Teza, jakoby na wystawie w powstającym miejscu pamięci po niemieckim obozie zagłady w Sobiborze (Lubelskie) pomijana była postać przywódcy buntu więźniów Aleksandra Peczerskiego jest kłamliwa – oznajmia Muzeum na Majdanku w odpowiedzi na zarzuty telewizji Rossija24.
„W wielu miejscach na ekspozycji znajdą się odniesienia do przywódców buntu więźniów – Aleksandra Peczerskiego i Leona Felhendlera” – poinformowała w czwartek PAP rzecznik prasowy Państwowego Muzeum na Majdanku Agnieszka Kowalczyk-Nowak.
Rosyjska telewizja Rossija24 w materiale wyemitowanym w środę powróciła do kwestii udziału Rosji w budowie Muzeum-Miejsca Pamięci na terenie byłego niemieckiego obozu zagłady w Sobiborze. Podano m.in. że Rosja nie została dopuszczona do konkursu na wystawę stałą w nowo powstającym Muzeum, a wnioski trzech rosyjskich instytucji zostały odrzucone "z absurdalnych powodów". Telewizja podała, że Rosyjskie Towarzystwo Wojskowo-Historyczne (RWIO) otrzymało informację, "że odpowiedzi na postawione przez Warszawę pytania po prostu nie doszły", Muzeum Historii Współczesnej Rosji - "że mają wątpliwość, czy muzeum nie jest bankrutem", a Muzeum Zwycięstwa zostało powiadomione, "że doświadczenie realizowania przez nich ekspozycji jest dla Polski jakoby niewystarczające". Rossija24 oświadczyła, że warunki dla uczestników zagranicznych były "niemal nie do spełnienia". Wymieniła w tym kontekście termin trzech tygodni na przygotowanie dokumentów oraz warunek przedstawienia dokumentów w języku polskim.
„Stwierdzenia, jakie padają w materiale (telewizji rosyjskiej), znacząco mijają się z prawdą oraz świadczą o braku wiedzy na temat przepisów prawa polskiego oraz zrozumienia przedmiotu konkursu, którym nie jest przygotowanie koncepcji wystawy, ale jej plastyczna aranżacja” – podała Kowalczyk-Nowak.
Ogłoszony w styczniu (jeszcze nierozstrzygnięty) przez Państwowe Muzeum na Majdanku otwarty konkurs dotyczy plastycznej aranżacji stałej wystawy przygotowywanej dla powstającego Muzeum i Miejsca Pamięci w Sobiborze. Koncepcja tej wystawy została już opracowana przez zespół Państwowego Muzeum na Majdanku. Ekspozycja będzie prezentować i przekazywać wiedzę faktograficzną o działającym w latach 1942–1943 niemieckim obozie zagłady w Sobiborze w szerszej perspektywie historycznej.
Rzecznik Muzeum na Majdanku podkreśliła, że konkurs został zorganizowany zgodnie z ustawą Prawo zamówień publicznych oraz w oparciu o regulamin (dostępny na stronie internetowej Muzeum). Odnosząc się do zarzutu „krótkiego terminu składania wniosków”, podała, że zgodnie z tą ustawą minimalny termin na złożenie wniosków o dopuszczenie do udziału w konkursie wynosi siedem dni, Muzeum wyznaczyło go na ponad 20 dni. „W tym czasie zainteresowane podmioty mogły też zadawać pytania. Na każde z nich Muzeum udzieliło odpowiedzi z zachowaniem ustalonych regulaminem terminów” – dodała Kowalczyk-Nowak.
Jak podała, we wskazanym terminie podmioty zainteresowane udziałem w konkursie przesłały do Muzeum wnioski, „w których miały wykazać się m.in. wymaganą wiedzą, doświadczeniem i zdolnościami zawodowymi umożliwiającymi wykonanie zamówienia”.
„Wszyscy uczestnicy, którzy przesłali wnioski niepełne bądź posiadające inne uchybienia, zostali wezwani do ich uzupełnienia. W przypadku, gdy nie zrobili tego w sposób właściwy, zostali zgodnie z przepisami wykluczeni z dalszego udziału w postępowaniu. „O takiej decyzji informowaliśmy wszystkie wykluczone podmioty, podając powód. Wykluczone podmioty miały prawo odwołać się od decyzji Muzeum. Żaden z nich tego nie zrobił” – podkreśliła Kowalczyk-Nowak.
Jak dodała, nie może w szczegółach odnieść się do wszystkich zarzutów dotyczących organizacji konkursu, jakie pojawiły się w materiale kanału Rossija24, ponieważ konkurs nadal trwa, a w jego regulaminie jest zapis o obowiązku zachowania przez organizatora anonimowości uczestników.
