Aktor Paweł Królikowski, do niedawna prezes Związku Artystów Scen Polskich, spoczął na Powązkach Wojskowych w Warszawie. Zawsze umiał dostrzec we wszystkim, coś szczególnego, czego inni nie zauważali, nie spodziewali się – wspominał go brat Rafał Królikowski.
Paweł Królikowski zmarł 27 lutego w wieku 58 lat. Przed mszą pogrzebową, która odbyła się w czwartek w kościele pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny i Świętego Józefa w Warszawie został pośmiertnie odznaczony przez prezydenta Andrzeja Dudę Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski za wybitne zasługi dla kultury polskiej.
Prezydent przekazał order żonie zmarłego, Małgorzacie Ostrowskiej-Królikowskiej.
Wicepremier, minister kultury Piotr Gliński podkreślił, że odszedł ceniony i lubiany aktor, który w ostatnich latach pełnił również funkcję prezesa Związku Artystów Scen Polskich. "Odszedł też – a może, przede wszystkim - ciepły, pogodny i dobry człowiek, kolega, przyjaciel, mąż i ojciec, głowa wspaniale artystycznie uzdolnionej rodziny" - powiedział.
Gliński przytoczył fakty z biografii artystycznej Królikowskiego, np. rolę w dramacie społecznym "Pantarej" Krzysztofa Sowińskiego z 1987 r. oraz w "Helu" Kingi Dębskiej, prowadzenie programu "Truskawkowe studio", którego był również pomysłodawcą, scenarzystą i reżyserem, współpracę z wrocławskim Teatrem Współczesnym. Wspomniał też "dynamiczną i budzącą ogromną sympatię rolę Kusego w +Ranczu+ Wojciecha Adamczyka", którą "zapisał się w sercach widzów".
Przypomniał także na działalność Królikowskiego jako prezesa Związku Artystów Scen Polskich. "Na stanowisku tym wykazał się charakterystycznym dla niego zaangażowaniem oraz troską o sprawy środowiska artystycznego" - zaznaczył szef MKiDN. Dodał, że aktor "swoim autorytetem i doświadczeniem służył również, działającej przy Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Radzie do spraw Instytucji Artystycznych". "Obserwując jego pracę, mającą na celu poprawę sytuacji bytowej artystów wykonawców, trudno było odgadnąć, że sam zmaga się z tak poważnymi problemami" - powiedział.
"Będzie nam brakować pana serdecznego uśmiechu i pana wielkiego serca, otwartego dla wszystkich potrzebujących. Będzie nam brakować artysty, hojnie dzielącego się swoim talentem i zaangażowaniem, ale dzieło pana życia pozostanie, bo zostaliśmy nim przez pana obdarowani" - mówił minister kultury Piotr Gliński.
Jak mówił, Królikowski "miał wielkie szczęście być człowiekiem kochanym - przez rodzinę, przez przyjaciół oraz oczywiście przez swą wierną publiczność". "Zasłużył na to, nie tylko jako niezwykła osobowość medialna, osobowość naszej kultury, ale także jako człowiek aktywny, wrażliwy i pełen pasji. Jako odpowiedzialny obywatel, który angażował się altruistycznie w sprawy swojego środowiska" - ocenił Gliński. "Zasłużył się naszej wspólnocie, zasłużył się Polsce" - podkreślił.
"Będzie nam brakować pana serdecznego uśmiechu i pana wielkiego serca, otwartego dla wszystkich potrzebujących. Będzie nam brakować artysty, hojnie dzielącego się swoim talentem i zaangażowaniem, ale dzieło pana życia pozostanie, bo zostaliśmy nim przez pana obdarowani" - dodał.
Po mszy zmarłego wspominała rodzina i znajomi. "Dziękuję ci tato, również w imieniu twojej kochającej żony Małgosi - w imieniu Janka, Julki, Marceliny i Ksawerego - twoich małych królików" - mówił syn zmarłego Antoni. "Za wszystko. Za to, że nauczyłeś nas uśmiechać się do świata i do ludzi. Pokazałeś, jaki piękny potrafi być ten świat i że warto być jego dobrą częścią" - podkreślił.
