Repatriantów z północnego Kazachstanu – młode małżeństwo i ich synka przywitał w piątek w nowym mieszkaniu, wyremontowanym lokalu na Wildzie, wiceprezydent Poznania.
Poznański magistrat poinformował w piątek, że co roku do Poznania trafia ok. 50 wniosków o pomoc lokalową dla repatriantów.
Kristina i Wiaczesław razem z trzyletnim Marcinem przylecieli do Polski 26 grudnia. Jak podał poznański urząd miasta, repatrianci nie mają w Polsce żadnej rodziny. Kristina przez kilka lat studiowała w Bydgoszczy stosunki międzynarodowe, jej mąż jest zawodowym kierowcą.
W piątek nowych mieszkańców oficjalnie powitał wiceprezydent Poznania Jędrzej Solarski. Wiceprezydent zapewnił, że rodzina może liczyć na wsparcie przy organizowaniu sobie życia w nowym miejscu.
"W razie jakichkolwiek pytań i problemów możecie się do nas zwracać. Jeśli chodzi o pracę, nie powinniście mieć problemu z jej znalezieniem. W Poznaniu ofert jest naprawdę dużo" – powiedział Solarski, cytowany przez miejski serwis internetowy.
"We wsi, z której przyjechaliśmy mieszkają niemal wyłącznie Polacy. Z mojej strony wszyscy mieli polskie korzenie - nie tylko rodzice, ale dziadkowie ze strony ojca i matki" - mówiła w piątek nowa mieszkanka Poznania. Polskie korzenie - ze strony matki - ma też jej mąż.
Mieszkanie, w którym zakwaterowano repatriantów, przeszło kilka miesięcy temu gruntowny remont. Pieniądze na odnowienie i wyposażenie mieszkania przekazał wojewoda wielkopolski.
Co roku do Poznania trafia ok. 50 wniosków o pomoc lokalową dla repatriantów. Od 2017 r. do stolicy regionu wprowadziły się trzy rodziny, w kolejnych latach miasto będzie mogło przyjąć nawet pięć rodzin rocznie.
Jak podało miasto, repatrianci dostają nie tylko mieszkanie. Przez pierwsze dwa lata swojego pobytu w Poznaniu będą mogli też liczyć na dodatkowe świadczenia, miasto może im też przyznać asystenta rodziny, który pomoże w zaaklimatyzowaniu się i znalezieniu pracy.(PAP)
autor: Rafał Pogrzebny
rpo/ mark/