„Kochaliśmy Go. Jak Ojca i jak Przyjaciela” – pisał Leon Kruczkowski w „Życiu Warszawy” po śmierci Stalina. Publikowane wówczas wypowiedzi, artykuły i wiersze, tworzyły atmosferę, którą Jan Nowak Jeziorański oceniał jako „dni największego poniżenia polskiej inteligencji twórczej”.
Józef Stalin, zbrodniarz odpowiedzialny za prześladowania i śmierć milionów ludzi, wśród których były setki tysięcy Polaków, zmarł 5 marca 1953 r. o godz. 21.50 czasu moskiewskiego. Miał 74 lata. Wezwani lekarze stwierdzili wylew krwi do mózgu.
Komentując okoliczności zgonu Stalina prof. Andrzej Garlicki pisał: „Niemal natychmiast zrodziły się podejrzenia, że nie była to śmierć naturalna. Że współpracownicy śmiertelnie zagrożeni przygotowywaną i spodziewaną Wielką Czystką, postanowili go usunąć. Ale jak dotychczas nie znaleziono żadnych dowodów na poparcie tej hipotezy. Powiada się też, że członkowie Biura jeśli nawet nie zamordowali Stalina, to w każdym razie nie przeszkodzili mu umrzeć. Najprawdopodobniej była to śmierć naturalna i z ulgą przyjęta przez członków Biura”.
W wydanym przez KC KPZR, Radę Ministrów i Prezydium Rady Najwyższej ZSRS komunikacie o śmierci sowieckiego przywódcy, informowano: „Przestało bić serce współbojownika i genialnego kontynuatora dzieła Lenina, mądrego Wodza i Nauczyciela Partii Komunistycznej i narodu radzieckiego”.
Ogół obywateli polskich o śmierci Stalina dowiedział się 6 marca tuż po godzinie 5 rano. Informację o tym za Moskwą podało Polskie Radio. Godzinę później zaczęto odczytywać oficjalne komunikaty sowieckiego kierownictwa, które powtarzano co pół godziny. W przerwach nadawano muzykę żałobną.
Od następnego dnia w całej Polsce zaczęły ukazywać się artykuły i wypowiedzi związane ze śmiercią Stalina, m. in. Władysława Broniewskiego, Mieczysława Jastruna, Juliana Przybosia, Jarosława Iwaszkiewicza, Tadeusza Konwickiego, Zofii Nałkowskiej, Jerzego Putramenta, Marii Dąbrowskiej, Juliana Tuwima i Wiktora Woroszylskiego.
Adam Ważyk w „Trybunie Ludu” pisał: „Niczyje słowo nie wypowie do dna tego bólu, niczyje pióro nie ogarnie tej żałoby serca. Miliony prostych ludzi na całym świecie, każdy z oddzielna, straciły ojca”.
Publikowano okolicznościowe wiersze żegnające „obrońcę”, „nauczyciela”, „prawodawcę sumień” i „ukochanego brata”, pisali je m.in. Konstanty Ildefons Gałczyński, Wisława Szymborska, Anatol Stern, Włodzimierz Słobodnik, Jan Sztaudynger i Adam Włodek.
Julian Tuwim w tekście dla sowieckiej „Prawdy” stwierdzał: „+On jest nasz!+ - powie ludzkość krocząc w przyszłość z jego imieniem na ustach. Od Łaby po Ocean Spokojny, wszędzie imię Stalina będzie imieniem żywym, najdroższym”.
Z kolei Leon Kruczkowski pisał w „Życiu Warszawy”: „Kochaliśmy Go. Jak Ojca i jak Przyjaciela. Jego czyny należą do historii, której maleńką cząstką jest i nasze życie – ale Jego myśli, Jego słowa, Jego książki – były i są także naszym dobrem osobistym, światłem codziennym dla naszych umysłów i ożywczym źródłem wiary dla naszych serc”.
