Połączone komisje senackie poparły w czwartek projekt nowelizacji przewidujący objęcie ustawą kombatancką tzw. żołnierzy-górników. Chodzi o osoby, które w latach 1949-1959 z powodów politycznych trafiły do kopalń węgla kamiennego, uranu i do kamieniołomów.
Zgodnie z danymi Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych żyje ok. 27,5 tys. represjonowanych żołnierzy i ok. 20 tys. wdów po nich. Żołnierze-górnicy uprawnieni są do świadczenia pieniężnego, którego maksymalna wysokość w 2014 r. wyniosła 206,76 zł miesięcznie i ryczałtu energetycznego. Ci, którzy są zaliczeni do jednej z grup inwalidzkich w związku z uszczerbkiem na zdrowiu powstałym wskutek represji, są też uprawnieni do świadczeń ustawy o inwalidach wojennych.
W oparciu o te dane koszt zrównania ich uprawnień z beneficjentami ustawy o kombatantach szacuje się na 32,3 mln zł. Na kwotę tę składa się wyrównanie różnicy między świadczeniem pieniężnym wypłacanym żołnierzom-górnikom a dodatkiem kombatanckim oraz koszty przyznania żołnierzom i wdowom dodatku kompensacyjnego oraz 51 proc. zniżki na przejazdy komunikacją.
"Żołnierze-górnicy do tej pory byli cząstkowo traktowani, jeśli chodzi o zadośćuczynienie za okres represji, które dotknęły ich dlatego, że byli dziećmi działaczy opozycyjnych, właścicieli przedwojennych majątków, generalnie - inteligencji. Kilka lat temu rozpatrywaliśmy już objęcie ich darmowymi lekami, co ostatecznie przyjęto. Ten projekt chce rozwiązać kwestię całościowo i objąć żołnierzy-górników ustawą o kombatantach" - mówił reprezentujący wnioskodawców senator Robert Mamątow (PiS).
W jego ocenie szacunki skutków finansowych noweli przedłożone przez Urząd ds. Kombatantów nie są precyzyjne. "Z wyliczeń Związku Represjonowanych Politycznie Żołnierzy-Górników wynika, że jest ich teraz ok. 8 tys. Wdów po żołnierzach-górnikach nie jest też 20 tys., ale najwyżej połowa. Więc finansowo zamknęłoby się to maksymalnie w kwocie ok. 15 mln zł. Proszę więc o poparcie tego projektu, bo chodzi jednak o jakąś sprawiedliwość dziejową" - podkreślił Mamątow.
O poparcie dla noweli apelował też wiceprezes krajowego zarządu związku Józef Wąsacz. Zaznaczył, że wydatki będą malały, ponieważ z każdym rokiem ubywa osób, które nowela może objąć.
Za projektem zdecydowanie opowiedział się senator Kazimierz Kutz (niez.). "Pochodzę ze Śląska i jako dziecko widziałem tych żołnierzy-górników. Im ukradziono najlepsze lata życia. Szczególnie przykre jest to, że to polskie państwo wymyśliło, żeby tych ludzi upodlić. Jak można było przez tyle lat nie zająć się tą garstką, którą tak pokiereszowano. Pokażcie im, że chociaż przed śmiercią ktoś o nich pomyślał" - mówił Kutz.
"Tym ludziom należy się zadośćuczynienie i środki na ten cel muszą się znaleźć" - wtórował mu senator Bogdan Klich (PO).
Członkowie połączonych komisji obrony narodowej; praw człowieka, praworządności i petycji; rodziny, polityki senioralnej i społecznej oraz ustawodawczej jednogłośnie poparli projekt noweli. Sprawozdawcą został senator Mamątow.
Na mocy projektu żołnierze-górnicy po potwierdzeniu ich statusu przez szefa Urzędu ds. Kombatantów otrzymają prawo do szeregu świadczeń. To m.in. dodatek kombatancki, pierwszeństwo do środowiskowej opieki socjalnej i w domach opieki społecznej, ulga w przejazdach komunikacją, dodatek kompensacyjny, ryczałt energetyczny oraz przyznawana w drodze wyjątku emerytura lub renta, a także doraźna lub okresowa pomoc pieniężna.
Projekt przewiduje też uchylenie ustawy o żołnierzach-górnikach. Zawiera przepis przejściowy zakładający objęcie znowelizowaną ustawą o kombatantach wszystkich represjonowanych uprawnionych dotąd do świadczeń wspomnianej ustawy. Szef Urzędu ds. Kombatantów zobowiązany będzie do przekazania im stosownej informacji. Dane o pobierających świadczenia na podstawie ustawy o żołnierzach-górnikach przekaże mu ZUS.
Żołnierzami-górnikami określane są osoby, które w latach 1949-59 z powodów politycznych trafiły do kopalń węgla kamiennego, uranu i do kamieniołomów. Zmuszani byli do ciężkiej pracy w batalionach - oddziałach roboczych, zorganizowanych na wzór sowiecki. Od 1949 r. w ramach zastępczej służby wojskowej zaczęto tworzyć bataliony pracy.
Podstawą kwalifikowania poborowych do tego typu jednostek było pochodzenie społeczne, przeszłość polityczna, opinia miejscowej bezpieki i narodowość. Warunki pracy i warunki bytowe żołnierzy-górników były katastrofalne. W latach 1949-59 do kopalń i kamieniołomów trafiło ponad 200 tys. poborowych. Szacuje się, że w wyniku katorżniczej pracy ponad tysiąc z nich zginęło, kilkanaście tysięcy straciło zdrowie lub przypłaciło służbę przedwczesną śmiercią. (PAP)
akn/ gma/