2011-02-13 (PAP) - Rosja może zrehabilitować wszystkie 22 tys. ofiary zbrodni katyńskiej bez potrzeby odwoływania się do rosyjskiego śledztwa ws. mordu NKWD z 1940 r. - uważa prawnik rodzin katyńskich dr Ireneusz Kamiński. W rozmowie z PAP podkreślił też, że możliwa jest rehabilitacja zbiorcza.
"W Rosji jest olbrzymia dokumentacja historyczna, która precyzyjnie wskazuje, kto ponosi odpowiedzialność za zbrodnię katyńską. Jasne jest także to, że osoby przetrzymywane w więzieniach obecnej Białorusi i Ukrainy zostały zamordowane w wyniku represji politycznych i tej samej decyzji Biura Politycznego partii komunistycznej co polscy jeńcy. To, że w zbrodni katyńskiej zginęło ok. 22 tys. Polaków nie budzi u historyków żadnych wątpliwości" - powiedział PAP dr Ireneusz Kamiński, który wraz z innymi prawnikami reprezentuje przed strasburskim Trybunałem krewnych ofiar zbrodni katyńskiej, oskarżających władze Rosji o złamanie przepisów Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.
W jego ocenie, na jednoznaczny związek zamordowanych przez NKWD Polaków na dawnych Kresach ze zbrodnią katyńską wskazuje korespondencja z 1959 r. pomiędzy szefem KGB Aleksandrem Szelepinem a I sekretarzem KC Komunistycznej Partii ZSRR Nikitą Chruszczowem. Z pisma Szelepina wynika, że od 3 kwietnia do 19 maja 1940 r. stracono 21 857 osób, w tym 14 552 jeńców z trzech obozów specjalnych, czyli z Kozielska, Starobielska i Ostaszkowa oraz 7 305 osób z więzień i obozów zachodnich obwodów Ukraińskiej i Białoruskiej sowieckiej Rosji.
"Liczba ofiar zbrodni katyńskiej została wyraźnie określona w notatce Szelepina - i to jest jasne. Ponadto listy wywozowe z obozów specjalnych i tzw. lista ukraińska, dzięki którym wiemy kogo zamordowano, są precyzyjne. To spełnia przesłanki rosyjskiej ustawy z 1991 r. o rehabilitacji ofiar prześladowań politycznych" - powiedział Kamiński. Podkreślił jednocześnie, że to sami Rosjanie muszą wypracować prawne możliwości rehabilitacji, czy to w formie dekretu prezydenta Dmitrija Miedwiediewa, czy też w formie nowelizacji ustawy przez rosyjską Dumę.
Mecenas zauważył, że problemem pozostaje wciąż dotąd nieznana tzw. białoruska lista katyńska, która dotyczy 3870 osób rozstrzelanych przez NKWD najprawdopodobniej w więzieniu w Mińsku i pogrzebanych w pobliskich Kuropatach z ciałami innych ofiar stalinizmu. "W tej sprawie możliwa jest formuła rehabilitacji zbiorczej. Ofiary można zrehabilitować całościowo, czyli wszystkie 21 857 osób, nawet jeśli personalia osób z listy białoruskiej miałyby zostać ustalone później" – powiedział. Podkreślił też, że odnalezienie listy białoruskiej, która od ubiegłego roku jest poszukiwana przez rosyjskich archiwistów mogłoby mieć znaczący wpływ na możliwość zawarcia ugody przed Trybunałem w Strasburgu.
"Rehabilitacji oczekują krewni. Warto przy tym pamiętać, że sens prawnej rehabilitacji polega na uznaniu przez samych Rosjan, że ofiary Katynia były niewinne. Dla nas w Polsce jest oczywiste, że zamordowani polscy jeńcy i więźniowie nie potrzebują odzyskania czci czy honoru. Rehabilitacja to problem Rosji i probierz jej stosunku do mordu NKWD na Polakach. I z tego punktu widzenia jest to tak ważne" - dodał prawnik.
Przypomniał też, że problem rehabilitacji ofiar Katynia wiąże się z brakiem w Rosji skutecznego postępowania wyjaśniającego zbrodnią katyńską, o co oskarżane są władze Rosji w czterech dotychczasowych (piąta jest w drodze) skargach katyńskich przed Trybunałem w Strasburgu. Wśród zarzutów wobec władz Rosji jest także poniżające traktowanie krewnych ofiar zbrodni katyńskiej (złamanie art. 3 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka), m.in. poprzez negowanie zbrodni katyńskiej jako historycznego faktu w wyrokach rosyjskich sądów. (PAP)
nno/ mag/