"Nie było dla ciebie rzeczy niemożliwych. Każdego dnia przypominałeś, by chciało nam się chcieć. Jak nikt udowadniałeś, że chcieć - to móc" - powiedział Antoni Królikowski. "Naszym bohaterem będziesz już na zawsze!" - zaznaczył. "Jesteś doskonałym aktorem, ale nigdy nie pokazywałeś mi, jak grać. Pokazywałeś mi, jak żyć" - podkreślił.
"Nie było dla ciebie rzeczy niemożliwych. Każdego dnia przypominałeś, by chciało nam się chcieć. Jak nikt udowadniałeś, że chcieć - to móc" - powiedział Antoni Królikowski. "Naszym bohaterem będziesz już na zawsze!" - zaznaczył. "Jesteś doskonałym aktorem, ale nigdy nie pokazywałeś mi, jak grać. Pokazywałeś mi, jak żyć" - podkreślił.
"Dziękujemy ci tato za świat pojęć, który tworzyłeś razem z nami, w którym każdy był sobą i czuł się najważniejszy. Świat, w którym rządziły fantazja i uśmiech, który pachniał czereśniami i poziomkami, brzmiał dźwiękiem gitary, a czasem dźwiękiem starego silnika. Smakował, jak mocno gazowana woda, niedzielny obiad, a wyglądał, jak wieczór w drewnianym domku pod lasem" - powiedziała córka Julia Królikowska.
Brat Pawła, aktor Rafał Królikowski, mówił, że pożegnać się z nim to "chyba najtrudniejsza rola, jaką mu do tej pory życie powierzyło".
"Gdyby nie ty, nie było by mnie tu, w Warszawie, w tym zawodzie. Całe swoje życie miałem starszego brata, mogłem podejrzeć, jak wyglądają pierwsze randki, podkraść pierwszego papierosa, to był Ekstra Mocny, strasznie mocny, posłuchać Czesława Niemena albo zespołu Queen na magnetofonie ZK-240" - mówił bardzo wzruszony. "Przecierałeś szlaki, pokazałeś mi, jak przytulić swoje dziecko, jak tworzyć rodzinę, dom. Zawsze mogłem do ciebie zadzwonić, poradzić się, zapytać, jaki kupić samochód, ty się na tym znałeś" - dodał.
Podkreślił, że Królikowski "zawsze umiał dostrzec we wszystkim, coś szczególnego, coś czego inni nie zauważali, nie spodziewali się". "Umiałeś pięknie to uchwycić, określić, zaskakująco spointować. Umiałeś przekonywać, umiałeś czarować" - zaznaczył brat zmarłego.
Wzruszony podsumował: "cześć kochany bracie, jak zwykle poszedłeś inną, zaskakującą drogą".
Paweł Królikowski miał w sobie radość życia, był otwarty na świat i ludzi, rozumiał ich problemy, do wielu spraw podchodził ze spokojem. Kochał życie i ludzi. Był niezwykle rodzinny i taki nastrój wprowadzał w siedzibie stowarzyszenia - wspominał b. prezes ZASP, aktor Krzysztof Kumor.
Były prezes ZASP, aktor Krzysztof Kumor powiedział, że "Królikowski miał w sobie radość życia, był otwarty na świat i ludzi, rozumiał ich problemy, do wielu spraw podchodził ze spokojem. Kochał życie i ludzi. Był niezwykle rodzinny i taki nastrój wprowadzał w siedzibie stowarzyszenia". Przypomniał, że Królikowski miał serce i niezwykle ciepły stosunek do ludzi mieszkających w domu Artystów Weteranów Scen Polskich w Skolimowie, których często odwiedzał nawet wtedy, kiedy już źle się czuł. Kumor przypomniał, że Królikowski specjalnie dla nich nagrał spot reklamowy, zachęcający do oddawania jednego procenta na rzecz Fundacji Artystów Weteranów.
