Wyciągamy rękę do tych wszystkich, którzy niezależnie od różnic, nawet daleko idących, chcą silnej Polski, chcą silnej Europy - mówił w piątek w Krakowie prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński, apelując o utworzenie "ruchu biało-czerwonego".
Jarosław Kaczyński i premier Beata Szydło uczestniczyli w piątek w zorganizowanych przez PiS obchodach Święta Niepodległości w Krakowie.
"Z tego miejsca 11 listopada 2016 r., na dwa lata przed stuleciem polskiej niepodległości, wyciągamy rękę do tych wszystkich, którzy niezależnie od różnic, nawet różnic daleko idących, chcą silnej Polski, chcą silnej Europy. Chcą, by nasza cywilizacja, cywilizacja, o której mój śp. brat Lech Kaczyński powiedział, że jest najbardziej sprzyjającą człowiekowi spośród wszystkich, jakie się pojawiły się w historii, cywilizacja chrześcijańska, trwała i zwyciężała, rozszerzała się" - powiedział Kaczyński. "Chodzi oto, aby (była) silna Polska - niepodległa, suwerenna, z własną kulturą i silna Europa" - dodał.
Jak mówił, wolność i niepodległość nie są zapewnione na zawsze; to zadanie, o którym trzeba ciągle pamiętać.
Prezes PiS powiedział, że właśnie w Krakowie 11 listopada dwa lata temu "miał zaszczyt zgłosić Andrzeja Dudę" na kandydata na prezydenta RP. "Byli tacy, którzy uważali, że to jakiś wyraz naszej bezradności, jakiś eksces niemalże, nie wierzyli. Wielu, bardzo wielu, także z tej naszej strony nie wierzyło, ale niemożliwe okazało się możliwe - Andrzej Duda zwyciężył, został prezydentem i służy dziś Polsce niepodległej, służy temu wielkiemu dziełu, które podjęliśmy" - powiedział Kaczyński.
Podkreślił, że w trakcie ostatnich stu lat Polska "powstała, żyła jako państwo niepodlegle". "Tę niepodległość utraciła, została poddane zbrodniczemu reżimowi hitlerowskiemu, niemieckiemu, sowieckiemu, później przyszedł komunizm i w końcu przyszła wolność" - powiedział Kaczyński.
Jarosław Kaczyński: Przyszła wolność, której musimy bronić, musimy bronić, bo nie jest tak, by kiedykolwiek wolność, niepodległość była zapewniona na zawsze. To jest zadanie, wyzwanie, to jest coś, o czym musimy ciągle pamiętać. To nasze święto jest świętem pamięci, ale to musi być swego rodzaju pamięć czynna; taka, która przekłada się na to, co czynimy dziś.
"Przyszła wolność, której musimy bronić, musimy bronić, bo nie jest tak, by kiedykolwiek wolność, niepodległość była zapewniona na zawsze. To jest zadanie, wyzwanie, to jest coś, o czym musimy ciągle pamiętać. To nasze święto jest świętem pamięci, ale to musi być swego rodzaju pamięć czynna; taka, która przekłada się na to, co czynimy dziś. Z której czerpiemy motywację, ale czerpiemy także mądrość, doświadczenie dla działań, które przed nami; te działania muszą odnosić się do realiów współczesnej Polski, do realiów współczesnej Europy, do realiów współczesnego świata" - powiedział prezes PiS.
Pytał, czy gdy mówimy o niepodległości i święcie 11 listopada - "to jest tak, iż te realia są całkowicie pozytywne". "Że możemy powiedzieć - nie ma problemów, przynajmniej dziś, przynajmniej dziś jest wszystko w porządku. Bardzo bym chciał tak powiedzieć, ale niestety nie mogę" - powiedział prezes PiS.
"Nie mogę powiedzieć, że dziś nasza wolność, nasza suwerenność, nasze prawo do podejmowania decyzji odnoszących się do naszego kraju, do naszych interesów, nie jest przez nikogo podważane. Co więcej, są i tacy, którzy podważają nawet nasze prawo do kontynuowania tego wszystkiego, co określamy i co nazywa się naszą polską kulturą. Nawet i to bywa dzisiaj kwestionowane" - powiedział Kaczyński.
Jak podkreślił, w Unii Europejskiej są politycy, którzy mówią, że "jeśli wschodnia czy środkowo-wschodnia część Europy przyłączyła się do nas, to musi przyjąć także wszystkie nasze normy, wszystkie nasze przeświadczenia, musi przyjąć naszą kulturę, czyli wyrzec się tej własnej, która przecież jest oryginalna".
"Inni z kolei mówią, że nie wolno wam realizować własnych interesów, musicie brać przede wszystkim pod uwagę nasze, tych silniejszych. Bo dzisiejszy świat - a tak było w historii właściwie zawsze - dzieli się na silniejszych i słabszych. Tych, którzy mają więcej do powiedzenia i tych, którzy mają do powiedzenia mniej" - podkreślił prezes PiS.
