Z okazji 80. rocznicy powstania pierwszych Klubów Demokratycznych i Stronnictwa Demokratycznego wręczono w niedzielę "Laury Demokracji" byłym prezydentom: Lechowi Wałęsie, Aleksandrowi Kwaśniewskiemu i Bronisławowi Komorowskiemu.
Nagrodę w imieniu Lecha Wałęsy odebrał Bogdan Lis, który przeczytał list napisany przez byłego prezydenta: "Walczyłem o demokrację i obywatelskie wolności przez całe moje życie, a niedobre zmiany jakie zaszły w naszym kraju w ostatnich dwóch latach sprawiają, że o te wartości walczyć muszę nadal".
"Jest mi bardzo miło, iż wyróżnienie mnie +Laurem Demokracji+ łączy się z ważnym dla państwa wydarzeniem jakim jest 80. rocznica powstania pierwszego Klubu Demokratycznego, co zapoczątkowało istnienie Stronnictwa Demokratycznego" - dodał b. prezydent.
Przypomniał, że w latach 80. był przywódcą Solidarności ruchu, który walczył o obywatelskie wolności i wyzwolenie Polski z więzów komunizmu. "Jestem przekonany, że także i dzisiaj, gdy za sprawą rządów nieodpowiedzialnych ludzi nasze demokratyczne państwo prawa i pozycja Polski w Europie są zagrożone, Stronnictwo Demokratyczne będzie niezawodnie stać po stronie demokracji i jego obywatelskich wolności" - zaznaczył w liście Wałęsa.
Aleksander Kwaśniewski, odbierając "Laur Demokracji", podkreślił z kolei, że według niego sukcesem polskiej transformacji był "fakt, że od samego początku od 1989 roku po pierwsze wybraliśmy pokojową drogę tych przemian". "Uważam, że było to dużo lepsze rozwiązanie, niż fundowanie Polsce jakiejś prawdopodobnie krwawej rewolucji" - mówił.
"Po drugie, że dla celów strategicznych udało nam się znaleźć porozumienie najważniejszych sił politycznych od lewego do prawego, czy od prawicy do lewicy jak kto woli. Że właśnie takie cele jak demokracja, jak polska suwerenność, polskie bezpieczeństwo, polska szansa cywilizacyjna, czyli wejście do Unii (Europejskiej), wolny rynek były chronione tym szerokim konsensusem" - zaznaczył Kwaśniewski.
Jak mówił to, że odbiera tę statuetkę razem z Lechem Wałęsą i Bronisławem Komorowskim jest dowodem na to, "że w różnych obozach politycznych byliśmy, byliśmy i jesteśmy z nimi związani bardziej, lub mniej, ale była zgoda co do tego, że Polska ma być krajem wolnym, demokratycznym, bezpiecznym, opartym o rynkową gospodarkę".
Według niego byłoby źle, gdyby te wielkie wartości były dzisiaj podważane. "Takie ryzyko jest i to nakłada na nas wielkie zadanie obrony tych podstawowych wartości. Walki o urzeczywistnienie tych wartości, które są fundamentem wspólnoty europejskiej, a demokracja jest tutaj niewątpliwie na czele tych kwestii, tych wartości, których powinniśmy bronić" - podkreślił Kwaśniewski.
Ocenił też, że "demokracja ma dzisiaj kłopot". "Widzimy, że instytucje tradycyjnej demokracji coraz trudniej spełniają swoją rolę. Partie polityczne, debata polityczna, dyskusja. Żyjemy w zupełnie innym świecie komunikowania się. Żyjemy również w świecie, gdzie jest konfrontacja ideologiczna polegająca na tym, czy lepsze są systemy demokratyczne do rozwiązywania codziennych problemów ludzi, czy autorytarne" - zaznaczył Kwaśniewski.
Z kolei Bronisław Komorowski powiedział, że czuje się wyróżniony przez demokrację, której - jak podkreślił - całe życie służył. "Marząc o niej, walcząc o nią, a potem ją starając się czynić jak najlepszą, najkorzystniejszą dla obywateli. Starałem się ją uprawiać w ramach służby w wolnej demokratycznej Polsce" - mówił.
Według niego w 1989 roku nikt nie zastanawiał się, jaka ma być demokracja. "To było oczywiste" - zaznaczył. "I w zasadzie to wystarczyło nam, żeby w sposób automatyczny przyjąć i wartości, i wyraz funkcjonowania demokracji w Polsce po 1989 roku w oparciu i o nasze własne tradycje, które także przypomina Stronnictwo Demokratyczne (...), ale także w oparciu o doświadczenie innych narodów, z którymi chcieliśmy być jak najbliżej. Chcieliśmy być cząstką świata zachodniego" - podkreślił Komorowski.
"Dzisiaj te niektóre pryncypia, niektóre elementy systemu demokratycznego bywają kwestionowane, tak jakby było możliwe zbudowanie innej demokracji" - przekonywał b. prezydent. "Myśmy wywalczyli, czy uzyskali, zbudowali w oparciu o doświadczenie świata Zachodu demokrację wolności opartą o fundament wolności" - dodał.
Komorowski ocenił też, że "dzisiaj wchodzimy w jakąś fazę pokusy przynajmniej myślenia o demokracji przymusu, a nie wolności". "Gdzie stawia się na przymuszanie obywateli. Gdzie stawia się w coraz większym stopniu na, jeśli nie represjonowanie, to ściganie jakieś w formie właśnie przymusu" - mówił.
Zdaniem Komorowskiego "łamanie konstytucji, zwasalizowanie Trybunału Konstytucyjnego", czy zapowiedzi zmian w Ordynacji wyborczej trzeba traktować "jako istotny dzwonek alarmowy". "Ale również jako wyzwanie na przyszłość w zakresie edukacji demokratycznej" - wskazał b. prezydent. (PAP)
autor: Edyta Roś
ero/ son/