Zarówno książka "Stanisław Marczuk. Przywódca białostockiej Solidarności w wypowiedziach i dokumentach z lat 1980-89", jak i film pt. "To był cud" są przeznaczone dla ludzi młodych, głównie dzisiejszych 20-30 i 40-latków, by mogli się dowiedzieć co się działo 30 lat temu i o co działaczom "Solidarności" chodziło - powiedział twórca filmu Tomasz Piotrowski.
Stanisław Marczuk współorganizował jeden z pierwszych w regionie strajków, który miał miejsce 8 września 1980 r. w fabryce przyrządów i uchwytów w Białymstoku. W filmie Marczuk opowiada jak powstał pierwszy Międzyzakładowy Komitet Założycielski "Solidarność". Był on - jak mówił -ewenementem w Polsce, bo miał trzech przewodniczących, gdyż powstał z połączenia konkurencyjnych struktur i działaczy w trzech zakładach.
Do organizacji wstąpiło 112 tys. członków w regionie. Marczuk został przewodniczącym białostockiej "Solidarności" w czerwcu 1981 r., w stanie wojennym stał na czele podziemnych struktur związku, przez lata działał w konspiracji, ukrywał się przed SB. Ujawnił się w 1983 roku, odmawiając współpracy z władzami - podają autorzy wydawnictwa o Marczuku. Do 1989 roku nie miał pracy, był inwigilowany przez SB.
Były senator AWS (w latach 1997-2001) Stanisław Marczuk, mówił o sobie dziennikarzom, że jest w ocenie wielu działaczy i byłych kolegów o różnych dziś poglądach politycznych osobą kontrowersyjną, dlatego "nawet trochę się bał przyjść" na środowe spotkanie.
Według niego, związki zawodowe, w tym "Solidarność" są bardzo potrzebne, by w czasach wolnego rynku bronić praw pracowniczych przed pracodawcami, ale związek nie powinien się opowiadać po stronie jakiejkolwiek opcji politycznej. "+Solidarność+ nie może być - mówię głośno - zakładnikiem jakiejkolwiek siły politycznej. Przede wszystkim powinna bronić przed wyzyskiem współczesnych kapitalistów" - powiedział Marczuk.
"To nie jest moja +Solidarność+" - powiedział o dzisiejszym związku Marczuk. Dodał, że nie odpowiada mu szkalowanie przez władze związku legend takich jak Lech Wałęsa czy nieuznawanie władzy w państwie wybranej w demokratycznych wyborach. "To istne warcholstwo w naszym życiu politycznym, które bardzo przeżywam" - powiedział Marczuk.
Spotkaniu w IPN towarzyszyła wystawa o wydawnictwach pierwszej "Solidarności" w Białymstoku, jej kapłanach i przywódcach. (PAP)
kow/ ls/ gma/