2011-06-19 (PAP) - Na pierwszym posiedzeniu organizacyjnym spotka się w najbliższą środę skład sędziowski mający prowadzić nowy proces m.in. gen. Wojciecha Jaruzelskiego, oskarżonego o "sprawstwo kierownicze" masakry robotników na Wybrzeżu w1970 r. Sprawa toczy się już ponad 10 lat.
Poprzedni proces dotyczący wydarzeń Grudnia'70 - który zbliżał się już do końca - został przerwany pod koniec maja, gdyż zmarł jeden z ławników. Ponieważ tzw. zapasowy ławnik wyznaczony do poprzedniego składu sędziowskiego zmarł już wcześniej - konieczne stało się ponowne rozpoczęcie procesu.
"Zaplanowane na 22 czerwca posiedzenie będzie dotyczyło organizacji ponownych rozpraw oraz ustalenia listy dowodów koniecznych do przeprowadzenia w nowym procesie" - powiedział PAP Maciej Gieros z wydziału prasowego Sądu Okręgowego w Warszawie. Dodał, że w środę wyznaczony powinien także zostać termin pierwszej rozprawy.
Do sprawy, jak poinformował Gieros, został wyznaczony nowy skład sędziowski - dwoje sędziów i troje ławników. Rozprawom przewodniczył będzie sędzia Wojciech Małek, drugim sędzią jest Urszula Krzynówek, zasiadająca już w poprzednim składzie. Oprócz tego wyznaczono jednego sędziego "zapasowego" oraz dwóch "zapasowych" ławników.
Na ławie oskarżonych w tej sprawie zasiadają: ówczesny szef MON, 88-letni dziś gen. Wojciech Jaruzelski, wicepremier PRL, 78-letni obecnie Stanisław Kociołek i trzej dowódcy jednostek wojska tłumiących robotnicze protesty: Wiesław Gop, Bolesław Fałdasz i Mirosław Wiekiera. Nie przyznają się do winy. Odpowiadają z wolnej stopy. Grozi im nawet dożywocie.
Nie wiadomo, jak długo potrwa nowy proces. W marcu u gen. Jaruzelskiego zdiagnozowano chłoniaka, od początków kwietnia generał jest poddawany chemioterapii w Wojskowym Instytucie Medycznym. Stan zdrowia Jaruzelskiego może dodatkowo skomplikować sprawne przeprowadzenie wznowionego procesu.
"W ponownym procesie prokuratura zapewne bardzo ograniczy materiał dowodowy, w tym liczbę świadków" - mówił PAP w końcu maja oskarżający w sprawie prok. Bogdan Szegda. Wyraził zarazem nadzieję, że "nadal możliwe jest wydanie wyroku w tej sprawie".
"Ja bym wreszcie chciał, żeby proces się zakończył. Mam 88 lat i zależy mi na tym, żeby doczekać wyroku sądowego, bo wyrok medialny już się dawno dokonał. Myślę, że sąd głębiej w to wejdzie" - mówił z kolei gen. Jaruzelski.
W 1999 r. sprawę przeniesiono do Warszawy z Gdańska, gdzie początkowo się toczyła. Od 2001 r. w procesie trwały żmudne przesłuchania świadków - głównie robotników Wybrzeża, żołnierzy i milicjantów. W akcie oskarżenia prokuratura wniosła bowiem o przesłuchanie ok. 1110 osób; sąd nie zgodził się na ograniczenie ich liczby, o co w toku procesu wniósł prokurator. Od listopada 2009 r. trwało tzw. zaliczanie materiału dowodowego - ostatnia czynność przed zamknięciem przewodu, mowami końcowymi stron i wyrokiem. Na wniosek obrony odczytywano niektóre dokumenty z akt sprawy. Ostatnie rozprawy w tym procesie odbyły się na przełomie stycznia i lutego br.
W grudniu 1970 r. rząd PRL ogłosił drastyczne podwyżki cen na artykuły spożywcze, co wywołało demonstracje na Wybrzeżu. Według oficjalnych danych, na ulicach Gdańska, Gdyni, Szczecina i Elbląga od strzałów milicji i wojska zginęły 44 osoby, a ponad 1160 zostało rannych. W PRL nikogo nie pociągnięto za to do odpowiedzialności.
Przed Sądem Okręgowym w Warszawie prowadzona jest także inna sprawa, w której oskarżony jest gen. Jaruzelski. Od września 2008 r. toczy się proces dotyczący wprowadzenia stanu wojennego w 1981 r. Ostatnia rozprawa odbyła się na początku czerwca, sprawę odroczono do 1 sierpnia. Zakład medycyny sądowej wyznaczył na 29 czerwca zarządzone przez sąd kompleksowe badania Jaruzelskiego, w związku z jego leczeniem onkologicznym, które ostatnio przechodzi. (PAP)
mja/ pz/ gma/