„Traktujemy informację IPN jako oficjalną deklarację, że Polska nie zamierza poddawać rewizji wyników śledztwa komisji IPN z 2005 r.” – stwierdził rzecznik MSZ Białorusi, odnosząc się do oświadczenia IPN, że nie prowadzi nowego postępowania ws. Romualda Rajsa „Burego”.
"Przyjęliśmy ten dokument do wiadomości" – oświadczył rzecznik MSZ Anatol Hłaz w poniedziałkowym komunikacie przekazanym mediom.
Komunikat Hłaza odnosi się do czwartkowego oświadczenia IPN, w którym uznaje on za "niemający mocy prawnej" opublikowany 11 marca komentarz tej instytucji, podważający ustalenia śledztwa prokuratorów IPN z 2005 r., dotyczące działań Romualda Rajsa i jego oddziału. "Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu nie prowadzi żadnego nowego postępowania w odniesieniu do śledztwa S 28/02/Zi, zamkniętego w 2005 roku" - wyjaśnił IPN.
"Traktujemy tę informację jako oficjalną deklarację, że strona polska nie zamierza poddawać rewizji wyników śledztwa komisji IPN z 2005 r. W nich, przypomnę, zawarto jasne stwierdzenie, że działania R. Rajsa miały cechy ludobójstwa" – podkreślił Hłaz. Dodał, że według strony białoruskiej, "przestępców nie można usprawiedliwiać i niedopuszczalne jest robienie z nich bohaterów".
"Strona polska określiła status tej (czwartkowej - PAP) publikacji jako +stanowisko+ IPN, który jest instytucją państwową. W tym stanowisku znajduje się jednoznaczna konstatacja, że oświadczenie z dnia 11 marca (w którym podważono wcześniejsze ustalenia śledztwa IPN w sprawie Rajsa – PAP) nie ma mocy prawnej" - powiedział Hłaz.
"Żadne interpretacje naukowe, nawet dalece rozmijające się z sentencją umorzenia śledztwa, nie mogą zmieniać decyzji prokuratora. Takiej ewentualnej zmiany dokonać może wyłącznie niezależny w swoich decyzjach od Prezesa Instytutu Pamięci Narodowej prokurator, jedynie po ewentualnym wznowieniu śledztwa. Zawarte w poprzednim komunikacie sformułowania nie wyrażają intencji wznowienia śledztwa" - podsumowano w stanowisku IPN.
W 2005 r. Instytut Pamięci Narodowej zakończył śledztwo w sprawie zamordowania 79 mieszkańców powiatu Bielsk Podlaski na przełomie stycznia i lutego 1946 r. Uznano, że za ich śmierć opowiadał kpt. Rajmund Rajs, ps. "Bury", dowódca oddziału Pogotowie Akcji Specjalnej - Narodowego Zjednoczenia Wojskowego. Chodziło o likwidację osób współpracujących z władzą komunistyczną, tymczasem partyzanci - jak ustalił pion śledczy IPN w Białymstoku - zamordowali ok. 80 cywilów, w tym kobiety i dzieci.
W ocenie pionu śledczego IPN działania te były przeciwko "określonej grupie osób, które łączyła więź oparta na wyznaniu prawosławnym i związanym z tym określaniu przynależności tej grupy osób do narodowości białoruskiej". "Reasumując, zabójstwa i usiłowania zabójstwa tych osób należy rozpatrywać jako zmierzające do wyniszczenia części tej grupy narodowej i religijnej, a zatem należące do zbrodni ludobójstwa" - podał w konkluzji śledztwa zakończonego w 2005 roku prokurator IPN.
11 marca tego roku na stronach IPN opublikowano komunikat, w którym ustalenia śledztwa z 2005 roku uznano za "wadliwe", powołując się na prace naukowe m.in. dr Kazimierza Krajewskiego (IPN Warszawa) oraz mec. Grzegorza Wąsowskiego (Fundacja Pamiętamy).
Rajs to jedna z najbardziej kontrowersyjnych postaci powojennego podziemia niepodległościowego. Wspólnie z podległymi mu żołnierzami i na rozkaz wyższych dowódców w styczniu i lutym 1946 r. spacyfikował kilka prawosławnych wsi nieopodal Bielska Podlaskiego. Chodziło o likwidację osób współpracujących z władzą komunistyczną, tymczasem partyzanci - jak ustalił pion śledczy IPN w Białymstoku - zamordowali ok. 80 cywilów, w tym kobiety i dzieci.
Z Mińska Justyna Prus (PAP)
just/ kar/ mkr/