Posłowie PO Antoni Mężydło i Henryka Krzywonos-Strycharska wyrazili oburzenie wystąpieniem sejmowym Janusza Śniadka (PiS), które - w ich ocenie - upolityczniło obchody 45. rocznicy Grudnia'70. Zażądali w tej sprawie przeprosin od PiS. Według Śniadka nie ma powodów do przeprosin.
Sejm uczcił w czwartek 45. rocznicę wydarzeń z grudnia 1970 roku na Wybrzeżu. W uchwale podkreślono, że były to jedne z najkrwawszych wydarzeń w powojennej historii. Posłowie oddali hołd wszystkim, którzy wówczas "sprzeciwili się bezwzględnej władzy komunistycznej".
Mężydło przypomniał, że jest autorem projektu uchwały. "Tę uchwałę starałem się napisać neutralnie, bezaluzyjnie do obecnych wydarzeń politycznych, natomiast po przyjęciu już przez Sejm, w drodze konsensusu, wyszedł poseł Janusz Śniadek i próbował wykorzystać akurat tę rocznicę, akurat w tym momencie (...) do celów politycznych. Najpierw reklamował zachowanie prezydenta, który był dzisiaj pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców w Gdyni, a później próbował pouczać posłów opozycji, żeby wypełniając ten testament byli grzeczni względem PiS" - mówił poseł PO na briefingu. W ocenie Mężydły takie zachowanie jest niegodne.
Śniadek występując z mównicy po przyjęciu przez Sejm uchwały nawiązał do czwartkowej wizyty prezydenta Andrzeja Dudy w Gdyni i Szczecinie. "Chciałbym podkreślić, że 17 grudnia, w każdy +czarny czwartek+ co roku, to jest okazja do rachunku sumienia. Dzisiaj taki rachunek sumienia w Gdyni rano, przy Gdyni Stoczni dokonała głowa państwa, pan prezydent Andrzej Duda. W sposób znakomity trafił w odczucia i uczucia stoczniowców, tych środowisk, których to dotyczyło" - powiedział Śniadek.
Prezydent Duda powiedział podczas porannych uroczystości m.in., że ci "którzy polegli, zostali ranni, cierpieli, byli prześladowani przez całe lata i nigdy nie doczekali się od III Rzeczypospolitej elementarnej sprawiedliwości, sprawiedliwości na poziomie prawnym, sprawiedliwości na poziomie państwowym”. Mówił też, że wstyd „za tę III RP, w której komunistycznych bandytów nazywano, bo byli tacy, ludźmi honoru”.
Śniadek występując z trybuny sejmowej wyraził pogląd, że "nasza rzeczywistość w sposób bolesny odbiega od prawdy i oczekiwań, od przesłań zarówno ofiar Grudnia, jak i ideałów Sierpnia". "Jeśli chcemy rzeczywiście składać hołd ofiarom grudnia i robimy to w sposób szczery i uczciwy, to przede wszystkim powinniśmy równocześnie składać deklaracje, że będziemy realizowali ich testament. Nie można okazywać szacunek tym ofiarom bez deklaracji, bez potrzeby poczucia realizacji ich testamentu. Sądzę, że taką realizację ich testamentu PiS dokona, że taka nadzieja się w Polsce zrodziła" - powiedział poseł PiS.
Po wystąpieniu Śniadka głos chcieli zabrać Mężydło i Krzywonos-Strycharska, marszałek Sejmu Marek Kuchciński (PiS) się na to nie zgodził. Mężydło podszedł wtedy do szefa PiS Jarosław Kaczyńskiego i chwilę rozmawiał z nim.
Na briefingu Mężydło zarzucił marszałkowi Sejmu, że reaguje tylko na "niewłaściwe zachowania posłów opozycji". "Od razu przerywa, wyłącza mikrofon, natomiast w tym momencie nie zareagował. Nie dopuścił mnie do zabrania głosu, żeby to oprotestować z trybuny" - dodał poseł PO.
Mężydło powiedział również, że o wystąpieniu Śniadka rozmawiał z szefem PiS. "Wytłumaczyłem mu, że ta uchwała jest zupełnie bezaluzyjna w stosunku do dzisiejszych politycznych zachowań. Prezes Kaczyński się ze mną zgodził i powiedział: +no co ja mogę?+ Ja myślę, że prezes Kaczyński w innym przypadku bardzo wiele może, natomiast tutaj nie mógł zaradzić. Mógł przeprosić chociaż w imieniu własnym, czy w imieniu klubu, że to zachowanie posła Śniadka zasługuje na potępienie" - dodał polityk Platformy. "My żądamy dzisiaj, żeby PiS za to zachowanie posła Śniadka przeprosiło" - podkreślił Mężydło.
Krzywonos-Strycharska uważa, że posłowie opozycji są w Sejmie traktowani "po macoszemu, inaczej, chyba jak ten +drugi sort+". "Kiedy chcemy zabierać głos w danej sprawie wyłącza się nam mikrofon, natomiast inni panowie i panie z PiS wchodzą jak do siebie do domu i mówią długo i namiętnie, i oczywiście często kłamiąc" - mówiła posłanka PO.
Jej zdaniem, Śniadek nie ma prawa wypowiadać się w taki sposób, jak to uczynił, w sprawie Grudnia'70, ponieważ w tamtym czasie był "małym chłopcem". "Nie walczył o Pomnik Poległych Stoczniowców ani w Gdyni, ani w Gdańsku. Myślę, że to jest hańba, traktowanie w ten sposób Platformę Obywatelską i inne ugrupowania przez PiS. Dlatego też powiem z pełnym oburzeniem, że nie chcąc wykorzystywać tego, czego wiem, chciałabym, żeby panowie się zastanowili" - powiedziała Krzywonos-Strycharska.
Posłanka stwierdziła też, że ostatnio dostaje wiele obraźliwych listów i pogróżek. "Dla mnie robi to PiS" - dodała. "Napada się też na moją rodzinę i szuka w moich aktach (...) Do moich akt wchodzą ludzie, grzebią w nich jak w swoich rzeczach" - mówiła. Dopytywana jakie akta ma na myśli, Krzywonos-Strycharska relacjonowała, że ostatnio zaczepiła ją osoba podająca się za dziennikarza i pytała m.in. o jej byłego męża.
Śniadek odnosząc się do wystąpienia posłów PO, powiedział PAP, że nie ma powodów do przeprosin. "Niech oni dojdą do porządku ze swoim sumieniem, że dziś walczą z testamentem ofiar Grudnia i jeszcze śmią podnosić głowy" - powiedział.
Dodał, że "nie ma większej niegodziwości niż odwoływanie się do ofiar tamtej zbrodni i równocześnie zwalczanie ideałów, wartości, o które oni walczyli". "Przecież ci ludzi oddali życie za coś za chleb i za wolność, za sprawiedliwość społeczną. Tym owocem Grudnia była Solidarność i dzisiaj sprzeniewierzanie się ideałom, przesłaniu Sierpnia, to jest zwalczanie, niszczenie testamentu ofiar grudniowej zbrodni. (...) A ten ich sprzeciw, to, że ich to zabolało, świadczy tylko o tym, jak bardzo to jest prawdziwe. Ja ich nieczystych sumień nie będę uspokajał" - powiedział poseł PiS. (PAP)
mkr/mok/