Były niemiecki obóz Auschwitz jest symbolem męczeństwa narodów i zagłady Żydów. Wiele jego elementów ma jednak znaczenie szczególne. Są charakterystyczne dla tego miejsca i rozpoznawalne w każdym zakątku świata.
Podczas 70. rocznicy wyzwolenia Auschwitz, która przypada 27 stycznia, bezpośrednio przy tych miejscach-symbolach lub w ich pobliżu, będą odbywały się uroczystości.
Brama główna obozu Auschwitz I
Zrobili ją polscy więźniowie deportowani z więzienia w Wiśniczu w 1940 r. Wykonanie bramy związane było z wymianą prowizorycznego zewnętrznego ogrodzenia obozu wspartego na słupach drewnianych, na ogrodzenie stałe na słupach żelbetowych - z drutem kolczastym pod napięciem.
Napis nad bramą "Arbeit macht frei" („Praca czyni wolnym”) pochodzi od tytułu XIX-wiecznej powieści niemieckiego pisarza i pastora Lorenza Diefenbacha. Stanowił on parafrazę cytatu z Ewangelii św. Jana „Prawda czyni wolnym”. Naziści umieścili go nad wejściem do kilku obozów, m.in. w Dachau, Sachsenhausen, Flossenbuerg i Gross-Rosen.
Pomysłodawcą charakterystycznego wygiętego kształtu w Auschwitz był kapo obozowej ślusarni, Kurt Mueller. Do wykonania napisu wykorzystano rurki, które były używane przy rozbudowie instalacji wodociągowej obozu. Litery zrobił polski więzień Jan Liwacz. Mocując je miał świadomie odwrócić literę B, jako zakamuflowany przejaw nieposłuszeństwa. Bardziej prawdopodobne jest jednak, że stało się to przez przypadek.
Więźniowie, którzy przez bramę każdego dnia szli do pracy i wracali do obozu, wymyślali ironiczne rymowanki na temat napisu: „Arbeit macht frei durch den Schornstein” (praca czyni wolnym poprzez komin) lub „Arbeit macht frei durch Krematorium Nummer drei” (praca czyni wolnym przez krematorium numer trzy).
Według byłego więźnia Eugeniusza Nosala po wyzwoleniu sowieccy żołnierze chcieli go wywieźć. Miał on wówczas przekupić wartownika samogonem i odzyskać napis, który powrócił na bramę, gdy powstało muzeum.
W grudniu 2009 r. szwedzki neonazista zlecił jego kradzież. Złodzieje rozcięli go na trzy części. Policja odzyskała napis w ciągu 48 godzin. Został naprawiony, ale nad bramę już nie wrócił. Zastąpiła go replika.
Ściana Straceń
To przed nią większość delegacji, które odwiedzają były niemiecki obóz Auschwitz, oddaje hołd pomordowanym.
Ściana Straceń zwana też Czarną Ścianą lub Ścianą Śmierci stoi na dziedzińcu Bloku 11. Przed nią od jesieni 1941 r. esesmani przez dwa lata wykonywali egzekucje przez rozstrzelanie.
Powstała najprawdopodobniej z podkładów kolejowych, obłożonych z przodu pomalowaną na czarno supremą. Esesmani strzelali więźniom w potylicę z broni małokalibrowej. Życie straciło tu wiele tysięcy osób, głównie Polaków. Ich zwłoki wywożono później do krematorium.
Przed Ścianą Straceń Niemcy zamordowali m.in. szefa grupy konspiracyjnej w KL Auschwitz II-Birkenau płk. Jana Karcza, przywódców jednego z batalionów obozowej konspiracji ZWZ/AK płk. Karola Kumunieckiego i kpt. Edwarda Goett-Getyńskiego, sportowca i olimpijczyka z Berlina Józefa Nojiego, dowódcę scalonych grup konspiracyjnych ZWZ/AK w obozie płk. Juliusza Gilewicza, znanych adwokatów Wacława Szumańskiego i Józefa Woźniakowskiego, a także polityka narodowo-radykalnego Jana Mosdorfa, który w Auschwitz pomagał Żydom. Rozstrzeliwali dzieci. Zginęła tu 9-letnia Leokadia Samarzyk. Rapportfuehrer Gerhard Palitzsch zastrzelił nawet niemowlę.
Jesienią 1943 r. Niemcy zaprzestali rozstrzeliwań przed Ścianą, a w lutym następnego roku zdemontowali ją. Obecnie w tym miejscu stoi replika.
