Nie zdajemy sobie sprawy z międzynarodowej pomocy w okresie PRL. Był ruch oporu i on działał, ale gdyby nie pomoc emigracji politycznej, to wątpię czy ten opór mógłby być tak duży - powiedział Piotr Jegliński podczas środowego spotkania "Historia ze zdjęciem" w Centrum Edukacyjnym IPN w Warszawie.
Piotr Jegliński oraz Alfred Znamirowski, emigranci polityczni we Francji, opowiadali o akcjach emigracji polskiej na świecie, które miały wspomóc opozycję demokratyczną w czasie stanu wojennego w PRL. Na spotkaniu zorganizowanym w Przystanku Historia, zaprezentowano unikatowe zdjęcia z akcji politycznych emigracji polskiej m.in. we Francji, Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych. Większość fotografii akcji pochodziła z prywatnego zbioru Piotra Jeglińskiego.
"To jest może nawet kilkanaście tysięcy zdjęć. Myśmy dokumentowali wszystkie wydarzenia, które się działy - nie tylko nasze, ale też te, w których braliśmy udział. Są tam nie tylko zdjęcia, ale także świadectwa i ogólnie masa dokumentów. Obecnie te dokumenty są skanowane w IPN, ponieważ zdecydowałem o ich upublicznieniu" - powiedział Piotr Jegliński.
Jegliński powiedział PAP, że planuje także wydanie książki pod roboczym tytułem "Wspomnienia niewygodnego świadka". "Byłem świadkiem różnych wydarzeń, a nie zawsze ich bohaterowie chcą o nich mówić" - podkreślił. "Oprócz tego, materiały i zdjęcia opowiadają o fantastycznych i podniosłych momentach. Przy tej okazji chciałem wspomnieć grupę Francuzów, młodych studentów - z którymi studiowałem na Sorbonie. Zorganizowali, pod moim wpływem, stowarzyszenie +Pomocy Polsce+ w 1978 r. Nie wstąpiłem do niego, ostrzegając, że moja obecność zablokuje im możliwość jeżdżenia do Polski i z pewnością będą rewidowani. Jeden z tych studentów 60 razy, wraz z swoim bratem, jeździł ciężarówkami do Polski w czasie stanu wojennego" - zaznaczył Jegliński.
Podczas prezentacji zdjęć dawni opozycjoniści przypominali o wielu akcjach emigracji politycznej, mających na celu rozpowszechnienie wiadomości o trudnej sytuacji w Polsce. Zaznaczyli, że dziś bardzo mało mówi się o pomocy jaką otrzymywała opozycja demokratyczna w PRL z zagranicy.
"My nie zdajemy sobie sprawy z tej międzynarodowej pomocy w okresie PRL. Był ruch oporu i on działał, ale nic wtedy nie działo się bez przyczyny. Gdyby nie pomoc emigracji politycznej i działaczy, którzy, odcięci przez stan wojenny, zostali za granicą; wątpię czy ten opór mógłby być tak duży" - powiedział PAP Jegliński. "Przede wszystkim to była pomoc logistyczna i sprzęt dla +Solidarności+, którego 95 proc. pochodziła z zagranicy. Mówimy także o farbie, materiałach drukarskich czy powielaczach. To wszystko szło z zewnątrz. Także maszyna IBM, na której składano m.in. +Tygodnik Mazowsze+" - podkreślił.
"Pomagaliśmy wszystkim środowiskom opozycyjnym w tamtym czasie. Nie różnicowaliśmy walczących o demokrację w Polsce. Wtedy były zresztą między nimi niewielkie różnice ideologiczne. Dopiero potem, w drugiej połowie lat 80-tych, zaczęły rzucać duży cień na sytuację w podziemiu. Dziś wiemy, że były w tamtym czasie prowadzone różne tajne rozmowy, zainicjowane przez tzw. +konstruktywną opozycję+. A to wszystko się zaczęło od mordu +założycielskiego+ na ks. Jerzym Popiełuszce. Dopóki sprawa tego zabójstwa nie zostanie ostatecznie wyjaśniona, nie będzie dla mnie wolnej Polski" - powiedział Piotr Jegliński. (PAP)
autor: Maciej Puchłowski
edytor: Paweł Tomczyk