2011-02-08 (PAP) - Książka "Złote żniwa" rzuca wyzwanie naszej pamięci zbiorowej; domaga się sprawiedliwości, dla tych którzy byli pierwszymi i największymi ofiarami Zagłady - mówił we wtorek prezes wydawnictwa Znak Henryk Woźniakowski o publikacji Grossów, która 10 marca trafi do księgarń.
Najnowsza książka Jana T. Grossa i Ireny Grudzińskiej-Gross o zagładzie Żydów na ziemiach polskich jeszcze przed drukiem wywołała ostre reakcje. Do krakowskiego wydawnictwa Znak napływały tysiące e-maili z protestami, a na bramie ktoś namalował napis "Zgrossa!"
Prezes Znaku Henryk Woźniakowski podczas wtorkowej konferencji prasowej mówił, że środowisko Znaku obejmujące historycznie także "Tygodnik Powszechny", miesięczniki "Znak" i "Więź", jedną ze swoich misji "widziało i nadal widzi" w pracy nad pamięcią, w przezwyciężaniu uprzedzeń i stereotypów, "w rozbijaniu intelektualnych skamieniałości i anachronizmów", dotyczących naszych stosunków z sąsiadami: Niemcami, Ukraińcami, Rosjanami, Żydami.
Woźniakowski, przywołując konkretne publikacje (m.in. "Ten jest z ojczyzny mojej" Władysława Bartoszewskiego i Zofii Lewinówny), podkreślał, że Znak szczególnie wiele uwagi poświęcał losom społeczności żydowskiej. "Los tej wspólnoty, obejmującej większość europejskiego żydostwa, dokonał się w Polsce, został zamknięty w wyniku Holokaustu, ten został wykonany niemieckimi rękami, ale na polskich ziemiach i na oczach Polaków. I to właśnie nakłada na nas bardzo szczególne zobowiązanie" - powiedział Woźniakowski.
Jego zdaniem, jeśli domagamy się od naszych sąsiadów, którzy zawinili wobec Polaków, upamiętnienia ofiar czy uznania win, to powinniśmy zacząć od siebie i poddać weryfikacji naszą własną pamięć. Woźniakowski podkreślił, że książka "Złote żniwa" Grossów "rzuca wyzwanie naszej pamięci zbiorowej, naszej chęci zapomnienia". "Ta książka domaga się sprawiedliwości dla tych, którzy byli pierwszymi i największymi ofiarami Zagłady" - uważa Woźniakowski.
Prezes wydawnictwa zaznaczył, że książka Grossów nie jest monografią zachowań na wsi polskiej w tzw. trzeciej fazie Holokaustu. "Spojrzenie autorów koncentruje się na tym, co się działo najstraszniejszego, na rabunku, na związanych z tym rabunkiem mordach i to próbuje zrozumieć na tle podobnych zjawisk w innych częściach okupowanej Europy" - mówił Woźniakowski, przyznając jednocześnie, że książka "nie szuka okoliczności łagodzących, pomija wiele wątków historycznego i społecznego kontekstu".
"Ambicją tej książki (...) jest wprowadzenie tych okrutnych, często trudnych, faktów do świadomości publicznej, wyprowadzenie ich z pracowni badawczych historyków. I to jest podstawowa przyczyna, dla jakiej Znak wydaje tę książkę" - wyjaśnił Woźniakowski.
W książce "Złote żniwa" Jan T. Gross i Irena Grudzińska-Gross analizują wydarzenia, które miały miejsce po wojnie na terenach byłych obozów zagłady, czyli plądrowanie tych miejsc w poszukiwaniu kosztowności. Szczegółowo przedstawiają sytuację w okolicach Treblinki, ale podkreślają, że podobne zjawiska miały miejsce także gdzie indziej - m.in. w Sobiborze i Bełżcu. Autorzy stawiają tezę, że Polacy czerpali materialne zyski z Holokaustu: ukrywali Żydów za pieniądze, szantażowali denuncjacją tych, którym udało się zbiec z getta, dopuszczali się mordów na swoich żydowskich sąsiadach, przejmowali ich majątki i posady.
Grossowie podkreślają, że grabież żydowskiej własności i mordowanie Żydów były ze sobą ściśle związane. Nie podają, ilu Żydów wymordowali sąsiedzi na terenie rdzennie polskim, zaznaczając, że badania wciąż trwają, ale jak piszą "tymczasem liczbę ofiar można szacować na kilkadziesiąt tysięcy".
