego życia.
Jolanta Żyndul: Polacy nie mieli wpływu na fakt, że to właśnie tutaj dokonała się zagłada Żydów.
To nazistowskie Niemcy wybrały Polskę jako miejsce ludobójstwa Żydów i Polacy nie mieli z tą decyzją nic wspólnego, ale Polska jest żydowskim cmentarzem. Na terenie byłych niemieckich obozów spoczywają prochy 3 milionów ofiar. Obóz Auschwitz stał się symbolem Zagłady i podkreśla jej nowoczesny, przemysłowy charakter, ale pamiętajmy, że Żydzi byli mordowani nie tylko w obozach, ale umierali w gettach z głodu i chorób, byli rozstrzeliwani w masowych egzekucjach przez Einsatzgruppen po wybuchu wojny niemiecko-radzieckiej, czy jak Żydzi rumuńscy ginęli z rąk miejscowej ludności, bez udziału Niemców. Za śmierć niektórych Żydów odpowiadają też Polacy.
PAP: Muzeum Historii Żydów Polskich Polin próbuje wydobyć z cienia Holokaustu wielowiekową historię Żydów na ziemiach polskich.
Jolanta Żyndul: W Muzeum zależy nam na tym, by Polska nie była kojarzona wyłącznie z komorami gazowymi. Polska nie jest tylko cmentarzem Żydów, ale miejscem, gdzie społeczność żydowska mogła żyć i rozwijać się przez setki lat. Muzeum, które w swojej nazwie nawiązuje do legendy Polin przedstawiającej ziemie polskie jako miejsce schronienia Żydów przed prześladowaniami w czasach średniowiecza, pokazuje, że Polska stała się centrum żydowskiego świata między XVI a XIX wiekiem.
To tutaj powstała kultura jidysz, to stąd wywodził się znany na całym świecie żydowski pisarz Isaac Bashevis Singer, autor "Sztukmistrza z Lublina" i laureat literackiej Nagrody Nobla. Być może najlepiej tę dwoistość pokazuje fakt, że niemiecki obóz Auschwitz powstał w miejscu, które Polacy nazywali Oświęcim, a Żydzi Oszpicin, bowiem od XVI wieku istniała tu prężna gmina żydowska.
Muzeum Historii Żydów Polskich chce być ważnym miejscem na trasie wycieczek, które przyjeżdżają do Polski, by odwiedzać miejsca pamięci, stworzone na terenie dawnych nazistowskich obozów. Pokazujemy bowiem historię tych, którzy zginęli w Holokauście. W tym roku w związku z 70-leciem wyzwolenia Auschwitz-Birkenau i obchodami Międzynarodowego Dnia Pamięci o Ofiarach Holokaustu przygotowaliśmy cykl wydarzeń poświęconych innym ofiarom obozów i niemieckiej polityki eksterminacyjnej - osobom niepełnosprawnym i cierpiącym na choroby psychiczne, które mordowano w osławionej akcji T4, Romom i homoseksualistom. To dziś często ofiary zapomniane.
PAP: Na koniec chciałbym jeszcze poruszyć wątek wyzwolenia przez Armię Czerwoną. W 1945 roku armia ta przyniosła Polakom kolejne zniewolenie, mimo że ocaliła nas od planowanej i w praktyce realizowanej każdego dnia eksterminacji. Dla Żydów czerwonoarmiści byli wyłącznie wybawieniem od strasznego losu, na który skazali ich naziści.
Jolanta Żyndul: To rozróżnienie jest być może uzasadnione na poziomie ogólnym, ale z punktu widzenia 7 tys. więźniów – Żydów i Polaków, którzy 27 stycznia 1945 roku zostali wyzwoleni w obozie Auschwitz-Birkenau tego typu rozróżnienie nie miało znaczenia. Byli wyzwalani w podstawowym sensie tego słowa, bo byli ratowani od śmierci.
Na początku stycznia 1945 r. w Auschwitz-Birkenau przebywało jeszcze ponad 60 tysięcy więźniów, których życie każdego dnia było zagrożone. Każdego dnia mogli być zagazowani, rozstrzelani, mogli umrzeć z wycieńczenia lub wyruszyć w potwornym Marszu Śmierci do obozów koncentracyjnych w głębi Niemiec. Ci, którzy zostali w Auschwitz-Birkenau, bo nie mieli sił, by wziąć udział w ewakuacji, liczyli się z tym, że wkrótce zginą. Tymczasem radzieccy żołnierze po wyzwoleniu obozu organizowali pomoc dla więźniów, sprowadzono szpitale polowe. W pomoc aktywnie włączyła się też miejscowa ludność polska.
W politycznym sensie Armia Czerwona nie przyniosła Polsce wolności, pomogła budować totalitarne państwo i uzależniała nasz kraj od sowieckiej Rosji, ale z pewnością ocaliła życie więźniów, których wojsko sowieckie zastało w obozie. I to ocalenie od śmierci, od pewnej śmierci, było najważniejsze.
Rozmawiał Norbert Nowotnik (PAP)
nno/ eaw/