Obchody 75. rocznicy akcji mającej na celu wykonanie wyroku śmierci na generale SS Wilhelmie Koppe odbyły się w sobotę w Krakowie. Pamiętamy o działalności Polskiego Państwa Podziemnego, którego ta akcja była elementem – mówił dyrektor krakowskiego IPN Filip Musiał.
Nieudaną akcję wymierzoną w wyższego dowódcę SS i policji w Generalnym Gubernatorstwie Wilhelma Koppego, przeprowadzili w Krakowie 11 lipca 1944 r. żołnierze AK z harcerskiego batalionu "Parasol".
Sobotnie obchody 75. rocznicy tego wydarzenia rozpoczęły się od mszy świętej za zmarłych żołnierzy "Parasola" i Kedywu Okręgu Kraków AK. Następnie uczestnicy ruszyli ulicami Kapucyńską i Straszewskiego, przez pl. Na Groblach i Powiśle, gdzie odbyły się uroczystości upamiętniające akcję. Złożono kwiaty pod pomnikiem i tablicą upamiętniającą akcję Koppe oraz odczytano apel poległych.
"Przypominamy dzisiaj akcję Koppe, ale pamiętamy o innych działaniach, które były realizowane" – mówił dyrektor krakowskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej Filip Musiał. "Pamiętamy o całym dorobku, który temu towarzyszył gdzieś w tle, o działalności wywiadowczej, strukturach cywilnych i wojskowych Polskiego Państwa Podziemnego, w których akcja Koppe była jedynie malutkim elementem" – podkreślił.
Musiał przypomniał, że "Parasol", którego członkowie przeprowadzili tę akcję, był jedną z najbardziej znanych formacji, polskich jednostek wojskowych, odznaczoną Krzyżem Srebrnym Orderu Virtuti Militari za walkę w powstaniu warszawskim w ramach zgrupowania "Radosław". "Dzisiaj widzimy, że tradycja batalionu +Parasol+ nie zaginęła" – ocenił dyrektor krakowskiego IPN, wskazując, że do tej tradycji odwołuje się prawie 30 drużyn i środowisk harcerskich.
Jak podkreślił kapelan środowisk niepodległościowych o. Jerzy Pająk, "nasze ojczyźniane dzieje uczą, że Polacy byli zawsze zdolni do wielkich ofiar i poświęceń, aby to dziedzictwo, które nosi imię Polska było chronione lub odzyskiwane". "Nigdy nie brakowało ludzi ducha, gotowych do najwyższych poświęceń, łącznie z oddaniem swego życia" – mówił.
Jak dodawał o. Pająk, choć akcja Koppe nie przyniosła oczekiwanych rezultatów, "to jednak ukazała ducha polskiego narodu, który, przepojony wolnością, nigdy nie zgodził się na żadne zniewolenie ani utratę swojej polskiej tożsamości". "Ceną akcji Koppe było życie pięciu młodych AK-owców. Wierzymy jednak, że ich krew i ich młode życie nie poszły na marne, ale dopełniły sprawiedliwość Bożą" – wskazywał kapelan.
Wilhelm Koppe był wyższym dowódcą SS i Policji w Generalnym Gubernatorstwie i jednocześnie sekretarzem stanu w niemieckim "rządzie" Generalnego Gubernatorstwa i zastępcą Hansa Franka. Został skazany na śmierć wyrokiem sądu Polski Podziemnej za bezwzględne represje i masowe zbrodnie na Polakach i Żydach.
"Kat Krakowa" został ranny, mimo to uszedł z życiem. W zamachu zginął jego adiutant. Była to akcja warszawskiego Kedywu Armii Krajowej, przeprowadzona we współpracy z krakowskim podziemiem. (PAP)
Autorka: Nadia Senkowska
nak/ joz/