B. działacz Solidarności, obecnie poseł PO Stefan Niesiołowski o zmarłym w czwartek Zbigniewie Romaszewskim:
"To strasznie smutna wiadomość - wiedziałem, że Zbigniew Romaszewski jest w szpitalu, w śpiączce. Nie wiedziałem dokładnie, co się stało, myślałem, że z tego się da wybudzić. Niestety, zmarł. To bardzo, bardzo smutny dzień w historii Polski najnowszej.
Wiele lat współpracowałem ze Zbigniewem Romaszewskim - on był w KOR, ja w ROPCiO, ale współpracowaliśmy, potem w Solidarności, w podziemiu. W OKP byliśmy również. Te podziały, które dzisiaj są, niezwykle ostre, brutalne, dramatyczne, one wtedy takie nie były.
Znałem też jego żonę, Zofię i córkę Agnieszkę - to była wówczas młoda dziennikarka. Później byłem internowany razem z zięciem Romaszewskiego, także znałem całą rodzinę, byłem u niego w domu wiele razy. On mieszkał w takim bloku przy moście Poniatowskiego, który ocalał z wojny, z powstania warszawskiego i tam po wojnie ukrywał się Emil Fieldorf, bo tam właśnie w jakimś okresie znajdowało się kierownictwo organizacji NIE. Później mieszkał tam Romaszewski, więc to są właśnie te polskie drogi.
Bardzo, bardzo go szanowałem, nigdy właściwie nie mieliśmy ostrych sporów. Był człowiekiem kulturalnym, z wielką klasą. Nigdy nie przekraczał pewnego poziomu sporu politycznego". (PAP)
mkr/ son/ jra/