2011-06-09 (PAP) - Wystawę poświęconą różnym rodzajom pamięci o Powstaniach Śląskich otwarto w czwartek w Gmachu Sejmu Śląskiego w Katowicach. Wystawa to jeden z elementów dwudniowej konferencji „Powstania Śląskie w pamięci historycznej. Uczestnicy – pomniki – rocznice”.
Przygotowana w oparciu o zbiory Archiwum Państwowego w Katowicach ekspozycja zajmuje szesnaście rozwijanych plansz, tzw. roll-upów. Wypełniono je m.in. fotokopiami dokumentów, zdjęć i reprodukcji prasowych i opisami historycznymi.
Znaczna część wystawy pokazuje pamięć o Powstaniach w czasach II RP. Kolejne plansze prezentują m.in. pomniki powstańcze w regionie, obchody rocznic, działalność Związku Powstańców Śląskich czy losy powstańczych mogił. „Nawet wówczas pamięć nie była taka sama – zupełnie inna była u tych, którzy nazywali się Korfanciorzami, a zupełnie inna u tych, którzy uważali, że rację ma obóz rządowy” – podkreślił Kaczmarek.
Powojenną – prócz kilka pierwszych laty – najczęściej oficjalnie pomijaną pamięć o Powstaniach dokumentują plansze poświęcone losom powstańczych miejsc pamięci, Górze Św. Anny i tamtejszemu Pomnikowi Czynu Powstańczego, pamięci o Powstaniach w Polsce Ludowej oraz samym powstańcom w tym okresie.
Grupą mającą swoją osobną pamięć o tym czasie są mieszkańcy regionu, którzy w Powstaniach Śląskich nie uczestniczyli, a dla których czas Powstań i plebiscytu był kwestią przeżycia bez angażowania się po żadnej ze stron. Jeszcze inną pamięć mieli żołnierze z Francji, Włoch i Wielkiej Brytanii, którzy stacjonowali na obszarze plebiscytowym w latach 1920-22.
Ich obecność na Górnym Śląsku oraz ich wspomnienia prezentuje inna otwarta w czwartek wystawa - "W obcym kraju. Alianci podczas plebiscytu na Górnym Śląsku", którą przygotowało w swojej siedzibie Muzeum Śląskie w Katowicach. „To żołnierze, którzy przyjeżdżają po czterech latach wojny i traktują jako prawdziwe nieszczęście, że jeszcze dwa lata muszą tu stacjonować. Dla nich wojna nie trwała lata, ale sześć czy siedem lat” – zaznaczył Kaczmarek.
Kluczowe różnice w pamięci o Powstaniach były po obu stronach walk. Kontrowersyjną częścią wystawy okazały się trzy plansze poświęcone przedwojennym niemieckim obchodom powstańczych rocznic, a także niemieckiej pamięci o Górze św. Anny (Annaberg) oraz oddziałach selbstschutzu i freikorpsach. Usunięcia tych trzech plansz miał zażądać jeszcze przed otwarciem wystawy radny sejmiku woj. śląskiego i szef klubu PiS Czesław Sobierajski.
Jak wyjaśniał potem dziennikarzom Sobierajski, w rzeczywistości wyraził swoją „dezaprobatę”, że wystawa nie powinna być prezentowana „w takim miejscu i takim kontekście”. „Ona powinna być usunięta, bo tutaj jest dysonansem” – ocenił radny PiS. „To nie jest wystawa +upamiętniająca+, jak mówi pan radny, tylko wystawa o różnych rodzajach pamięci” – odparł Kaczmarek.
„Nie możemy usunąć z pamięci historycznej tego, że pamięć o powstaniach z innej perspektywy – tych, którzy uważali się za pokrzywdzonych wynikami walki i plebiscytu – również istniała. Możemy wrócić do sytuacji PRL-u i powiedzieć, że ta część pamięci nas nie interesuje lub zapominamy o niej. Tylko, że to nie jest pamięć, a (…) niepamięć, czyli nie tyle świadome zapominanie, a świadome pomijanie pewnej części pamięci – historycznie nie do przyjęcia” – podkreślił historyk.
Współautorami wystawy – prócz Kaczmarka – są Jakub Grudniewski i Mirosław Węcki. Szerszy niż na ekspozycji materiał fotograficzny znajdzie się w katalogu. Wydana zostanie też publikacja zawierająca m.in. teksty z dwudniowej konferencji „Powstania Śląskie w pamięci historycznej. Uczestnicy – pomniki – rocznice”. Zorganizowały ją w środę w Bytomiu i w czwartek w Katowicach Archiwum Państwowe w Katowicach, Instytut Historii Uniwersytetu Śląskiego oraz Muzeum Górnośląskie w Bytomiu.(PAP)
mtb/ ls/