21.01.2011. Pszczyna (PAP) - Tablica na cmentarzu w Pszczynie (Śląskie) przywraca pamięć o Ireneuszu Rowińskim, najmłodszej ofierze Marszu Śmierci, w którym Niemcy w 1945 roku wyprowadzili więźniów Auschwitz. Odsłoniła ją w piątek matka dziecka, była więźniarka Leokadia Rowińska.
Leokadia Rowińska powiedziała, że czasy sprzed 66 lat wciąż do niej wracają. "Bardzo często nie mogę spać i wracam do tamtych dni, przeżywam je od początku. () Wspominam, gdy urodziło się moje dziecko i już było wiadomo, że nie przeżyje, () powiedziano mi, że jest we wsi ksiądz, Niemiec, ale katolik. Prosiła, by ochrzcił syna. Odmówił. Ochrzciła go pani, u której się ukrywałam. Tyle serca wy mi okazujecie, a tamten ksiądz nie chciał nawet ochrzcić mojego dziecka" - mówiła.
Mszę świętą w pszczyńskim kościele św. Jadwigi Śląskiej za duszę Ireneusza odprawił ksiądz major Mariusz Tołwiński, kapelan bielskich komandosów z batalionu desantowo-szturmowego.
Podczas mszy św. przedstawiciel Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Damian Markowski przytaczając słynne zdanie z Talmudu, że kto jedno życie ratuje, jakby cały świat ratował, nawiązał do postaci dziecka mówiąc: "(...) kto jedno życie niszczy, jakby cały świat niszczył". Podkreślał, że "udało się wygrać bitwę o pamięć o Irku Rowińskim, najmłodszej ofierze Marszu Śmierci".
Wolontariuszka Muzeum Auschwitz Daria Czarnecka, której zabiegała o upamiętnienie Irka Rowińskiego, podkreśliła, że ten chłopiec jest symbolem dzieci, które nie ujrzały światła dziennego, zamarzły, padły z głodu i wyczerpania. "Niech ta tablica będzie zapowiedzią dla wszystkich, którzy chcą pozbawić naród pamięci, a także tego, że gdy ostatni odejdą, przyjdą po nich następni" - powiedziała.
Tablica została umieszczona na pomniku na pszczyńskim cmentarzu. Znajdująca się tam zbiorowa mogiła skrywa szczątki ponad 70 więźniów, którzy w tej okolicy zmarli lub zostali zamordowali przez Niemców podczas ewakuacji obozu. Prawdopodobnie spoczywa też Ireneusz, który zmarł we wsi Poręba
Inskrypcja na tablicy brzmi: "Pamięci Ireneusza Rowińskiego, najmłodszej ofiary Marszu Śmierci, urodzonego we wsi Poręba przez więźniarkę Leokadię Rowińską 21 stycznia 1945 roku. Żył dziewięć dni."
Leokadia Rowińska trafiła do Auschwitz II - Birkenau w sierpniu 1944 roku w jednym z transportów, którymi Niemcy deportowali ludność z ogarniętej powstaniem Warszawy. Była w ciąży. Gdy Niemcy zarządzili ewakuację obozu postanowiła iść. Bała się, że jeśli zostanie, zostanie zgładzona. Kolumna więźniarek została wyprowadzona 18 stycznia.
Leokadia - mimo zaawansowanej ciąży - zdołała przejść około 30 km w mrozie do wsi Poręba. Tam, podczas nocnego postoju, udało się jej odłączyć od kolumny i wraz z dwoma Żydówkami schronić u jednej z mieszkanek wsi. 21 stycznia urodziła syna. Dziecko było sine i źle oddychało. Ireneusz zmarł dziewięć dni później. Spoczął przy przydrożnej kapliczce we wsi Poręba pochowany w pudełku po makaronie.
Matka Ireneusza przeżyła wojnę. W marcu 1945 roku odnalazła męża. W Auschwitz straciła brata, a w niemieckim obozie Buchenwald ojca.
17 stycznia 1945 roku, na krótko przed wkroczeniem Armii Czerwonej, Niemcy wyprowadzili z Auschwitz i podobozów około 56 tys. więźniów. Wydarzenie to, ze względu na warunki w jakich przebiegało oraz liczbę ofiar określane jest mianem Marszów Śmierci. Trasy wiodły z Oświęcimia przez Pszczynę do Wodzisławia oraz z Oświęcimia przez Tychy, Mikołów do Gliwic.
Więźniowie w pieszych kolumnach konwojowani byli przez uzbrojonych SS-manów. Podczas Marszów Śmierci zginęło co najmniej 9 tys. więźniów KL Auschwitz, a najprawdopodobniej około 15 tys. więźniów.
Obóz Auschwitz powstał w 1940 roku. KL Auschwitz II - Birkenau, powstał dwa lata później. Stał się przede wszystkim miejscem masowej zagłady Żydów. W kompleksie Auschwitz istniała także sieć ponad 40 podobozów. Niemcy zgładzili w Auschwitz ponad 1,1 miliona osób, głównie Żydów, a także Polaków, Romów, jeńców sowieckich i osób innej narodowości. (PAP)
szf/ abe/