Według Woźniakowskiego, polemiki, w których stwierdza się, że jest to książka antypolska, są pozbawione sensu. "Podobne głosy są wyrazem albo przywiązania do historycznego stereotypu, albo uzasadnionego być może w minionej epoce, ale nie dzisiaj, +patriotyzmu obronnego+, który wciąż poszukuje jakichś ciemnych sił, które usiłują Polskę osłabić" - mówił prezes Znaku.
Dyrektor wydawnictwa Znak Danuta Skóra przeprosiła wszystkich, którzy czują się urażeni tą publikacją. Mówiła, że podziela pogląd osób nadsyłających e-maile, że jest to "tendencyjna książka", która "w tendencyjny sposób pokazuje tamtą rzeczywistość" i "krzywdzi wielu ludzi". "Tym wszystkim ludziom, którzy czują się tą książką dotknięci, urażeni czy zasmuceni, chcę powiedzieć, że bardzo ich ja za to przepraszam" - mówiła Skóra.
Podkreśliła, że jedyną właściwą odpowiedzią na książkę Grossa jest "inna, lepsza książka". Dodała, że z przeprowadzonych ostatnio badań wynika niewielki spadek poziomu nastrojów antysemickich w Polsce. "Jeśli ta książka przyczyni się do tego, że ten trend się odwróci, to będzie jakaś nasza porażka. Jeśli przyczyni się do tego, że ten trend będzie rósł, to będzie nasz sukces" - oceniła Skóra.
"Złote żniwa", wydrukowane w 50 tys. egzemplarzy, trafią do księgarń 10 marca. Wydawnictwo zapowiedziało, że zyski ze sprzedaży przeznaczy na cele społeczne. Ma też zamiar zebrać i opublikować - podobnie jak było to w przypadku "Strachu" - najważniejsze głosy polemiczne wobec książki Grossów. Kwestii pamięci, nowym badaniom nad Zagładą Żydów na wsi i "Złotym żniwom" poświęcony będzie marcowy numer miesięcznika Znak.
Pytany o metodę, jaką stosują Grossowie przy opisywaniu historycznych zjawisk, Woźniakowski mówił, że jest to używana przez humanistów metoda "gęstego opisu" konkretnych wydarzeń (wspominają o niej także sami autorzy pisząc, że pozwala ona na uzyskanie wiedzy ogólnej na temat zachowań i postaw społeczności wiejskiej). "Z całą pewnością, jak każda inna metoda, podlega ona krytyce i ma swoje ograniczenia" - zaznaczył prezes Znaku. Dodał, że jego zdaniem "ta metoda daje wiarygodny wynik".
Woźniakowski mówił, że nie będzie odpowiedzi na list otwarty ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego, w którym napisał on m.in., że książka zawiera ogromną ilość przekłamań i demagogicznych sformułowań, i że wstydzi się za wydawnictwo oraz rodzinę Woźniakowskich. Wydawnictwo nie zamierza też, o ile nie będą na to nalegać Jan i Irena Grossowie, wystąpić przeciwko duchownemu na drogę prawną w związku z tym, że opublikował on w internecie fragmenty książki.
Prezes mówił, że książka porusza emocje, więc także w obrębie wydawnictwa "dajemy sobie prawo" do rozmaitego odnoszenia się do publikacji. "Według mnie ona nie jest tendencyjna, natomiast jest w pewnym sensie jednostronna. Ona odnosi się tylko i wyłącznie do ciemnych stron przeszłości polsko - żydowskiej, przede wszystkim na wsi polskiej w trzeciej fazie Holokaustu" - powiedział Woźniakowski.
Autorzy książki przyjadą do Polski na początku marca. Dla czytelników zaplanowano spotkania 16 marca w warszawskim Teatrze na Woli i 18 marca w krakowskiej PWST.
Małgorzata Wosion-Czoba (PAP)
wos/ mlu/ ls/ woj/
Na zdjęciu: Prezes Znak Henryk Woźniakowski (L) oraz Adam Puchejda (P) z miesięcznika Znak podczas konferencji prasowej Wydawnictwa Znak przed premierą książki Jana Tomasza Grossa "Złote żniwa - Rzecz o tym, co się działo na obrzeżach zagłady Żydów". Kraków, 08.02.2011.