Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski oraz Krzyżem Wolności i Solidarności odznaczono we wtorek działaczy podziemia niepodległościowego zasłużonych na rzecz przemian demokratycznych. Uroczystość odbyła się w stołecznej siedzibie IPN. Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski "za wybitne zasługi w działalności na rzecz przemian demokratycznych w Polsce, za osiągnięcia w podejmowanej z pożytkiem dla kraju pracy zawodowej i społecznej" otrzymał Adam Nowak.
Krzyżem Wolności i Solidarności "za zasługi w działalności na rzecz niepodległości i suwerenności Polski oraz respektowania praw człowieka w PRL" odznaczono Stanisława Fryca, Andrzeja Gigiela, Zbigniewa Grucę, Mariana Hadego, Eugeniusza Karasińskiego, Czesława Kopczaka, Kazimierza Krupińskiego, Jerzego Kustrę, Tadeusza Lubaszewskiego, Jana Lubkiewicza, Roberta Makensona, Wiesława Modzelewskiego i Jacka Tomczyka.
Krzyż Wolności i Solidarności to odznaczenie państwowe ustanowione w 2010 r. przyznawane przez prezydenta na wniosek prezesa IPN. "To odznaczenie wzorowane na międzywojennym Krzyżu Niepodległości wyraża wdzięczność Rzeczpospolitej Polskiej dla tych, którzy walczyli o jej niepodległość, wdzięczność Polaków dla tych, którzy walczyli o naszą wspólną wolność" - powiedział prezes IPN Łukasz Kamiński, który w imieniu prezydenta wręczył odznaczenia.
Krzyż Wolności i Solidarności to odznaczenie państwowe ustanowione w 2010 r. przyznawane przez prezydenta na wniosek prezesa IPN. "To odznaczenie wzorowane na międzywojennym Krzyżu Niepodległości wyraża wdzięczność Rzeczpospolitej Polskiej dla tych, którzy walczyli o jej niepodległość, wdzięczność Polaków dla tych, którzy walczyli o naszą wspólną wolność" - powiedział prezes IPN Łukasz Kamiński, który w imieniu prezydenta wręczył odznaczenia.
Uroczystość odbyła się w ramach konferencji "Inteligentna forma internowania. Ćwiczenia i powołania do Ludowego Wojska Polskiego jako forma represji po 13 grudnia 1981 r.". Jej tytuł zaczerpnięto z wypowiedzi Wojciecha Jaruzelskiego, który mianem "inteligentnej formy internowania" określił powołania do wojska, które jesienią 1982 r. objęły działaczy opozycji, głównie Solidarności, uznanych za ekstremistów. Trafili oni jako rezerwiści na trzymiesięczne szkolenie. Podobny los spotkał członków organizacji młodzieżowych (np. NSZ), którzy otrzymali powołania do odbycia zasadniczej służby wojskowej. Osoby te typowała Wojskowa Służba Wewnętrzna we współpracy z SB. Celem operacji było osłabienie opozycji przed zapowiadanym na 10 listopada 1982 r. protestem przeciw delegalizacji NSZZ "Solidarność".
Dotychczas IPN udało się ustalić nazwiska 1447 rezerwistów powołanych na ćwiczenia i 264 poborowych powołanych do odbycia zasadniczej służby wojskowej. Trafili oni do: Brzegu, Budowa, Chełmna nad Wisłą, Czarnego, Czerwonego Boru koło Łomży, Głogowa, Gorzowa Wielkopolskiego, Rawicza, Trzebiatowa, Unieścia, Chełma, Jarosławia i Węgorzewa. Dane te udostępniono we wtorek na stronie www.13grudnia81.pl. Umieszczono tam również kilka dokumentów związanych z tym tematem m.in. wykaz osób wytypowanych przez pion Departamentu III do odbycia zasadniczej służby wojskowej lub ćwiczeń wojskowych w 1982 r., gdzie znalazły się m.in. nazwiska obecnego premiera Donalda Tuska i zmarłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
"Cieszę się, że możemy się dzisiaj spotkań by rozmawiać o ważnym elemencie naszej najnowszej historii, o wydarzeniach które były nieco na marginesie powszechnej świadomości. Być może w niektórych kręgach wiedza o wojskowych obozach specjalnych jest niepełna, ale jestem przekonany, że to spotkanie przyczyni się do przełamania tej niewiedzy" - podkreślił prezes IPN.
Jeden z odznaczonych Krzyżem Wolności i Solidarności, ówczesny współtwórca kolejowej Solidarności w Lublinie, skierowany na szkolenie wojskowe do Czerwonego Boru Robert Makenson zaznaczył w rozmowie z PAP, że wydarzenia te były tak silne, że są dla niego wciąż żywym wspomnieniem.
"Czerwony Bór to było po prostu zgrupowanie baraków, w których mieszkaliśmy, wykonanych doraźnie z wagonów towarowych, ustawionych w lesie. Parę kilometrów dalej był poligon, gdzie ćwiczenia przeprowadzała także Armia Czerwona. Warunki były ciężkie, śnieżna zima z temperaturą do minus 30 stopni. Kiedy szliśmy po węgiel, by napalić w kozie i uchronić przed zamarznięciem, odgarnialiśmy lód i zalegające zaspy. Najgorsze były kilkugodzinne apele na mrozie, podczas których trwały także przeszukiwania naszych baraków. Tam nie chodziło o to, żeby z nas zrobić żołnierzy, ale wyłączyć z działalności podziemnej, stłamsić psychicznie. Zresztą większość nie powinna się tam w ogóle znaleźć, bo mieli kategorię D. Ale przetrwaliśmy" - wspominał Makenson. (PAP)
akn/ abe/