Straty Polski po II wojnie św. nigdy nie zostały wyrównane; Warszawę odbudowano rękami Polaków i na koszt społeczeństwa - mówi prezydent Andrzej Duda w wywiadzie dla „Gościa Niedzielnego”. Jak dodał, 40 proc. naszego majątku narodowego zostało zniszczone. Dlatego słusznie ten problem podnosimy - ocenił.
Duda został zapytany w wywiadzie dla tygodnika "Gość Niedzielny" o proces pojednania polsko-niemieckiego, a także o słowa prezydenta Niemiec Franka-Waltera Steinmeiera, które padły podczas obchodów 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej, w tym o jego prośbę o przebaczenie oraz podkreślenie, że Niemcy są odpowiedzialne za zbrodnie nazizmu.
"Uważam, że te słowa i w ogóle cała postawa prezydenta Steinmeiera w czasie tych obchodów zasługują na szacunek. Do tej pory żaden niemiecki przywódca nie przyjechał do Wielunia. To miasto jest symbolem, bo w rzeczywistości tu doszło do pierwszej w II wojnie światowej zbrodni wojennej, zbombardowania bezbronnego, śpiącego miasta. Przybycie tam prezydenta Steinmeiera było aktem odwagi. Nie jest łatwo przyjechać do miejsca, gdzie stoją dzieci i wnuki tych, których zamordowali twoi rodacy. Prezydent Niemiec to wyzwanie podjął i przed mieszkańcami Wielunia stanął. Uważam, że to był wielki gest. Bardzo ważny także z tego powodu, że w Niemczech prezydent jest swego rodzaju sumieniem narodu, autorytetem moralnym" - podkreślił prezydent.
Zapytany, czy postawa niemieckiego prezydenta w czasie uroczystości rocznicowych może być argumentem w dążeniach Polski do otrzymania od Niemiec reparacji za II wojnę światową, Duda zauważył, że "jest kilka poziomów pojednania i przebaczenia".
"To, że prezydent Niemiec przeprasza mieszkańców Wielunia i prosi o przebaczenie, jest formą moralnego zadośćuczynienia. (...) Postąpił tu uczciwie. Natomiast czym innym są straty materialne. One nigdy nie zostały wyrównane. Warszawę odbudowano rękami Polaków i na koszt polskiego społeczeństwa. Trwało to bardzo długo, gdyż zmuszono nas, abyśmy nie przyjęli planu Marshalla czy innej pomocy z Zachodu, a ze Wschodu pomocy nie było, chyba że uznamy za taką Pałac Kultury. Zadośćuczynienia konwencyjnego, czyli właśnie reparacji, nigdy nie było, a szacuje się, że 40 procent naszego majątku narodowego zostało zniszczone w czasie II wojny światowej. To są gigantyczne straty, dlatego słusznie ten problem podnosimy" - wyjaśnił.
Duda był też pytany o relacje z Rosją. "Rosjanie twierdzą, że wojna rozpoczęła się w 1941 r. od napaści Niemiec na ich kraj, choć cały świat uznaje, że wybuchła 1 września 1939 r., a 17 września nie kto inny, tylko sowiecka Rosja napadła na Polskę na mocy paktu Ribbentrop–Mołotow. Do dziś nie chcą przyznać, że gdy rozpoczynała się II wojna światowa, byli sojusznikami Hitlera. Oczywiście nie zaprzeczamy temu, że później odegrali jedną z zasadniczych ról w pokonaniu Niemców. Bezsporne jednak jest też to, że potem zostawili w Polsce swoje wojska, że NKWD prześladowała Polaków, że mordowali żołnierzy polskiego podziemia, że Polska w sensie wojskowym była pod sowiecką okupacją" - odpowiedział.
Zapytany, jakie warunki musiałaby spełnić Rosja, aby jej prezydent został przez obecny obóz rządzący zaproszony do Polski na kolejne uroczystości rocznicy wybuchu II wojny światowej, prezydent wymienił przynależność do Unii Europejskiej. "Członkostwo w Unii Europejskiej, NATO lub Partnerstwie Wschodnim to były kryteria zaproszenia na te obchody" - dodał. (PAP)
autor: Krzysztof Kowalczyk
krz/ par/