W niedzielę odbył się Marsz Pamięci upamiętniający ofiary likwidacji warszawskiego getta. W tym roku Marsz przypomniał o Szmulu Zygielbojmie, działaczu Bundu. Jak mówiła ambasador Izraela Anna Azari, musimy coś z pamięci tego doświadczenia wyciągnąć dla siebie na dzisiaj.
22 lipca 1942 r. Niemcy rozpoczęli "wysiedlanie" mieszkańców warszawskiego getta.
Jak podkreśliła uczestnicząca w warszawskich uroczystościach doradca Prezydenta RP Zofia Romaszewska, "jest niezwykle ważne, żeby pamiętać, że coś takiego się w ogóle może wydarzyć, że ludzie ludziom mogą coś takiego w ogóle wykonać". "To jest coś niebywałego i absolutnie co roku powinno się to (upamiętniać)" - dodała.
Romaszewska podkreśliła, że zawsze podziwiała postać Zygielbojma, "tę rozpacz i samotność".
Szmul Zygielbojm, któremu poświęcony został tegoroczny Marsz Pamięci 22 lipca, zorganizowany przez Żydowski Instytut Historyczny im. Emanuela Ringelbluma, był działaczem Bundu, który włożył wiele wysiłku w alarmowanie zachodniej opinii publicznej o masowym mordowaniu Żydów na terenie okupowanej Polski. W nocy z 11 na 12 maja 1943 r. Zygielbojm popełnił samobójstwo.
Jak mówił podczas niedzielnej uroczystości dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego prof. Paweł Śpiewak, "Zygielbojm jest słabo pamiętany, nie ma nawet swojej ulicy w Izraelu, nie znajdziecie państwo jego nazwiska w wielu ważnych bardzo historiach Zagłady, historiach Izraela". "My w Żydowskim Instytucie Historycznym i w Warszawie, w której mieszkał przez bardzo wiele lat Zygielbojm - tutaj mieszkała jego rodzina - chcielibyśmy o nim przypomnieć i przywołać jego imię" - powiedział.
Prof. Śpiewak odczytał list od wnuka Szmula Zygielbojma - Artura, który cytował słowa swojego dziadka: "Nie mogę pozostać w spokoju, nie mogę żyć, gdy resztki narodu żydowskiego w Polsce, którego jestem przedstawicielem są likwidowane. Moi towarzysze w getcie warszawskim polegli z bronią w ręku w ostatnim bohaterskim boju. Nie było mi sądzone zginąć tak jak oni, razem z nimi, ale należę do nich i do ich grobów masowych. Śmiercią swoją pragnę wyrazić najsilniejszy protest przeciw bierności, z którą świat przygląda się i dopuszcza do zagłady ludu żydowskiego".
Przed pomnikiem głos zabrała także ambasador Izraela w Polsce Anna Azari. "Myślę, że nasze coroczne marsze, to pamięć nie tylko tych wszystkich, którzy zginęli w tym getcie, ale też pamięć tego, do czego człowiek może dojść" - powiedziała Azari. Jak przekonywała, musimy coś z pamięci tego doświadczenia wyciągnąć "dla siebie na dzisiaj". "Nie zawsze jednak to robimy" - zaznaczyła. "Niechaj pamięć wszystkich ofiar będzie święta" - dodała.
Niedzielny Marsz spod pomnika Umschlagplatz przeszedł symboliczną trasę "od śmierci do życia", czyli w odwrotnym kierunku niż szły ofiary deportacji do niemieckiego obozu zagłady w Treblince. Zakończył się przed budynkiem ŻIH-u. Tam jego uczestnicy symbolicznie upamiętnili ofiary, przywiązując do przygotowanej instalacji "Wstążki Pamięci" - żółte skrawki materiału z żydowskimi imionami.
Na wagę pamięci o dramatycznych wydarzeniach zwrócił uwagę w rozmowie z PAP - uczestniczący w uroczystościach - wiceprezes IPN Mateusz Szpytma. "W tradycji polskiej pamiętamy każdą osobę z osobna, ofiary nawet najmniejszych zbrodni powinny być wspominane, a co dopiero takiej masowej zbrodni jaka miała miejsce tutaj" - zaznaczył.
"Nie możemy o tym zapomnieć i warto o tym przypominać każdego roku. Te ofiary domagają się o tym, żeby o nich pamiętać" - zaznaczył.
Marsz Pamięci 22 lipca zorganizowano w ramach 76. rocznicy niemieckiej nazistowskiej Akcji Reinhardt, której celem była zagłada ludności żydowskiej (nazwa operacji pochodzi od imienia Reinharda Heydricha - szefa Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy). Historycy szacują, że w wyniku tej operacji zginęło od ponad 2 do 3 mln Żydów z terenów ziem polskich okupowanych przez Niemców.
22 lipca 1942 r. Niemcy rozpoczęli "wysiedlanie" mieszkańców warszawskiego getta. W ciągu dwóch miesięcy trwania akcji 254 tys. ludzi wywieziono do obozu zagłady w Treblince, 11 tys. skierowano do obozów pracy, na miejscu rozstrzelano ok. 6 tys. W getcie legalnie pozostało 35 tys. osób, a ok. 25 tys. żyło w ukryciu.
W obozie zagłady w Treblince łącznie zamordowano ok. 900 tys. osób żydowskiego pochodzenia; ogromną większość z nich stanowili obywatele II Rzeczypospolitej.(PAP)
autorka: Nadia Senkowska, Daria Porycka, Marceli Sommer
nak/ dap/ msom/ amac/