"Jedyna odpowiedź na to, co łączy się z tym podziałem i co jest groźne dla tych, którzy są zaliczani do słabszych, to jest zwiększać swoją siłę, być coraz silniejszym pod każdym względem. Począwszy od tak ważnego dzisiaj aspektu militarnego, a skończywszy na kulturze" - mówił.
"I o tym właśnie w 2016 r., przeszło 27 lat po czerwcu roku 1989 powinniśmy myśleć i to myśleć w kategoriach praktycznych, odnoszących się do (...) naszej polityki wewnętrznej, gospodarczej, społecznej, ale także w odniesieniu do tego, co jest naszą polityką zewnętrzną - polityką zagraniczną" - powiedział Kaczyński.
Jak podkreślił, "świat dzisiejszy jest światem niepewnym, w którym zachodzą bardzo poważne przekształcenia". "Brexit, to co wydarzyło się przed kilkoma dniami w USA – to są symptomy czegoś bardzo poważnego, czegoś bardzo głębokiego. I dalszy bieg historii może pójść w różnych kierunkach, szczególnie bieg historii tutaj w Europie" – zapowiedział prezes PiS.
"Może być tak, jak już o tym mówiłem: będą ci silniejsi, narzucający tym słabszym swoją wolę. Może być tak, jak dzisiaj w gruncie rzeczy jest, że kilka państw, a szczególności jedno za mniej niż pół procent swojego PKB rocznego ma prawo regulowania życia innych, narzucania im różnego rodzaju rozwiązań i tych ogólnych, i tych często zupełnie konkretnych. (…) I ten proces, który dzisiaj trwa i jakby jest coraz bardziej zaawansowany, może się pogłębiać" - powiedział.
"I można pójść w drugą stronę – w stronę Europy bardziej sprawiedliwej, bardziej zrównoważonej, szanującej odrębność państw, odrębność narodów, ich kulturę, a mimo wszystko zjednoczonej, mimo wszystko silnej, mimo wszystko mocarstwowej" – wskazał lider PiS.
Jak stwierdził, "można mówić, że w gruncie rzeczy dziś za zmianami w UE jesteśmy tylko my i Węgrzy, ale nikt inny i że w związku z tym nie należy nic robić, nie należy działać, nie należy z determinacją dążyć do tych zmian". "Należy, proszę państwa, trzeba wierzyć, że niemożliwe może być możliwe; trzeba wierzyć, że możemy zwyciężyć, bo tylko wtedy ten bieg wydarzeń fatalny dla Polski, i powiedzmy sobie uczciwie, fatalny także dla Europy, dla jej przyszłości, może zostać odwrócony. A powtarzam: dziś wielkim zadaniem w Europie jest odwrócenie biegu wydarzeń" – mówił do zgromadzonych Jarosław Kaczyński. Zebrani przerywali mu owacjami.
"Ale kiedy mówimy o tej konieczności, o tym zadaniu, tym wyzwaniu, o potrzebnej dla jego realizacji, dla właściwej odpowiedzi na to wyzwanie sile, to nie możemy zapomnieć także o sprawach wewnętrznych. Nie możemy zapomnieć tej prawdy, którą wczoraj wyraził pan prezydent RP w swoim wystąpieniu, ze Polska pęknięta jest Polska słabszą, że trzeba jednoczyć. I chciałem dzisiaj powiedzieć, że jest płaszczyzna tej jedności. Tą płaszczyzną musi być właśnie zabieganie o te zmiany w Europie, które są dzisiaj tak bardzo potrzebne. O to, by Europa nie brnęła dalej w tym kierunku, który musi oznaczać w ostatecznym rachunku jej klęskę, żeby poszła w inna stronę" – powiedział prezes Kaczyński.
"Macie państwo biało-czerwone flagi. Tak, proszę państwa, to musi być biało-czerwony ruch" – zwrócił się do zebranych. "I z tego miejsca 11 listopada 2016 roku, na dwa lata przed 100-leciem polskiej niepodległości wyciągamy rękę do tych wszystkich, którzy niezależnie od różnic, nawet daleko idących, chcą silnej Polski, chcą silnej Europy; chcą, by nasza cywilizacja, o której mój śp. brat powiedział, że jest najbardziej sprzyjająca człowiekowi spośród wszystkich, jakie pojawiły się w historii, cywilizacja chrześcijańska trwała i zwyciężała. I rozszerzała się" – wezwał polityk.
