Prezydent Bronisław Komorowski wręczył we wtorek w Belwederze Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej Lee A. Feinsteinowi – ambasadorowi USA, który kończy misję dyplomatyczną w Polsce.
Jak czytamy we wtorkowym komunikacie Kancelarii Prezydenta "order nadano za wybitne zasługi ambasadora dla rozwoju polsko-amerykańskiej współpracy oraz osiągnięcia w działalności na rzecz pogłębiania sojuszniczych stosunków między Polską i Stanami Zjednoczonymi Ameryki".
Cytowany w komunikatach kancelarii oraz ambasady USA, Feinstein podkreślił, że order to dla niego wielki zaszczyt. Dziękował też Komorowskiemu za ciepło, gościnność i dobrą wolę, jaką zawsze okazywał jemu osobiście, jego rodzinie i Stanom Zjednoczonym.
"Historia Polski jest historią wykorzystanych szans i sukcesu bez precedensu. Jest to historia narodu, który na przekór olbrzymim przeciwnościom dążył do wolności i demokracji i zdołał je osiągnąć. Czas spędzony w tym pięknym, pełnym historii kraju traktuję jako prezent od losu dla mnie i mojej rodziny” - zapewnił.
Lee Feinstein: "Historia Polski jest historią wykorzystanych szans i sukcesu bez precedensu. Jest to historia narodu, który na przekór olbrzymim przeciwnościom dążył do wolności i demokracji i zdołał je osiągnąć. Czas spędzony w tym pięknym, pełnym historii kraju traktuję jako prezent od losu dla mnie i mojej rodziny”.
Uroczystość stała się też okazją do podsumowania przez ambasadora relacji Polska-USA w ostatnich latach. Feinstein przypomniał, że Komorowski razem z prezydentem USA Barackiem Obamą w grudniu 2010 roku zdecydowali o ustanowieniu amerykańskiego pododdziału lotniczego w Polsce. "Wynegocjowanie i podpisanie stosownej umowy w czerwcu 2011 roku uważam za jedno ze swoich największych osiągnięć" - zaznaczył.
"Pododdział lotniczy jest już faktem. W ubiegłym tygodniu przyjechał do Polski amerykański dowódca, by przygotować uruchomienie bazy w Łasku. Po raz pierwszy członkowie amerykańskich sił zbrojnych będą stale obecni na polskiej ziemi. Jest to wydarzenie historyczne i namacalny symbol zaangażowania (obu naszych krajów) we wzajemne bezpieczeństwo i wspólnej determinacji do zapewnienia bezpieczeństwa na świecie" - mówił Feinstein.
Przekonywał też, że dzięki przywództwu Komorowskiego polsko-amerykańskie partnerstwo na rzecz demokracji jest bliższe niż kiedykolwiek. "A odważna i umiejętna transformacja demokratyczna Polski stanowi model dla świata. Polska i Ameryka mówią jednym głosem o Białorusi i Ukrainie. Prezydent Obama osobiście docenia Pana przywództwo w dążeniu do pozytywnego rozwoju sytuacji na Ukrainie i zapewnianiu, że drzwi do Europy pozostają dla tego kraju otwarte" - deklarował Feinstein.
Nadmienił, że Komorowski priorytetowo potraktował pogłębianie polsko-amerykańskiej współpracy gospodarczej. Podał, że obroty handlowe między naszymi krajami wzrosły od roku 2008 o 70 proc., ale "jest jeszcze przestrzeń, by je zwiększyć".
"Jestem dumny ze swoich polskich korzeni. Moi dziadkowie, którzy mieszkali niedaleko Lwowa, wyjechali do Ameryki przed dziewięćdziesięciu pięciu laty. Po raz pierwszy przyjechałem do Polski trzydzieści dwa lata temu jeszcze jako student college’u. To, że będę dziś stał (w Belwederze) jako przedstawiciel Stanów Zjednoczonych Ameryki przyjmujący odznaczenie od prezydenta wolnej, demokratycznej i dostatniej Polski, było tak samo niewyobrażalne dla moich przodków sprzed wieku, jak i mnie samego trzydzieści lat temu" - podkreślił na koniec. Ambasador chwalił też polską gościnność.
W lipcu ambasada USA w Warszawie poinformowała, że Feinsteina na stanowisku ambasadora zastąpi Stephen D. Mull.
Feinstein był ambasadorem USA w Polsce od jesieni 2009 - zastąpił na tym stanowisku Victora Ashe'a. Nominację otrzymał z rąk sekretarz stanu Hillary Clinton oraz prezydenta Baracka Obamy, a Senat USA jednogłośnie tę nominację zatwierdził. Feinstein złożył listy uwierzytelniające na ręce ówczesnego prezydenta Lecha Kaczyńskiego. (PAP)
son/ jbr/