Marszałek Senatu Bogdan Borusewicz w sobotę odwiedzi Bośnię i Hercegowinę; weźmie tam udział w uroczystościach upamiętniających 20-lecie masakry w Srebrenicy. W 1995 r. siły Serbów bośniackich wymordowały tam blisko 8 tys. muzułmańskich mężczyzn i chłopców.
W programie obchodów jest m.in. przejście tzw. Szlakiem Śmierci na cmentarz oraz oddanie hołdu pomordowanym w Srebrenicy. W uroczystościach mają wziąć udział m.in. prezydent Chorwacji Kolinda Grabar-Kitarović, prezydent Czarnogóry Filip Vujanović, prezydent Słowenii Borut Pahor, szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini, premier Albanii Edi Rama oraz szefowie ministerstw spraw zagranicznych m.in. Belgii, Bułgarii, Holandii, Norwegii, Włoch, i Węgier.
Borusewicz powiedział w piątek PAP, że Srebrenica jest jednak czymś więcej niż miejscem zbrodni. "Jest symbolem tego, co się działo w czasie wojny na terenie byłej Jugosławii. Bo tego typu działania były dokonywane przez wszystkie strony konfliktu - czystki etniczne, powodujące ucieczkę setek tysięcy ludzi" - mówił.
Podkreślił, że wojna na Bałkanach "była bardzo krwawa i niszcząca - także więzi społeczne." "Było tak dlatego, że była to wojna bardzo często między sąsiadami, dotykająca niejednokrotnie małżeństwa mieszane. W tym czasie świat przyglądał się bezsilnie temu, co działo się w byłej Jugosławii" - mówił Borusewicz.
Przypomniał, że przez 3 lata - od 1992 r. - specjalnym wysłannikiem sekretarza generalnego ONZ ds. Praw Człowieka był b. premier Tadeusz Mazowiecki. "Przez ten czas dokumentował on te zdarzenia, próbował rozmawiać i pomagać ludziom. I po masakrze w Srebrenicy, na znak protestu przeciw bezsilności sił ONZ, zrezygnował" - mówił.
Marszałek Senatu podkreślił, że Srebrenica stała się po masakrze wyrzutem sumienia, szczególnie w związku z tym, że miała tam powstać strefa bezpieczeństwa dla Bośniaków, chroniona przez siły ONZ. "Tymczasem siły holenderskie, które tam były, w ogóle nie zareagowały na wkroczenie wojsk serbskich i nie zapobiegły zbrodni" - zauważył Borusewicz.
Jego zdaniem masakra w Srebrenicy pokazuje, że można "wywołać bardzo szybko nienawiść i ta nienawiść może być zbrodnicza". "Trzeba pilnować, kiedy ktoś zaczyna tę nienawiść wywoływać, by się temu przeciwstawić. To dla nas nauczka" - powiedział.
Po zajęciu Srebrenicy, wówczas muzułmańskiej enklawy chronionej przez żołnierzy ONZ, w lipcu 1995 roku siły Serbów bośniackich wymordowały w pobliżu miasta blisko 8 tys. muzułmańskich mężczyzn i chłopców. Była to największa zbrodnia w Europie od zakończenia drugiej wojny światowej.
W 2007 roku Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości uznał masakrę w Srebrenicy za ludobójstwo.
Zbrodnia w Srebrenicy przyspieszyła koniec wojny w Bośni i Hercegowinie. Po masakrze lotnictwo NATO dokonało zmasowanych nalotów na pozycje bośniackich Serbów, a po ich zakończeniu do BiH wkroczyła armia chorwacka, która wraz z siłami muzułmańskimi i wojskiem bośniackich Chorwatów rozbiła Serbów.(PAP)
wni/ mhr/