W „Trybunie Ludu” rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego prof. Teodor Marchlewski oświadczał: „Geniusz Stalina opromieniał naukę, uskrzydlił ją, wytyczył jej nowe szlaki rozwoju. Nieoceniony jest wkład towarzysza Stalina w rozwój ekonomii, językoznawstwa, biologii, fizjologii, fizyki i innych dziedzin nauki. Wnikliwe studiowanie Jego dzieł pomoże nauce w rozwiązaniu trudnych problemów”.
„Na palcach jednej ręki można policzyć, kogo po śmierci +największego przyjaciela Polski+ nie zagarnęła fala rozpaczy, utrwalonej prozą bądź wierszem” – pisały Anna Bikont i Joanna Szczęsna, autorki książki „Lawina i kamienie. Pisarze wobec komunizmu”.
Jan Nowak Jeziorański tak oceniał atmosferę panującą w kraju po śmierci Stalina: „Kult krwawego tyrana, sprawcy rozbioru Polski, mordu katyńskiego i tragedii Powstania Warszawskiego osiągnął bezpośrednio po jego śmierci punkt szczytowy. Lepiej nie wymieniać znanych nazwisk pisarzy, publicystów, artystów prześcigających się wzajemnie w żałobnych hymnach pochwalnych i płaszczących się w pośmiertnych hołdach”.
„Były to dni największego poniżenia polskiej inteligencji twórczej. Godność narodową uratowała nieliczna, bohaterska redakcja +Tygodnika Powszechnego+, która odmówiła zamieszczenia nekrologu i wspomnienia pośmiertnego, w skutek czego pismo zostało z miejsca zamknięte” – dodawał Nowak Jeziorański. (J. Nowak Jeziorański „Wojna w eterze”)
7 marca 1953 r. KC PZPR wraz z rządem wydały odezwę do narodu w związku ze śmiercią Stalina, w której stwierdzano: „ Z imieniem Stalina, uzbrojeni w jego naukę, łamiąc opór wrogów i zacieśniając więź braterstwa z narodami ZSRR kroczymy zwycięsko naprzód pod przewodem klasy robotniczej i jej partii do ugruntowania naszej niepodległości, pokoju i socjalizmu”.
Tego samego dnia Rada Ministrów i Rada Państwa podjęły uchwałę dotyczącą przemianowania nazwy miasta Katowice na Stalinogród, a województwa katowickiego na stalinogrodzkie. Zadecydowano również o nadaniu budowanemu w Warszawie Pałacowi Kultury i Nauki imienia Józefa Stalina oraz o wzniesieniu pomnika Stalina na Placu Defilad przed PKiN.
Pogrzeb Stalina odbył się 9 marca 1953 r. w Moskwie. W uroczystościach wzięły udział delegacje komunistycznych partii, na czele których stali pierwsi sekretarze. PZPR reprezentował Bolesław Bierut.
W trakcie pogrzebu doszło do tragedii - wyloty ulic na Plac Czerwony zostały zastawione ciężarówkami, o które napierający tłum rozgniótł kilkaset osób.
W Polsce, podobnie jak w Związku Sowieckim i pozostałych krajach obozu socjalistycznego, tego dnia ogłoszono żałobę narodową. Uroczystości pogrzebowe w całości transmitowało radio. W ich trakcie przerywano naukę i pracę, ludzie zbierali się przy głośnikach, wyły syreny i biły dzwony kościelne.
W Warszawie Stołeczny Komitet Frontu Narodowego zorganizował pochód żałobny, który złożył hołd „Wielkiemu Stalinowi – Wyzwolicielowi Polski, Chorążemu Pokoju i wolności narodów, Budowniczemu Komunizmu w ZSRR, Wodzowi i Nauczycielowi mas pracujących całego świata”.
W całym kraju w ciągu następnych dni odbywały się wiece i masówki dla uczczenia pamięci Stalina.
Mariusz Jarosiński(PAP)