Blok 11
Blok 11, zwany też blokiem śmierci, był szczelnie izolowany od reszty obozu. To piętrowy, murowany budynek położony w jednym z narożników Auschwitz I. Władze obozu wyznaczyły go na siedzibę aresztu. Osadzano w nim więźniów, kobiety i mężczyzn, podejrzewanych o działalność w ruchu oporu, kontakty z ludnością cywilną czy próbę ucieczki. Niewielu przeżyło ten pobyt.
W podziemiach znajdowały się cele specjalnie przeznaczone do egzekucji więźniów skazanych na śmierć głodową. Po kilku, najdalej kilkunastu dniach, umierali w męczarniach. W ten sposób zginął m.in. polski franciszkanin ojciec Maksymilian Kolbe, który oddał życie za innego więźnia - Franciszka Gajowniczka. Zmarł 14 sierpnia 1941 r. Jako męczennik został kanonizowany w 1982 r.
W początkach września 1941 r. w podziemiach Niemcy dokonali na więźniach pierwszych prób działania gazu Cyklon B, który później posłużył do zagłady Żydów. Ofiarami byli sowieccy jeńcy wojenni i chorzy polscy więźniowie.
Od 1943 roku na parterze umieszczani byli okresowo tak zwani więźniowie policyjni, pozostający do dyspozycji katowickiego gestapo. Byli to niemal wyłącznie Polacy. Nie podlegali jurysdykcji komendy obozu i oczekiwali na wyrok policyjnego Sądu Doraźnego. Większość sądzonych została stracona. Historycy określają ich liczbę na co najmniej 3 tys.
Budynek Krematorium w Auschwitz I
Krematorium powstało w obozie Auschwitz I w połowie sierpnia 1940 r. Niemcy wykorzystali w tym celu przedwojenny skład amunicyjny. Umieścili w nim trzy piece, w których można było spopielić do 340 zwłok na dobę.
Największym pomieszczeniem w budynku była kostnica. Po uznanej za udaną próbie zagazowania więźniów w podziemiach bloku 11, we wrześniu 1941 r. została zaadaptowana na prowizoryczną komorę gazową. Zgładzono tam część sowieckich jeńców wojennych i pierwsze grupy kierowanych do Auschwitz Żydów. Ostatni znany przypadek zabicia gazem miał w niej miejsce w grudniu 1942 r. W 1944 r. budynek pełnił funkcję magazynu i schronu przeciwlotniczego.
Obiekt zachował się w dużym stopniu w stanie oryginalnym.
Rampa kolejowa tzw. Judenrampe
To torowisko między obozami Auschwitz I i Auschwitz II-Birkenau. Od wiosny 1942 do połowy maja 1944 r. dotarły tam transporty przede wszystkim z setkami tysięcy Żydów, a także kilkudziesięcioma tysiącami Polaków, Romami i przedstawicieli innych narodów.
Wśród deportowanych znajdowali się starsi, chorzy i dzieci, którzy mieli trudności z zeskakiwaniem z wysokich wagonów na ziemię. Dlatego wzdłuż torowiska Niemcy wznieśli wąski drewniany podest, który później zastąpiono podobną w kształcie platformą z płyt betonowych.
Na rampie lekarze SS przeprowadzali selekcję. Zdrowi i silni trafiali pieszo do obozu. Uznani za niezdolnych do pracy odwożono ciężarówkami do komór gazowych. Od 70 do 75 proc. osób kierowano na natychmiastową zagładę.
Ekspozycja, którą można współcześnie zobaczyć, obejmuje część torów i centralną część rampy, związaną z rozładunkiem transportów i selekcjami. Na torach ustawione są dwa oryginalne bydlęce wagony kolejowe, jakimi Niemcy transportowali ludzi do Auschwitz: wagon kolei francuskich SNCF, pochodzący z przełomu XIX i XX w., oraz wagon kolei niemieckich z 1917 roku.
Brama główna w obozie Auschwitz II-Birkenau
Dla wielu osób to symbol Zagłady i całego obozu. Murowany budynek z przeszkloną wieżą wartowniczą w środkowej części, wysoką na niemal 15 m, góruje nad obozem Auschwitz II-Birkenau.
Niemcy ukończyli budowę w połowie 1942 r. Całość składa się z trzech części. W skrzydle południowym znajdowały się sypialnie dla esesmanów z pododdziału wartowniczego, sanitariaty. Jest także wejście piesze do obozu. Część centralną stanowi wieża z bramą. Znajdują się w niej dwa pomieszczenia biurowe i sanitariaty. W skrzydle północnym zlokalizowana została m.in. stacja transformatorowa, w której obniżane było napięcie prądu kierowanego do drutów obozowych. Tę część przedłużono w 1943 r., gdy pojawiła się potrzeba zwiększenia liczby wartowników.