W trakcie kolejnych owacji roześmiał się. "Państwo się dziwicie, że się śmieję. Patrzę tutaj na maleńką dziewczynkę, która ma w ręku flagę i jeszcze do tego, jeśli dobrze rozumiem, też krzyczała +Jarosław+" - wyjaśnił. "A więc chodzi o to, by Polska – silna, niepodległa, suwerenna, z własną kulturą i silna Europa była dla nas, ale była także dla tej malutkiej dziewczynki, która dorosła będzie za wiele lat" – podkreślił Kaczyński. "Musimy tak patrzeć na tych, którzy są dzisiaj w tym wieku, jak ta młoda dama. (…) Musimy dążyć do trwałego zwycięstwa, do takiej sytuacji, w której będzie można powiedzieć: jest Polska, będzie Polska niepodległa, będzie niepodległy wielki naród polski" – zakończył prezes PiS.
Wydarzenia związane z nominacją Andrzeja Dudy jako kandydata na prezydenta wspominała także premier Beata Szydło. "Zwyciężyliśmy, bo byliśmy wtedy razem, bo poszliśmy razem, bo stworzyliśmy biało-czerwoną drużynę, która potrafiła na przekór krytykom, tym, którzy robili wszystko, ażby się nam nie powiodło, nie udało, potrafiła zjednoczyć się, iść razem konsekwentnie i po prostu zwyciężyć. A potem daliśmy radę drugi raz i to był sukces biało-czerwonej drużyny" – powiedziała Szydło.
"Chcę państwu podziękować za to, że ta biało-czerwona drużyna jest cały czas z nami, w przeddzień rocznicy rządu PiS (…), bo niedługo, 16 listopada będzie rocznica udzielenia wotum zaufania naszemu rządowi" – powiedziała Szydło. "To nie był łatwy rok. To był rok, w którym dużo zrobiliśmy, ale też zapewne wszyscy mamy poczucie, że można było zrobić jeszcze więcej. To nie był łatwy rok też dlatego, że cały czas, mimo że rządzimy, mimo że mamy większość parlamentarną, samodzielną; mimo że jest nasz prezydent, to cały czas musimy pokonywać te same trudności i te same problemy, i walczyć z tymi samymi przeciwnościami, z którymi musieliśmy walczyć w czasie kampanii wyborczej, a wcześniej jeszcze przez osiem lat, kiedy ciężką pracą nas wszystkich walczyliśmy o każdy dzień, o każdą miejscowość, o każdy głos i wreszcie przyszedł ten upragniony dzień zwycięstwa" - mówiła Szydło.
"Ale tak jak wolność nie jest dana raz na zawsze i to zwycięstwo nie jest dane raz na zawsze, my musimy pamiętać o tym, że każdego dnia, kiedy podejmujemy nasze działania, musimy mieć poczucie tego, że nadal jesteśmy biało-czerwoną drużyną. I że ta biało-czerwona drużyna idzie dalej do przodu, że będzie zwyciężać" - zaznaczyła szefowa polskiego rządu.
"Przed nami są kolejne wyzwania, przed nami są kolejne reformy, zmiany (…) ale też i to, o czym mówił przed chwilą pan prezes Jarosław Kaczyński, najpoważniejsze wyzwanie, które przed nami stoi, (to) uporządkowanie spraw w Europie" - powiedziała premier.
Jak dodała, nie jest to tylko i wyłącznie kwestia "budowania dalszego rozwoju Europy, myślenia w kategoriach UE jako instytucji, która ma scalać, która ma wzmacniać jej członków". "Ta reforma musi być przeprowadzona, bo dzisiaj my tego wzmocnienia ze strony UE, mimo że jesteśmy ważnym jej członkiem, nie czujemy. I mówimy bardzo głośno i mamy odwagę stawiać te sprawy, że te zmiany muszą być przeprowadzone" - powiedziała szefowa rządu.
"Ale tak naprawdę rzecz idzie o dużo ważniejszą sprawę, rzecz idzie o naszą suwerenność. I dlatego musimy nadal być biało-czerwoną drużyną, która nie pozwoli tej suwerenności naruszyć. Służyć Polsce to zaszczyt, strzec Polski i Polaków to obowiązek, a być dumnym Polakiem ze wspaniałej Polski to radość. Bądźmy nadal biało-czerwoną drużyną" - powiedziała premier Szydło.
Podczas uroczystości głos zabrał także wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki, który zwrócił m.in. uwagę, że "dziś stoimy przed potrzebą naprawy Rzeczypospolitej, odbudowania radości życia w wolnym suwerennym państwie", oraz redaktor naczelny "Gazety Polskiej Codziennie" Tomasz Sakiewicz. "Co jest nam jeszcze potrzebne, żeby odbudować taka Polskę, o jakiej marzyliśmy?" - pytał Terlecki. "Do tego, żeby taka Polska powstała, potrzebna jest wola nas wszystkich, wielki wspólny wysiłek" - stwierdził.
W uroczystościach wzięli także udział ministrowie rządu, a także m.in. marszałek Sejmu Marek Kuchciński oraz marszałek Senatu Stanisław Karczewski. Obecni byli także parlamentarzyści i działacze PiS oraz delegacja z węgierskiego Forum Społecznej Jedności CÖF. (PAP)
hp/ krm/ kos/ eaw/ gma/