Międzynarodowa Rada Oświęcimska (MRO) stwierdziła, że dawna willa Amona Goetha, komendanta niemieckiego obozu KL Plaszow w Krakowie, jest obecnie dewastowana. List w tej sprawie MRO skierowała do prezydenta miasta Krakowa Jacka Majchrowskiego.
Urząd Miasta Krakowa (UMK) nie zgadza się ze opiniami i stwierdzeniami MRO.
Członkowie MRO odwiedzili w poniedziałek teren dawnego KL Plaszow. „Międzynarodowa Rada Oświęcimska z największą dezaprobatą stwierdza bulwersujący fakt drastycznej dewastacji jednego z dwóch budynków pozostałych po tragicznych dziejach niemieckiego obozu KL Plaszow - mianowicie willi, w której rezydował komendant obozu Amon Goeth" - czytamy w liście Rady do Majchrowskiego.
Przedstawiciele MRO opisują, że dom przy ul. Heltmana, „unikalny obiekt historyczny", jest remontowany przez prywatnego właściciela „rzekomo pod ścisłym nadzorem miejskiego konserwatora zabytków". W ocenie MRO budynek jest zamieniany w „kiczowato luksusową willę".
Przedstawiciele MRO opisują, że dom przy ul. Heltmana, „unikalny obiekt historyczny", jest remontowany przez prywatnego właściciela „rzekomo pod ścisłym nadzorem miejskiego konserwatora zabytków". W ocenie MRO budynek jest zamieniany w „kiczowato luksusową willę".
Członkowie MRO twierdzą, że czują się oszukani i wykorzystani, ponieważ przedstawiciele miasta Krakowa zapewniali, „że tak istotny historycznie i symbolicznie obiekt znajduje się pod skrupulatną i stałą opieką konserwatora zabytków, a jakiekolwiek prace ingerujące w historyczną materię są realizowane pod jego nieustannym nadzorem".
„Biorąc pod uwagę ponadczasowe zobowiązanie do opieki nad pamięcią o Ofiarach, zarówno żydowskich mieszkańcach przedwojennych Krakowa, jak i pomordowanych Polakach, których losy są tragicznie splecione z tymi terenami - nie znajdujemy słów rozżalenia dla tak haniebnego przykładu zacierania pamięci i lekceważenia losów konkretnych ludzi" - czytamy w liście.
Członkowie Rady dodają, że chcieli być współodpowiedzialni za upamiętnienie terenu dawnego obozu. „Wszelkie decyzje związane z dewastacją jedynych ocalałych fragmentów byłego niemieckiego obozu były podejmowane poza wiedzą i zgodą naszych członków" - podkreślili w liście.
Zażądali też „natychmiastowej i rzetelnej kontroli - przez wszelkie powołane do tego służby - zastosowanych w tym drastycznym przypadku procedur oraz przyczyn podejmowanych w tej kwestii, nie dających się obronić decyzji".
Urząd Miasta Krakowa podkreśla, że dawna willa Amona Goetha jest poza terenem Muzeum Miejsca Pamięci KL Plaszow, które powstanie na ok. 40 ha terenu dawnego obozu. Jeśli chodzi o budynki, to Muzeum obejmie zasięgiem Szary Dom, który w obozie pełnił funkcję karceru.
Urząd Miasta Krakowa (UMK) podkreśla, że dawna willa Amona Goetha jest poza terenem Muzeum Miejsca Pamięci KL Plaszow, które powstanie na ok. 40 ha terenu dawnego obozu. Jeśli chodzi o budynki, to Muzeum obejmie zasięgiem Szary Dom, który w obozie pełnił funkcję karceru.
„Stanowisko Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej w tej sprawie traktujemy jako niczym nieuprawnioną formę nacisku na władze miasta, a użyte w piśmie Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej zwroty i sugestie nie przystoją ani godności osób, które je podpisały, ani prezydenta miasta" - czytamy w piśmie, które w środę w imieniu UMK przysłała PAP rzeczniczka prezydenta Majchrowskiego Monika Chylaszek.
Miasto Kraków w piśmie podkreśliło, że samodzielnie podjęło decyzję o uporządkowaniu miejsca pamięci terenu dawnego obozu KL Plaszow i nie zwracało się w tej kwestii do Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej, ani nie oczekiwało jej stanowiska w tym zakresie. Miasto Kraków zaznaczyło, że „tym samym są nieuprawnione twierdzenia o tym jakoby miasto kierowało zapewnienia na temat willi byłego komendanta obozu KL Plaszow do wspomnianej instytucji".
W piśmie przesłanym przez Chylaszek czytamy też, że „Międzynarodowa Rada Oświęcimska nie jest jedynym podmiotem mogącym wypowiadać się w kwestii miejsc pamięci w całym kraju, a dla przedstawienia opinii środowisk zainteresowanych uporządkowaniem terenu dawnego obozu KL Płaszow powołana została przez Prezydenta Miasta Krakowa Rada Społeczna".
Miasto wyjaśnia, że Rada Społeczna zaakceptowała plany zagospodarowania i upamiętnienia terenu dawnego KL Plaszowa w formie Muzeum, chociaż niektórzy jej członkowie, m.in. Marek Zając i bp. Grzegorz Ryś (podpisani pod listem MRO do Majchrowskiego) opowiedzieli się za wykupem w przyszłości byłej willi Goetha, by uczynić z niej element upamiętnienia dawnego obozu.
Zdaniem przedstawicieli miasta Krakowa „troska o willę bestialskiego oprawcy, komendanta A. Goetha, z której balkonu m.in. strzelał do więźniów, urągałaby pamięci ofiar".
Urząd Miasta Krakowa w odpowiedzi na list Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej podkreślił także, że dawna willa Amona Goetha jest wpisana do rejestru zabytków, a prywatny właściciel nabył budynek w bardzo złym stanie technicznym.
Obecny remont dawnej willi komendanta jest prowadzony w uzgodnieniu z miejskim konserwatorem zabytków. „Miejski Konserwator Zabytków, uzgadniając remont budynku dopuścił wyłącznie takie przekształcenia formy architektonicznej budynku, które nie doprowadzą do zatarcia wyrazu architektonicznego obiektu z l. 40. XX w." - czytamy w piśmie UMK.
Utworzenie Muzeum Miejsca Pamięci KL Plaszow planowane jest od lat. W 2007 r. miasto Kraków, w drodze konkursu, wybrało projekt instytucji, autorstwa grupy Proxima. Projekt nie został zrealizowany, ponieważ niektóre jego elementy wzbudzały zastrzeżenia. Sprawy nie ułatwiała nieuregulowana sytuacja własnościowa terenu. To jednak projekt Proximy jest podstawą do nowej koncepcji muzeum. Muzeum obejmie teren dawnego obozu, na którym nie powstaną żadne nowe budowle. Instytucja będzie oddziałem Muzeum Historycznego Miasta Krakowa.
Niemiecki nazistowski obóz Plaszow w Krakowie został założony w październiku 1942 r. na terenie dwóch cmentarzy żydowskich. Na początku funkcjonował jako obóz pracy. W styczniu 1944 r. obóz został przekształcony w koncentracyjny. Szacuje się, że w przez cały okres funkcjonowania obozu więziono w nim ponad 30 tys. osób, a zamordowano - ok. 5 tys. Jesienią 1944 r. Niemcy rozpoczęli likwidację KL Plaszowa, prochy spalonych ciał rozsypano na tym terenie, zacierając ślady po zbrodniach. Część więźniów deportowano do KL Auschwitz i KL Stutthof. (PAP)
bko/ agz/