Rampa w Auschwitz II-Birkenau
Niemcy rozważali budowę rampy kolejowej wewnątrz obozu Auschwitz II-Birkenau już w końcu 1941 r. Powstała wiosną 1944 r., tuż przed rozpoczęciem deportacji ponad 400 tys. Żydów z Węgier. W jej centralnej części lekarze SS przeprowadzali selekcje kierując większość z przywiezionych osób do komór gazowych.
Rampa liczy ok. 750 m. W jej centralnej części stoi zabytkowy wagon, który upamiętnia tragiczny los węgierskich Żydów. Pochodzi z Niemiec. Przed II wojną, w latach 1919-25, wyprodukowano ich ponad 120 tys. W wielu z nich deportowano ludzi do obozu, co ma swoje potwierdzenie w dokumentach i fotografiach archiwalnych.
Muzeum Auschwitz otrzymało wagon dzięki izraelskiej organizacji Keren Hayesod. Jego konserwację wsparł Frank Lowy, którego ojciec, Hugo, zginął w obozie.
Krematoria i komory gazowe w Auschwitz II-Birkenau
Pierwsze prowizoryczne komory gazowe przy Auschwitz II-Birkenau zostały uruchomione w 1942 r. Powstały w domach odebranych wysiedlonym Polakom. W bunkrze 1, zwanym też Czerwonym Domkiem, gdyż był to ceglany, nieotynkowany dom, Niemcy zaczęli mordować ludzi gazem w marcu. Funkcjonował do końca kwietnia lub początku maja 1943 r., gdy uruchomiono w Birkenau większe komory gazowe z krematoriami. Niemcy zburzyli budynek i zatarli po nim wszelkie ślady.
W czerwcu 1942 r., w wyniku napływu dużej liczby transportów Żydów, zapadła decyzja o przekształceniu w komorę gazową kolejnego budynku, stojącego w pobliżu Czerwonego Domku. Bunkier 2 miał otynkowane ściany. Był nazwany Białym Domkiem. Komora w nim działała kwietnia-maja 1943 r. Ponownie zaczęto go wykorzystywać, gdy w maju 1944 r. zaczęły docierać do Birkenau transporty z Żydami z Węgier. Do dziś zachowały się ślady jego fundamentów.
Gdy w 1942 r. rozpoczęto zagładę w bunkrach 1 i 2, ciała zamordowanych grzebano w zbiorowych mogiłach. Wobec znacznego zwiększenia liczby transportów Żydów Niemcy postanowili wydobyć zwłoki i spalić je w dołach. Zadecydowali też o wybudowaniu w Birkenau wydajnych krematoriów połączonych funkcjonalnie z komorami gazowymi, upozorowanymi na łaźnie z prysznicami.
Były one oddawane do użytku od 31 marca do 25 czerwca 1943 r. W każdym z dwóch większych krematoriów, można było spalić do 1440 zwłok na dobę. W dwóch mniejszych 768 ciał. Kiedy wiosną 1944 r. zaczęły przyjeżdżać transporty z Węgier zagłada osiągnęła takie natężenie, że krematoria nie były już w stanie spopielić wszystkich zwłok. Zaczęto je ponownie spalać na wolnym powietrzu.
Przed ewakuacją obozu Niemcy zniszczyli krematoria. Do dziś zachowały się ruiny dwóch największych i fundamenty mniejszych.
Pomnik ofiar obozu
Podczas uroczystości rocznicy wyzwolenia uczestnicy oddają hołd zgładzonym stawiając znicze przy pomniku ofiar obozu. Monument stoi między ruinami dwóch największych krematoriów w Auschwitz II-Birkenau.
Jego autorem jest włoski rzeźbiarz Pietro Cascella. Projekt wygrał konkurs w 1957 r., ale realizacji doczekał się dopiero 10 lat później. Przy projektowaniu i budowie z autorem współpracowali włoski architekt Giorgio Simoncini oraz polscy artyści Jerzy Jarnuszkiewicz i Julian Pałka.
Pomnik składa się ze spiętrzonych kamiennych bloków. Umieszczonych na nim zostało ponad 20 tablic. Na każdej z nich w innym języku widnieje napis: "Niechaj na wieki będzie krzykiem rozpaczy i przestrogą dla ludzkości to miejsce, w którym hitlerowcy wymordowali około półtora miliona mężczyzn, kobiet i dzieci, głównie Żydów z różnych krajów Europy, Auschwitz-Birkenau - 1940-1945". (PAP)
szf/ ls/ agz/