Kiedy myślę o tym, co dzisiaj mają wziąć z Jana Pawła II ludzie młodzi, to mówię im: to jest człowiek, który potrafił żyć i którego nie dało się wtłoczyć w żadne schematy – powiedział PAP dyrektor programowy Centrum Myśli Jana Pawła II Michał Łuczewski.
W tym roku mija 40 lat od pierwszej pielgrzymki papieża Jana Pawła II do Polski, która trwała od 2 do 10 czerwca 1979 r. To wówczas papież wypowiedział w Warszawie słynne słowa: "Niech zstąpi Duch Twój! I odmieni oblicze ziemi. Tej ziemi!".
Jak zaznaczył Łuczewski, pielgrzymka Jana Pawła II do Polski była "krokiem w nieznane" zarówno dla nowo wybranego papieża, dla narodu polskiego, jak i dla władz PRL.
Wyjaśnił, że Jan Paweł II rozumiał, że Polaków nie poruszą pieniądze i polityka, a komunizmu nie skruszy przejęcie instytucji publicznych.
"Papież wiedział, że ludzi poruszy dotarcie do ich człowieczeństwa ze sprawami, które są naprawdę ważne. Pierwszą z tych spraw jest kultura, której rdzeniem jest moralność – rozgraniczenie tego, co jest dobre, a co złe – a rdzeniem moralności jest wiara" – zaznaczył.
Jak ocenił dyrektor programowy, choć w latach 70. w Polsce konsumpcja zaczęła rosnąć, był to czas "wszechobecnej beznadziei". "I wtedy przyjechał Jan Paweł II, który potrafił powiedzieć ludziom: jesteście dziećmi Bożymi, Duch Święty może tu zstąpić i możecie zacząć życie od nowa" – zaznaczył.
"2 czerwca 1979 r. coś się stało z ludźmi, którzy przyszli na plac Piłsudskiego. Przyszli ze swoich małych betonowych mieszkań, najeżeni i jakoś wyobcowani. Papież wypowiedział te słynne słowa: +niech zstąpi Duch Twój+, i ci sami ludzie bili mu brawo przez 10 minut" – podkreślił. Zdaniem Łuczewskiego tymi słowami zaskoczeni zostali także komuniści. "Na ich plac Zwycięstwa – a porażki narodu i Kościoła katolickiego – przyszedł Jan Paweł II i to zwycięstwo im odebrał" – dodał.
Podkreślił, że pielgrzymka 1979 r. była "momentem narodowej jedności", do której Polacy chcieli później wielokrotnie powrócić. "Taki moment jedności powtórzył się w naszej historii jeszcze kilkakrotnie: podczas wyborów w czerwcu 1989 r., podczas pielgrzymek papieża w roku 1999 i 2002, po śmierci Jana Pawła II i po katastrofie smoleńskiej" – wymienił.
Według Łuczewskiego zaraz po zakończeniu pielgrzymki wydawało się, że nie będzie ona miała żadnego przełożenia na życie w Polsce.
"Na chwilę zapadła cisza, która trwała do sierpnia 1980 r., kiedy w Stoczni Gdańskiej postanowiono zwolnić Annę Walentynowicz. Wtedy nagle okazało się, że w krótkim czasie stanęło wiele zakładów, a w strajk zaangażowało się kilkadziesiąt tysięcy osób. Z tych kilkudziesięciu tysięcy osób zrobiło się później 10 milionów. I tak powstała +Solidarność+" – mówił.
Przypomniał, że po wprowadzeniu stanu wojennego komuniści zostali całkowicie zdelegitymizowani.
"Już nie byli kimś, z kim można negocjować. Stali się wrogami" – ocenił. Według Łuczewskiego po tej delegitymizacji sami komuniści zmierzali w stronę pokojowej transformacji, po której mogliby podzielić się władzą ze stroną solidarnościową.
Przypomniał, że pontyfikat Jana Pawła II, który był człowiekiem pochodzącym z kraju rządzonego przez komunistów w Europie Środkowo-Wschodniej, zmienił postrzeganie komunizmu nie tylko w Watykanie, ale na całym Zachodzie.
"To był znak nadziei dla całego bloku wschodniego. Polacy od razu wiedzieli, że wszystko się zmieni. A KGB od razu zidentyfikowało Jana Pawła II jako najgroźniejszego przeciwnika" – ocenił Łuczewski.
Według eksperta stało się tak, ponieważ system komunistyczny opierał się na strachu, donosicielstwie i tworzeniu "brudnej wspólnoty", w której każdy ma haki na każdego.
"A Jan Paweł II przychodził i mówił: +Nie lękajcie się+, przychodził i mówił: +Solidarność+, przychodził i mówił: +miłosierdzie+. On był chodzącym zaprzeczeniem tego systemu, ucieleśnieniem wiary, nadziei i miłości" – stwierdził.
Łuczewski podkreślił, że Jan Paweł II pokazywał, że nie da się myśleć ideologicznie o świecie.
"Jana Pawła II nie dało się wtłoczyć w żadne schematy. Był jednocześnie księdzem, intelektualistą i robotnikiem, powracał do źródeł i szedł naprzód. Jego tajemnica polegała na tym, że umiał łączyć ze sobą przeciwieństwa. On był po prostu z innego świata. Kiedy myślę o młodych, co oni mają wziąć dzisiaj z papieża, to nie mówię do nich o tym, że Jan Paweł II zmienił Polskę, bo ich to mało obchodzi. Mówię im: to jest człowiek, który potrafił żyć. A czy ty potrafisz żyć?" – pytał.
Według Łuczewskiego klucz do Wojtyły był w tym, że "miał otwarte serce, wychodził w nieznane, improwizował, spotkanie z nim za każdym razem było przygodą". "Kiedy Jan Paweł II z kimś się spotykał, to ten człowiek miał wrażenie, że on mu patrzy w duszę. A my, spotykając się z kimś, z góry wiemy, co powie druga strona i nawet nie słuchamy" – ocenił. (PAP)
Autor: Iwona Żurek
iżu/ joz/