Czesław Kiszczak, mając teczkę "Bolka", mógł podporządkowywać sobie Lecha Wałęsę, również podczas jego prezydentury w latach 90. - ocenił Krzysztof Wyszkowski, były działacz opozycji antykomunistycznej w PRL. "W tej sprawie trzeba pytać o zdradę" - podkreślił.
We wtorek IPN podał, że z opinii biegłych Instytutu Sehna w Krakowie dot. teczki TW "Bolek" jednoznacznie wynika, że zobowiązanie do współpracy z SB podpisał Lech Wałęsa. "Opinia jest kompleksowa, jasna i spójna" - podkreślił szef pionu śledczego IPN Andrzej Pozorski. Dodał też, że autentyczne są podpisy Wałęsy pod odręcznymi pokwitowaniami odbioru pieniędzy za informacje przekazane funkcjonariuszom SB. Autentyczne okazały się również doniesienia z podpisem "Bolka".
"Lech Wałęsa kłamie, że nie był tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa w związku z tym prokuratura musiała to zrobić (...). Jestem przekonany, że za chwilę Lech Wałęsa pytany o to samo, powie, że to były dokumenty sfałszowane; on gotów jest oświadczyć, że Słońce porusza się dookoła Ziemi, jeżeli to będzie na jego korzyść" - powiedział Wyszkowski, który przez wiele lat, także przed sądami, zarzucał Wałęsie agenturalność.
W okresie PRL Wyszkowski był działaczem opozycji antykomunistycznej, m.in. współzałożycielem Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża. Obecnie jest publicystą, zasiada też w Kolegium IPN.
"Kiszczak, mając jego (Wałęsy - PAP) teczkę agenta, mógł go sobie podporządkowywać (...). Tutaj trzeba pytać o zdradę, o skalę zdrady wobec narodu, bo przecież Lech Wałęsa, podejmując prezydenturę, złożył przysięgę na wierność narodowi". "W moim przekonaniu tej przysięgi nie dotrzymał, złamał ją i to jest poważniejsza odpowiedzialność niż tylko za agenturę z lat 70." - podkreślił Wyszkowski.
Były działacz opozycji w PRL-u mówił, że w tej sprawie nie należy rozmawiać o emocjach, ale o interesie narodowym i państwowym.
"Tutaj chodzi o człowieka, który rządził państwem i to dość autokratycznie w latach 1990-95, więc mówmy o stratach, które poniosła Polska przez fakt, że krajem, społeczeństwem kierował człowiek, którym z kolei kierowały komunistyczne służby specjalne" - mówił Wyszkowski.
Odnosząc się do wtorkowej konferencji IPN zaznaczył też, że opinia Instytutu Sehna nie pozostawia żadnych wątpliwości. "Pan prokurator powiedział, że to są niepodważalne wyniki opracowane na podstawie odpowiedniej, dużej ilości dokumentów" - mówił.
Ekspertyzę dokumentacji TW "Bolek" zlecono w ramach śledztwa prowadzonego przez białostocki pion śledczy IPN w sprawie podejrzenia poświadczenia nieprawdy przez funkcjonariuszy SB w dokumentach "Bolka", które w ub.r. znaleziono po śmierci gen. Czesława Kiszczaka w jego domu.
Prokuratura IPN w Białymstoku wszczęła śledztwo w lutym ub. r. po pierwszych wypowiedziach Wałęsy o sfałszowaniu akt z teczki, m.in. pokwitowań odbioru pieniędzy. Po tym jak w kwietniu Wałęsa zanegował autentyczność okazanych mu dokumentów rękopiśmiennych TW "Bolka" z teczki, IPN zlecił ekspertyzy z dziedziny pisma porównawczego.
Biegli Instytutu Sehna prowadzili badania z dziedziny pisma porównawczego dotyczące teczek TW "Bolek" od maja 2016 r.(PAP)
nno/ agz/