Producent, scenarzysta i reżyser Maciej Strzembosz wspominał, że "gdy pojawiał się Paweł, poziom adrenaliny wzrastał, a życie nabierało dużo bardziej intensywnych kolorów". "Jako Kusy w +Ranczu+ zbudował potężny mit, że w każdym facecie nieważne jak bardzo przeczołganym przez życie kryje się iskra boża, iskra mądrości, dobroci i zdrowego rozsądku, lojalności i bezinteresowności, poczucia służby wspólnocie" - mówił. Jego zdaniem, "Paweł taki właśnie był - fenomenalny aktor, ale jeszcze fajniejszy człowiek. Nie wstydził się uczuć, jeśli ofiarował komuś przyjaźń to bezinteresownie, bezwarunkowo i na zawsze".
Dyrektorka programowa Polsatu Nina Terentiew wspominała, że Królikowski "kochał ludzi i aktorów, bez pamięci". Będąc w jury programu "Twoja twarz brzmi znajomo" nie umiał powiedzieć nikomu "+hej jesteś słaby+. "Owijał to w przepiękne sreberka, złotka (...) prosił więc Małgosię Walewską, +Gośka, to ty jakoś tak wyostrzaj, bo ja inaczej nie umiem+" - opowiadała. Jej zdaniem, "to znaczy, że Paweł kochał ludzi bez pamięci".
Małgorzata Walewska zaśpiewała podczas uroczystości "Ave Maria".
Wyprowadzaniu trumny Królikowskiego z kościoła towarzyszyły oklaski zgromadzonych. Po mszy ciało artysty zostało odprowadzone do grobu na Cmentarzu Powązkach Wojskowych. Zmarłego pożegnała rodzina, artyści oraz premier Mateusz Morawiecki oraz wicepremier Piotr Gliński.
Paweł Królikowski urodził się 1 kwietnia 1961 r. w Zduńskiej Woli. Był aktorem filmowym, telewizyjnym, teatralnym i dubbingowym, prezenterem i realizatorem telewizyjnym. Od 16 kwietnia 2018 r. do ostatnich dni pełnił funkcję prezesa Związku Artystów Scen Polskich.
W latach 1987-90 występował w Teatrze Studyjnym w Łodzi. Zadebiutował w 1984 r. rolą chuligana w filmie dla dzieci i młodzieży "Dzień kolibra". w reżyserii Ryszarda Rydzewskiego (1984). Obraz został wyróżniony na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym dla Dzieci w Chicago. W czasie studiów zagrał w telewizyjnym filmie Łukasza Wylężałka "Ludożerca" (1987), przygodowej "Opowieści Harleya" (1987), do której skomponował i napisał tekst piosenki "Mój Harley", a także w dramacie "Pantarej" (1987), gdzie wystąpił w roli narkomana. Za jego najważniejszą i najbardziej dojrzałą rolę uchodzi kreacja w "Helu" Kingi Dębskiej (2009).
Widzowie pokochali Królikowskiego za role serialowe, grał m.in. onkologa profesora Sławomira Starzyńskiego w "Na dobre i na złe" (2005–06), a przede wszystkim Jakuba Kusego w serialu "Ranczo". Za tę rolę otrzymał w 2007 r. nagrodę "Melonik" dla najlepszego aktora komediowego na Festiwalu Dobrego Humoru w Gdańsku. Ostatnio był jurorem w telewizyjnym programie "Twoja Twarz brzmi znajomo".
W 2018 r. aktor został uhonorowany Brązowym Medalem "Zasłużony Kulturze Gloria Artis".
W kwietniu 2018 r. został wybrany na prezesa Związku Artystów Scen Polskich. Z jego inicjatywy w lutym 2019 r. Stowarzyszenie Polskich Artystów Teatru, Filmu, Radia i Telewizji-ZASP i TVP podpisały porozumienie o współpracy partnerskiej, dotyczące Teatru Telewizji. 21 lutego Królikowski zrezygnował z pełnionej funkcji.
Zmarł 27 lutego po ciężkiej chorobie w wieku 58 lat. (PAP)
autor: Olga Łozińska, Katarzyna Krzykowska, Grzegorz Janikowski
oloz/ ksi/ gj/ wj/ pat/