10.09. 2010. Białystok (PAP) - W Białymstoku odbył się 10. Międzynarodowy Marsz Żywej Pamięci Polskiego Sybiru. Ta patriotyczno-religijna uroczystość upamiętniła wywiezionych na Wschód, zwłaszcza tych, którzy z zesłania nie wrócili.
(Na zdjęciu: Marsz Żywej Pamięci Polskiego Sybiru. Na czele marszu 92-letni Bernard Wasilewski - przed wojną podoficer 10. Pułku Ułanów Litewskich. Foto. PAP/Artur Reszko)
W tym roku szczególnie upamiętniono 70. rocznicę trzech pierwszych wywózek na Wschód, 70. rocznicę zbrodni katyńskiej, a także ofiary kwietniowej katastrofy samolotu pod Smoleńskiem.
Na murze okalającym Grób Nieznanego Sybiraka odsłonięto kilka kolejnych tablic, upamiętniających osoby ważne dla środowiska Sybiraków. Wśród nich, tablicę poświęconą Ryszardowi Kaczorowskiemu, ostatniemu prezydentowi Rzeczpospolitej na uchodźstwie, który zginął pod Smoleńskiem. Pochodzący z Białegostoku Ryszard Kaczorowski jest honorowym obywatelem miasta. Tablicę odsłoniła żona zmarłego Karolina Kaczorowska.
Według policji, w tegorocznym marszu wzięło udział ok. 13 tys. osób z kraju i zagranicy. To przede wszystkim Sybiracy oraz młodzież szkolna. Przeszli spod Pomnika Katyńskiego do kościoła Ducha Świętego, przy którym znajduje się pomnik - Grób Nieznanego Sybiraka. Obchody zakończyły ekumeniczne modlitwy i apel pamięci, przy pomniku złożono kwiaty i zapalono znicze.
"Dla nas szczególnie, dla Sybiraków z zagranicy, takie wrześniowe spotkanie w macierzy jest bardzo zawsze emocjonalne" - powiedziała PAP Janina Gieczewska, żona zesłańca i prezes Polskiej Sekcji Wileńskiej Wspólnoty Więźniów Politycznych i Zesłańców.
Podkreśliła, że ludzie, którzy tutaj przyjeżdżają, często płaczą, wzruszają się stojąc przy Grobie Nieznanego Sybiraka w Białymstoku, bo wszystko przypomina "stare i ciężkie czasy".
Co roku grupa Sybiraków wileńskich przyjeżdża na obchody z młodzieżą, bo w ten sposób młodzi ludzie mogą spotkać się z osobami, które przeżyły "gehennę zsyłki i katorgi", a to dobra lekcja historii.
W okolicznościowych wystąpieniach w czasie uroczystości zaapelowano do młodzieży, by wzięła na siebie w przyszłości obowiązek przypominania o tragicznych wydarzeniach wywózek i by z historii wyciągała wnioski.
"To jest dopiero dziesiąty Marsz Żywej Pamięci Polskiego Sybiru. Dla was powierzamy marsz trzydziesty, pięćdziesiąty, a dla waszych dzieci, wnuków - setny i kolejne" - powiedział do młodzieży prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski.
Prezes Zarządu Głównego Związku Sybiraków Tadeusz Chwiedź podkreślił, że teraz, kiedy mamy wolną Polskę, obowiązkiem jest mówić prawdę historyczną o zesłaniach. "Nie po to, by rozdrapywać zagojone już rany, ale przede wszystkim po to, by z tragedii tej wyciągać właściwe wnioski. By przesłaniem w życiu młodego pokolenia było: przebaczenie, zgoda i pojednanie z naszymi sąsiadami" - mówił Chwiedź.
Prezydent Bronisław Komorowski w nadesłanym liście napisał, że "wolnej Rzeczpospolitej nie wolno zapomnieć o tej ofierze, losach tysięcy naszych rodaków", którzy zostali wywiezieni w głąb Rosji i tam zginęli. Przypominał, by oddając hołd polskim ofiarom tych represji, pamiętać także o tym, że ginęli tam także przedstawiciele wielu innych narodowości, w tym obywatele ZSRR: Ukraińcy, Białorusini, Rosjanie.
Białostocki pomnik - Grób Nieznanego Sybiraka, który przed laty zainspirował Związek Sybiraków do organizacji marszu, został zbudowany pod koniec lat 90. Jego najważniejszą częścią jest kilkumetrowy krzyż, przy którym są złożone urny z prochami nieznanych osób, które zginęły na terenie b. ZSRR. Na murze są tablice poświęcone osobom ważnym dla środowiska sybirackiego.
Wśród historyków i Sybiraków nie ma wspólnego stanowiska w sprawie liczby osób wywiezionych na Wschód. Związek Sybiraków przyjmuje i ciągle podtrzymuje, że wywiezionych na Wschód było 1,35 mln Polaków. Historycy przywołują jednak inne dane. Na podstawie różnych źródeł sowieckich oceniają, że w latach 1939-41 represje sowieckie dotknęły niespełna 500 tys. obywateli polskich, z czego 320 tys. to osoby przymusowo wywiezione. (PAP)
rof/ hes/ jra/