Rzeczniczka przypomniała, że postępowania ogłaszane przez jednostki sektora finansów publicznych są - zgodnie z m.in. ustawą Prawo zamówień publicznych - prowadzone w języku polskim, co zostało jasno określone w regulaminie konkursu.
Rossija24 w wyemitowanym materiale oznajmiła także, że "obok przeszkód w organizacji konkursu, pytania wywołuje również zawartość znaczeniowa przyszłej ekspozycji". Przypominając, że powstaniem więźniów Sobiboru kierował oficer Armii Czerwonej Aleksandr Peczerski, stacja podkreśliła, że "w sformułowanych przez Warszawę wymogach dotyczących wystawy w ogóle nie ma wzmianek o sowieckich jeńcach wojennych, a nazwiska Peczerskiego nie wymieniono".
Rzeczniczka Muzeum na Majdanku powiedziała, że te słowa budzą zdumienie. „Muzeum nie załączyło do regulaminu konkursu całego scenariusza wystawy, a jedynie jej wybrany, przykładowy fragment. Formułowanie na tej podstawie opinii na temat wydźwięku ekspozycji i posądzanie Muzeum o celowe pominięcie w scenariuszu roli, jaką Aleksander Peczerski odegrał w przygotowaniu powstania więźniów niemieckiego obozu zagłady w Sobiborze, jest znaczącym nadużyciem. Jest to ponadto kłamliwa teza, bo w wielu miejscach na ekspozycji znajdą się odniesienia do przywódców buntu więźniów – Aleksandra Peczerskiego i Leona Felhendlera” – podkreśliła Kowalczyk-Nowak.
Rosyjska stacja podała także że Rosyjskie Towarzystwo Wojskowo-Historyczne (RWIO) zwróciło się do szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska z prośbą o pomoc w przywróceniu tej organizacji do udziału w konkursie. Na stronie internetowej RWIO poinformowało, że przyczyną odmowy udziału w konkursie był "dokument, na który Towarzystwo jakoby nie odpowiedziało w wyznaczonym terminie, co nie jest zgodne z prawdą, jako że przez cały ten czas RWIO prowadziło stałą korespondencję z organizatorami konkursu".
"Towarzystwo Wojskowo-Historyczne prosi Donalda Tuska o okazanie pomocy w zrewidowaniu decyzji i zarekomendowanie organizatorom, by dali RWIO możliwość wzięcia na równych prawach udziału w konkursie, ze względu na doświadczenie i pełne zagłębienie w ten temat" - głosi komunikat RWIO.
Według Rossija24 „pozwolenie Rosji na udział w tworzeniu wystawy oznacza opowiedzenie prawdy o roli Związku Sowieckiego w II wojnie światowej, co zdaje się nie wchodzi w plany Warszawy, dla której Sobibór jest teraz po prostu jeszcze jednym instrumentem w desperackiej próbie pisania historii na nowo".
Obóz zagłady w Sobiborze funkcjonował od marca 1942 r. do października 1943 r. Niemcy wymordowali tu około 170 tys. Żydów z Polski i innych krajów Europy. Był to jeden z trzech obozów zagłady – obok Treblinki i Bełżca - powstałych w ramach Akcji Reinhardt, czyli zrealizowanej w sposób zaplanowany przez hitlerowców operacji, mającej na celu wymordowanie całej ludności żydowskiej pozostającej na terenie Generalnego Gubernatorstwa i deportowanej w ten rejon. Według szacunków, podczas tej akcji od marca 1942 r. do listopada 1943 r. Niemcy wymordowali około 2 mln Żydów z Polski i innych krajów europejskich, z czego ok. 1,5 mln właśnie w obozach zagłady.
Utworzenie nowego Muzeum – Miejsca Pamięci na terenie byłego obozu zagłady w Sobiborze to inicjatywa podjęta przez Polskę, Holandię, Izrael i Słowację we wrześniu 2008 r. Kierunki oraz zadania dla poszczególnych etapów powstawania Miejsca Pamięci wytycza Grupa Sterująca złożona z przedstawicieli państw-uczestników projektu. Koncepcja architektoniczno-artystyczna nowego miejsca pamięci została wyłoniona w 2013 r., w drodze międzynarodowego konkursu.
Obecnie w Sobiborze prowadzone są prace wykończeniowe nowo powstałego budynku muzeum, które mają potrwać do sierpnia. Budynek muzealny ma ok. 750 m.kw. powierzchni. Ma w nim być m.in. sala wystawiennicza, sala edukacyjna, punkt informacyjny, magazyn zbiorów. (PAP)
Autorka: Renata Chrzanowska
ren/ mabo/