Negowanie zbrodni Czerwonych Khmerów staje się w Kambodży przestępstwem zagrożonym karą do dwóch lat więzienia. Stosowną ustawę parlament tego kraju uchwalił w piątek, głosami wszystkich 86 obecnych na sali deputowanych.
Kierowany przez Pol Pota reżim Czerwonych Khmerów, który rządził w Kambodży w latach 1975-79, dążył do stworzenia społeczeństwa rolniczego, bez pieniędzy, medycyny i edukacji. Mieszkańców miast wypędzono na wieś, zmuszając ich do pracy na polach ryżowych. Kraj zamieniono w wielki obóz pracy, mordując przede wszystkim ludzi wykształconych, który uznawano za wrogów rewolucji. W czasie czteroletnich rządów Czerwonych Khmerów z głodu, chorób i wycieńczenia zginęła prawie jedna czwarta ludności kraju - ok. 2 mln ludzi.
Z głosowania nad ustawą penalizującą negowanie zbrodni reżimu Pol Pota wykluczone były partie opozycyjne. Kilka dni emu komisja parlamentarna pozbawiła mandatów poselskich 28 opozycyjnych deputowanych, którzy zdecydowali się na przejście do innych partii. Komisja jest zdominowana przez rządzącą Kambodżańską Partię Ludową premiera Hun Sena.
Niektóre organizacje obrońców praw obywatelskich uznały ustawę za niepotrzebną, naruszającą prawo do swobody wypowiedzi i umotywowaną politycznie, zwłaszcza w kontekście zaplanowanych na lipiec wyborów, w których faworytką jest znów partia Hun Sena.
Hun Sen jest premierem od 1985 roku i zapowiedział, że nie ustąpi do 90. roku życia.
O wprowadzenie odpowiedzialności karnej za negowanie zbrodni Czerwonych Khmerów premier Hun Sen apelował w końcu maja br., reagując m.in. na wypowiedź jednego z opozycyjnych polityków, który sugerował, że eksponaty w muzeum ludobójstwa w więzieniu Tuol Sleng w Phnom Penh są sfabrykowane. W 2010 roku naczelnik tego więzienia w czasach, gdy Kambodżą rządził reżimu Pol Pota został skazany na dożywocie za zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości przez działający pod egidą ONZ trybunał ds. ludobójstwa w tym kraju. (PAP)
az/ ro/