Powstańcy warszawscy zwrócili się o zaniechanie wykorzystywania symbolu "W" do celów politycznych; odnieśli się w ten sposób do użycia symbolu w kampanii PiS ws. odwołania prezydent Warszawy. PiS nie wycofa się z zachęcania do udziału w referendum za pomocą plakatów z literą "W".
Przedstawiciele środowisk powstańczych w oświadczeniu przekazanym w czwartek PAP przypominają rozkaz dowódcy powstania, pułkownika Antoniego Chruściela "Montera", podający dzień i godzinę jego rozpoczęcia: "31 lipca, godz. 19.00. Nakazuję +W+ w dniu 01.08. godz. 17. Otrzymanie rozkazu natychmiast kwitować".
"Ze zdumieniem i bólem w sercach i umysłach przyjęliśmy informacje mediów, że symboliczna litera +W+, związana z wybuchem Powstania Warszawskiego, stała się elementem politycznej walki" - napisali weterani w oświadczeniu środowisk powstańczych i Kapituły Orderu Wojennego Virtuti Militari, przesłanym PAP przez Związek Powstańców Warszawskich.
"Ze zdumieniem i bólem w sercach i umysłach przyjęliśmy informacje mediów, że symboliczna litera +W+, związana z wybuchem Powstania Warszawskiego, stała się elementem politycznej walki" - napisali weterani w oświadczeniu środowisk powstańczych i Kapituły Orderu Wojennego Virtuti Militari, przesłanym PAP przez Związek Powstańców Warszawskich.
"My, sędziwi już weterani Powstania, zwracamy się do polityków i grup samorządowców warszawskich o zaniechanie wykorzystywania tak ważnego dla nas symbolu +W+ do doraźnych celów politycznych. Pozwólcie spoczywać w pokoju poległym w Powstaniu, nie zakłócając ich pamięci niepotrzebną polityczną wrzawą" - zaapelowali weterani.
Nawiązali w ten sposób do wykorzystania symbolu "W" w kampanii dotyczącej referendum w sprawie odwołania prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz. Hasło kampanii PiS to: „W, jak Warszawa”. Mieszkańcy stolicy będą zachęcani do głosowania m.in. przez plakaty z dużą, czerwoną literą „W" i datą referendum – 13 października.
Szef warszawskiego PiS Mariusz Kamiński zapowiedział w czwartek w rozmowie z PAP, że partia nie zamierza wycofywać się z zachęcania do udziału w referendum za pomocą plakatów z literą "W".
"Z ogromnym szacunkiem podchodzimy do ostatnich żyjących powstańców. Wielu spośród nas ma do powstania niezwykle osobisty stosunek. W powstaniu zginęło trzech moich wujków - żołnierzy AK. Posądzanie nas, że nie wykazujemy należytego szacunku dla powstańców, dla idei związanej z powstaniem jest głębokim nieporozumieniem" - podkreślił.
"Naszym celem jest pokazanie, że jest coś takiego jak warszawska tożsamość, niezależnie od poglądów politycznych. Jej ważnym elementem jest powstanie warszawskie (...). Wszystkich, którzy czują tę tożsamość, zachęcamy do wzięcia udziału w warszawskich sprawach" - dodał.
Przedstawiciele klubu PiS wezmą udział w piątek w uroczystościach 74. rocznicy powstania Polskiego Państwa Podziemnego przed pomnikiem Armii Krajowej w Warszawie.
Kampanii PiS bronił również inicjator referendum burmistrz Ursynowa Piotr Guział. W oświadczeniu przesłanym PAP w czwartek napisał, że "wyjątkową bezczelnością prominentnych polityków PO jest krytykowanie PiS za wykorzystanie litery +W+ w kampanii referendalnej i nazywanie tego +deptaniem symboli+". "Litera +W+ kojarzy się przede wszystkim z Warszawą, Wolnością, Wyborem, Wizją, a nam, prawdziwym i oddolnym inicjatorom referendum kojarzy się z Warszawską Wspólnotą Samorządową" - napisał Guział.
Z kolei o wycofanie się PiS z używania litery "W" w kampanii referendalnej zaapelował do Jarosława Kaczyńskiego Ludwik Dorn (SP). Według Dorna PiS - odwołując się do symboliki litery "W" i słów prezydenta Warszawy Stefana Starzyńskiego z września 1939 r. - "tworzy siatkę skojarzeń", która może doprowadzić do "obniżenia frekwencji i porażki w referendum".
W środę szef PiS Jarosław Kaczyński odpierał zarzuty o wykorzystywanie symboliki powstańczej. "Symbol +W+ nigdy nie był przecież symbolem powstania - to jest symbol Warszawy, symbol całych dziejów Warszawy, tego wszystkiego, co w tych dziejach było dobre, wielkie, to jest symbol dążenia do budowy wielkiej Warszawy, które prezentował prezydent Starzyński" - podkreślił szef PiS. Dodał, że jest to również symbol wszystkiego, co PiS chciałoby w Warszawie zrealizować. (PAP)
pj/ tgo/ eaw/ jra/