Polska zdecydowanie potępia przeprowadzenie w niedzielę przez prorosyjskich separatystów rzekomych wyborów w okupowanej części Donbasu - oświadczyło Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Dodano, że Polska wzywa Unię Europejską wraz z pozostałymi partnerami do natychmiastowej reakcji.
W niedzielę w kontrolowanych przez prorosyjskich separatystów regionach południowo-wschodniej Ukrainy - tzw. Donieckiej Republice Ludowej (DRL) i Ługańskiej Republice Ludowej (ŁRL) - odbywają się wybory ich przywódców oraz tzw. rad ludowych, czyli parlamentów.
Ukraina i Zachód uznaje głosowanie za nielegalne i sprzeczne z porozumieniami mińskimi w sprawie uregulowania konfliktu w Donbasie. Moskwa jest przeciwnego zdania.
W oświadczeniu przesłanym w niedzielę PAP, polskie MSZ podkreśliło, że "Polska zdecydowanie potępia przeprowadzenie 11 listopada 2018 r. przez prorosyjskich separatystów rzekomych wyborów w okupowanej części Donbasu". "Polska nie uznaje jakichkolwiek działań podważających suwerenność i integralność terytorialną Ukrainy w jej międzynarodowo uznawanych granicach" - podano.
"Wzywamy Unię Europejską wraz z pozostałymi partnerami do natychmiastowej, solidarnej i adekwatnej reakcji poprzez wzmocnienie dotychczasowych środków ograniczających oraz objęcie zakazem wizowym i ograniczeniem aktywów osoby odpowiedzialne za organizację ww. tzw. wyborów" - czytamy w komunikacie MSZ.
Według resortu te "rzekome wybory" wpisują się w realizowaną przez Rosję politykę siłowej zmiany status quo, której - jak podano - "wyrazem jest również postępująca militaryzacja Krymu oraz agresywne działania w rejonie Morza Azowskiego".
W ocenie resortu dyplomacji tzw. wybory "podważają działania na rzecz uregulowania konfliktu rosyjsko-ukraińskiego i są niezgodne z porozumieniami mińskimi, według których jakiekolwiek lokalne wybory, na terenach objętych konfliktem, powinny odbywać się zgodnie z prawem ukraińskim, zgodnie ze standardami i pod nadzorem OBWE". "Pogłębiają one jednocześnie problemy humanitarne miejscowej ludności" - wskazał MSZ.
Separatyści z dwóch tzw. republik ogłosili datę wyborów we wrześniu, po śmierci w zamachu bombowym 31 sierpnia w Doniecku przywódcy DRL Ołeksandra Zacharczenki.
Przeciw tej decyzji zaprotestowało ukraińskie MSZ, które nazwało wybory prowokacją Rosji. We wrześniu specjalny przedstawiciel USA do spraw Ukrainy Kurt Volker oświadczył, że wybory w Donbasie są nielegalne i naruszają mińskie porozumienia dotyczące konfliktu w tym regionie. Zamiar przeprowadzenia wyborów potępiły także państwa UE, w tym Polska. Według Moskwy wybory nie są złamaniem porozumień pokojowych z Mińska.
Porozumienia w sprawie uregulowania konfliktu w Donbasie, które zawarte zostały we wrześniu 2015 roku w Mińsku na Białorusi, przewidują przedterminowe wybory władz lokalnych w kontrolowanych przez separatystów częściach obwodów donieckiego i ługańskiego. Porozumienie to podpisali przedstawiciele Ukrainy, Rosji, OBWE oraz wysłannicy separatystów.
Władze ukraińskie stoją jednak na stanowisku, że wybory mogą odbyć się jedynie wtedy, gdy Ukraina będzie kontrolowała opanowane przez separatystów odcinki swojej granicy z Rosją, a jej terytorium opuszczą obce formacje wojskowe. Przed wyborami w Donbasie powinny się także zakończyć działania bojowe, a głosowanie powinno się odbywać pod nadzorem obserwatorów międzynarodowych oraz w zgodzie z ukraińskim prawem. Warunki te nie zostały spełnione.(PAP)
agzi/ amac/