Oklaskami przyjęto sobotni pokaz "Pokłosia" w reżyserii Władysława Pasikowskiego na 28. Warszawskim Festiwalu Filmowym. Obraz inspirowany jest wydarzeniami w Jedwabnem z 1941 roku.
"Pokłosie" wyświetlono w sobotę, jako "pokaz specjalny" na Warszawskim Festiwalu Filmowym. Największa sala Multikina w Złotych Tarasach w Warszawie wypełniona była po brzegi, a widzowie dziękowali twórcom za ten film.
"Uważam, że jest to niezwykły film. Nie tylko dlatego, że zadaje fundamentalne pytania o relacje polsko-żydowskie, ale dlatego, że zaprasza do widzenia czegoś znacznie więcej. Moim marzeniem jest to, żeby był to film, który zadaje nam pytanie o sens wspólnoty, z którą się utożsamiamy, z historią naszej rodziny, naszej miejscowości" - powiedział obecny na spotkaniu po pokazie psycholog, wykładowca Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej, Olaf Żylicz.
"Mam wrażenie, że takie filmy należy robić nie dlatego, żeby pokazać, że Polacy są okropni, ale dlatego, żebyśmy coś zrozumieli o sobie. Najpierw trzeba poznać fakty, a później zapytać, co mamy z tym zrobić" - powiedział aktor Maciej Stuhr.
"Pokłosie" to film w reżyserii oraz według scenariusza Władysława Pasikowskiego. Akcja rozgrywa się w 2001 roku na polskiej wsi. Bohaterami filmu są dwaj bracia - Józef i Franciszek Kalina. Mężczyźni muszą stawić czoło dramatycznym wydarzeniom sprzed 60 lat. Wszystko zaczyna się, gdy Franek po dwóch dekadach wraca z Ameryki do rodzinnej wsi. Orientuje się, że jego młodszy brat Józek, jest odrzucany i potępiany przez lokalną społeczność. Po krótkim czasie starszy z braci dowiaduje się, co jest przyczyną konfliktu.
Na polu obok gospodarstwa Józek ustawił ponad 300 płyt pochodzących z żydowskich nagrobków, chcąc w ten sposób upamiętnić dawnych mieszkańców jego wsi. Płytami tymi Niemcy podczas II wojny utwardzili pobliską drogę - tłumaczy bratu Józef. "To ludzie przecież byli. Musiałem" - mówi o Żydach, których nazwiska widnieją na płytach, i o swojej decyzji. Franek jednak początkowo nie popiera brata.
Z postawą Józefa solidaryzuje się miejscowy proboszcz. "Ludzie krzywo na to patrzą, ale ja myślę, że on robi to, co mu Pan Bóg każe" - komentuje działania Józefa Kaliny ksiądz.
Franek zmienia nastawienie do sprawy, kiedy z archiwum dowiaduje się, kto był prawowitym właścicielem ziemi, na której mieszkali jego rodzice. Bracia Kalina próbują dowiedzieć się prawdy sprzed lat od najstarszych mieszkańców wsi. Pytają, co stało się z miejscowymi Żydami podczas II Wojny Światowej. "Tu nie było żadnych żołnierzy", "tu nie było Niemców" - odpowiadają im świadkowie tamtych wydarzeń. Gdy bracia szukają odpowiedzi na swoje pytania, gniew mieszkańców wsi przybiera na sile.
W role braci wcielili się Ireneusz Czop (Franciszek Kalina) oraz Maciej Stuhr (Józef Kalina). W filmie zagrali także m.in. Jerzy Radziwiłowicz, Danuta Szaflarska i Zbigniew Zamachowski. Autorem zdjęć do jest Paweł Edelman, a za scenografię odpowiadał Allan Starski.
"Mam wrażenie, że takie filmy należy robić nie dlatego, żeby pokazać, że Polacy są okropni, ale dlatego, żebyśmy coś zrozumieli o sobie. Najpierw trzeba poznać fakty, a później zapytać, co mamy z tym zrobić" - powiedział w sobotni wieczór Maciej Stuhr.
"Uważam, że ten film nie podzieli Polaków, ale zada kilka ważnych pytań, a przede wszystkim pytanie, o to, co mamy z tym zrobić.(...) Wierzę, że ten film jest bardzo polski" - powiedział producent filmu Dariusz Jabłoński.
Konsultantem historycznym przy "Pokłosiu" był dr Krzysztof Persak, który także przybył na sobotnie spotkanie. "Ten film jest ekranizacją rzeczywistości. Gdy po raz pierwszy przeczytałem scenariusz, byłem pod ogromnym wrażeniem tego, jak bardzo te wszystkie sytuacje są trafne. I postacie i sytuacje mają swoje pierwowzory w rzeczywistości. Dosyć łatwo będzie wskazać palcem. (...) Już w latach 80. Zbigniew Romaniuk w Brańsku zaczął wydobywać poniszczone macewy, czyścić je, stawiać i odczytywać napisy. To wszystko jest wzięte z rzeczywistości" - powiedział dr Krzysztof Persak.
W sobotę film "Pokłosie" w pełnej wersji został pokazany po raz pierwszy publicznie. Wcześniej, jeszcze bez napisów końcowych, startował w konkursie głównym odbywającego się w maju 37. Gdynia Film Festival. Obraz uhonorowano Nagrodą Dziennikarzy "za ujęcie traumatycznego tematu w formie, dzięki której ma on szansę dotrzeć do młodej publiczności".
Na ekrany kin w całej Polsce "Pokłosie" wejdzie już 9 listopada. (PAP)
dog/ zab/